Strachowice. Ostatni oddech przed odlotem

Z około siedemdziesięciu osiedli Wrocławia około trzydzieści to osiedla graniczne, przez które da się do Wrocławia wjechać albo przynajmniej wejść. Ciężko byłoby więc wybrać jakąś główne osiedle wejściowo-wyjściowe tego miasta, tak zresztą jak dla prawie każdego miasta na świecie. Jeśli jednak spojrzeć na sprawę nieco szerzej, za najważniejszą bramę można by uznać Strachowice. To bowiem jedyne miejsce, w którym można do Wrocławia wkroczyć lub go opuścić nie tylko z terytorium województwa dolnośląskiego, ale też z wielu innych miejsc na świecie, w tym nawet z innych kontynentów.

Wcześniej były folwarkiem wiejskim, po raz pierwszy wzmiankowanym w 1305 roku. Do miasta zostały przyłączone jako jedno z ostatnich osiedli w 1973 roku. Dziś Strachowice to największa część osiedla administracyjnego Jerzmanowo-Jarnołtów-Strachowice-Osiniec i jedno z największych pojedynczych osiedli całego Wrocławia. Graniczą z Jerzmanowem, Muchoborem Wielkim i Żernikami, od południa będąc granicą miasta.

Jedno z największych, ale bardziej na mapie niż w rzeczywistości dla przeciętnego mieszkańca. Większość powierzchni osiedla zajmuje rozległy teren portu lotniczego, funkcjonującego praktycznie nieprzerwanie od 1938 roku i obecnie jedynego we Wrocławiu. Dodatkowo spora część reszty Strachowic to puste pola i trochę ogródków działkowych, a nad budynkami mieszkalnymi przeważają firmy, zwłaszcza związane z motoryzacją. Domów jest właściwie garstka. Nawet w połączeniu z Jarnołtowem i Jerzmanowem Strachowice były w 2017 roku piątym najmniej zaludnionym osiedlem Wrocławia. Bez połączenia jestem w stanie sobie wyobrazić, że mogą być po prostu tym najmniej zaludnionym. I ciężko się temu w zasadzie dziwić: hałas generowany przez lotnisko, hałas generowany przez drogi dojazdowe do lotniska, brak sensownej infrastruktury "dla człowieka" i nawet spora odległość do pokonania na nogach w celu dojścia do normalniejszego osiedla - zupełnie to nie zachęca do mieszkania.

Paradoksalnie w sercu osiedla znajduje się miejsce bardzo przyjemne, którego mogłoby pozazdrościć Strachowicom sporo, naprawdę sporo osiedli zaludnionych dużo gęściej, wręcz sypialnianych. To Park Strachowicki - bardzo mały, choć jeszcze nie kieszonkowy kawałek zieleni, który wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie mimo najgorszej możliwej chwili do oglądania parku - całkowitego zachmurzenia, nieprzyjemnego wiatru i braku liści albo śniegu na drzewach. Jego highlighty to drzewo-pomnik przyrody spektakularnie porośnięte hubami i naprawdę urokliwe oczko wodne, połączone z potokiem Ługowiną, który zresztą dzisiaj na Strachowicach ma swoje źródło (wpada do Odry dopiero na Maślicach). Poważną wadą parku jest bezpośrednie sąsiedztwo ulicy Granicznej - głównej drogi dojazdowej na lotnisko z centrum - która naturalnie odbiera mu spokój. Nie jest to park, do którego przyjeżdżałbym specjalnie, ale kto wie - może kiedyś wyjadę na lotnisko pół godziny wcześniej, żeby przed lotem wstąpić tu i zażyć trochę kontaktu z naturą.












Największą łączność Strachowic z przeszłością reprezentuje szereg dużych budynków z charakterystycznymi niemieckimi oknami strychowymi, oglądanych w różnych miejscach Wrocławia zwykle w mniejszym formacie. Znajdują się przy ulicy Cichociemnych i należą dziś do Wrocławskiej Brygady Radiotechnicznej.


Poza tym Strachowice to już głównie lotnisko, czy mówiąc trochę niepoprawnie dwa lotniska, a poprawniej - dwa terminale. Starszy, funkcjonujący do 2012 roku, przypomina dziś (gdy pamięta się, jak wygląda nowy) bardziej dworzec autobusowy, ale budzi we mnie jakiś tam drobny sentyment.


Nowy jest jednak bezkonkurencyjny, mimo upływu prawie dziesięciu lat wciąż wygląda bardzo nowocześnie. To naprawdę przyjemny kawałek współczesnej architektury - może nie bardzo ciekawy, może nie artystyczny, ale przyjemny.




Strachowice to właściwie trochę anty-osiedle, bo nie sprawia wrażenia, jakby ktoś się tu faktycznie kiedykolwiek osiedlił; poza paroma śmiałkami. Jest to miejsce bardzo utylitarne i mimo ładnego parku trochę bezduszne. A jednak ze zrozumiałych względów mam wielką nadzieję, że będę na Strachowicach pojawiał się w miarę często.

Komentarze