Maltgarden: Museum of Classic Beers
Pilzner nowofalowy wyszedł Maltgardenowi średnio, ale podobno ten - żelazna niemiecka klasyka bez nowofalowego chmielu czy niejęczmiennego zboża w zasypie - jest dużo bardziej udany. Umieram z ciekawości i pragnienia. W tegoroczne sierpniowe upały dobry pils byłby jak złoto.
Jasnozłote, klarowne, z piękną, obfitą pianą. Świetny, klasycznie pilsowy aromat, bardzo mocno chmielowy w typie ziołowym i trawiastym, intensywny, również z mocno wyczuwalnym sznytem drożdży lagerowych; zbożowo-biszkoptowy słód raczej na drugim planie. W smaku nie rozczarowuje. O dziwo słodyczy od słodu jest całkiem sporo, ale ani trochę nie jest przesadzona, kojarząca się z jasnym chlebem. Generalnie chmielu już jest mniej, większą robotę robi właśnie słód i drożdże, co może nie jest do końca stylowe (jest bardziej jak czeski niż niemiecki pils), ale poza klasyfikacją to piękny jasny lager: czysty, gładki, zbalansowany, rześki, ale jednocześnie pełny. Odrobinę podbiłbym wysycenie.
No, to kolejny wymiar mojego zakochania w Maltgarden. Potrafią zrobić naprawdę klasowego pilsa, potrafią poradzić sobie bez beczek po czymś, bez wywrotek chmielu, bez dodatków i bez aromatów. Polubimy się na dłużej, byle jak najczęściej wracali do klasyki.
No, to kolejny wymiar mojego zakochania w Maltgarden. Potrafią zrobić naprawdę klasowego pilsa, potrafią poradzić sobie bez beczek po czymś, bez wywrotek chmielu, bez dodatków i bez aromatów. Polubimy się na dłużej, byle jak najczęściej wracali do klasyki.
Komentarze
Prześlij komentarz