Powerscourt Distillery: Fercullen Aged 14 Years
Póki co Powerscourt Distillery nie przykuła mojej uwagi, ale umówmy się, że ta buteleczka jest dużo ważniejszą próbą niż dwie poprzednie razem wzięte. Dłuższy czas leżakowania i słodowa proweniencja całego destylatu obiecują więcej. Cena zresztą też - pełnowymiarowa butelka tej whiskey kosztuje już tyle, że można za to kupić naprawdę genialną szkocką.
Głęboko złota. Aromat deserowy, ale w dość dostojny sposób; ciastka owsiane, cynamon, wanilia, szczypta ostrzejszych przypraw, miód akacjowy, słodycz dębiny niemal jak w bourbonie. Piękny, bez porównania z single grain i blendem. W smaku tej dębiny jest jeszcze więcej, w ustach wręcz eksploduje, na finiszu jest obecna długo, ale wycisza się, robiąc miejsce słodkim figom i owsiance z miodem. Mam wrażenie, że poczułem ukłucie dymu. Jest świetna, bardzo złożona, intensywna, dostojna.
Po burzy nadchodzi słońce: Ferculleny rozczarowywały, ale single malt z tej stajni okazał się najlepszą zrecenzowaną przeze mnie irlandzką whiskey. Mniej fajna sprawa jest taka, że za tę cenę to i tak jest gra niewarta zachodu, chociaż... na małą buteleczkę w sumie warto się szarpnąć dla poszerzenia horyzontów. Wybitna nie jest, ale naprawdę rozkoszna.
8.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz