Indywidualności popu: John Martyn

1948-2009 / Anglia i Szkocja

Sedno wyjątkowości

Obdarzony sporym talentem i sporą wrażliwością, Iain David McGeachy pod pseudonimem John Martyn zdołał na krótki czas stać się miniaturową wersją wielkich melancholijnych bardów swoich czasów, szczególnie Tima Buckleya i Nicka Drake'a. Nie był równie radykalny formalnie i głęboki emocjonalnie co oni, lecz w najlepszych chwilach był w stanie dotrzeć do znanej z ich muzyki metafizycznej atmosfery, a zarazem przekazywać ją w lżejszej, bardziej przystępnej, maksymalnie gładkiej formie. Było to harmonijnie kontrastowe i dość niezwykłe połączenie na granicy głębokiej melancholii i kojącej lekkości.

Był co do zasady muzykiem folkowym, ale kunsztownie łączył folk z ogromnymi dawkami bluesowej pasji, wtrąceniami jazzowej, improwizatorskiej swobody i rockową zadziornością. Jego utwory często są skąpane w nienachalnym gąszczu akustycznych (lecz niekiedy podkręcanych elektrycznymi efektami) gitar, a zarazem naszpikowane wtrąceniami innych instrumentów. Miał bardzo dobry zmysł melodyczny i harmoniczny. Dysponował świetnym wokalem o szerokiej skali, charyzmatycznym i łagodnym jednocześnie, z tendencją do improwizacji.

Jego talent dość szybko rozpłynął się w powietrzu. Po swoim szczycie na albumie Solid Air i średnio udanej próbie odbicia w stronę bardziej eksperymentalną, dostosował się do rynku i na resztę życia został przeciętnym muzykiem pop-rockowym.

Strzępy biograficzne

- Swoje dzieciństwo spędzał pomiędzy Anglią a Szkocją, dzięki czemu w przyszłości miał potrafić posługiwać się różnymi brytyjskimi akcentami w zależności od potrzeby. W ostatnich latach życia mieszkał na Irlandii.

- Był bliskim przyjacielem świetnego i słynniejszego dziś songwritera Nicka Drake'a, któremu poświęcił album Solid Air, wydany półtora roku przed śmiercią Drake'a.

- Współpracował między innymi z Philem Collinsem, Erikiem Claptonem, Davidem Gilmourem czy popularnym wykonawcą reggae, Lee Perrym.

- Przez dużą część życia zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, przez które zmarł dość wcześnie.

Wybrane albumy

Bless the Weather (1971): 7.0/10

Solid Air (1973): 8.0/10 [recenzja]

Inside Out (1973): 6.0/10

One World (1977): 6.0/10

Polecane utwory

Solid Air (1973), Don't Want to Know (1973), Go Down Easy (1973), Bless the Weather (1971), The Man in the Station (1973)

Komentarze