Derek Bailey, Jamaaladeen Tacuma & Calvin Weston: "Mirakle"

2000

Jeden z najprzystępniejszych i najbardziej hedonistycznych free jazzów we wszechświecie, w dodatku wcale nie dlatego, żeby czynnik improwizacyjny był poskromiony czy rozrzedzony - przeciwnie, jest tu gęsto od swobodnych, szybkich, niczym nieograniczonych dźwięków. Przystępność wynika z dziwacznego połączenia free z jazz-funkiem: instrumentaliści grają niby szybko, chaotycznie i wręcz ostro, ale jednak w pewnej konwencji, która nadaje tej muzyce groove, pulsacyjny charakter, chwytliwość - tyle że jest to groove, puls i chwytliwość bardzo nierównomierne, abstrakcyjne. Swoje robi też hedonistyczny zestaw instrumentów - przyjemnie chropowata gitara elektryczna, ciepły bas i perkusja. Czysta przyjemność momentami sięga naprawdę wysokich rozmiarów, natomiast tak całościowo brakuje temu albumowi jakiegokolwiek celu i zamysłu - zmierza bardzo donikąd nawet jak na nawalankowy free jazz. W dodatku boi się przekroczyć pewnej granicy - zawsze gdy już improwizacja osiąga naprawdę pasjonującą intensywność i ostrość, muzycy robią przerwę i rozpędzają się od nowa, nie pozwalając się w pełni w tym zatracić. Ale oryginalności i przyjemności odmówić tu ciężko.



7.0/10

Komentarze