Chaïm Soutine: "Pejzaż z czerwonymi dachami"

olej na płótnie / 1919 / kolekcja prywatna

Przejrzałem trochę obrazów Soutine'a, urodzonego w Białorusi Francuza o żydowsko-litewskim pochodzeniu, i aż do tego płótna moja reakcja oscylowała wokół "dobry, ale nic wyjątkowego". Ten krwiożerczy pejzaż wzbudził mój zachwyt w bardzo krótkim czasie, zaatakował mnie agresywnie i pochłonął.

Chyba dlatego, że mamy tu obie z dwóch cech Soutine'a, które podobają mi się w nim najbardziej, a jednak prawie nigdy na jego obrazach nie występują jednocześnie. Jedną jest podejście do pejzaży: zdeformowanych, ekspresjonistycznych, do tego stopnia pozbawionych wiarygodności rysunku na rzecz orgii barw, że prawie abstrakcyjnych. Drugą jest jego miłość do krwistej, złowieszczej, soczystej i brutalnej czerwieni, bezpośredniego i dosadnego przekaźnika intensywnych emocji.


Oglądamy pejzaż przedstawiający jakieś domostwo o czerwonych dachach w otoczeniu bujnej przyrody. Jest to dostrzegalne właściwie bez problemu, ale jednocześnie łatwo dostrzegalne jest, jak bardzo niedosłownie jesteśmy o tym poinformowani. Abstrahując już od tego, że budynek przechyla się apokaliptycznie razem z całym światem, że nie ma tu wyraźnych konturów: przede wszystkim artysta podszedł z wielką swobodą do kolorów, zlewając je. Soutine nie jest ekspresjonistą totalnym, ma tyleż z ekspresjonizmu co z Van Gogha: jego kolorystyka ma nie tylko wewnętrzną logikę, ale też niezaprzeczalną więź z barwami rzeczywistości: jest to pejzaż i jest wiele zieleni, czerwień jest uzasadniona dachówkami i jesienią, niebo jest jasne. Mimo to efekt nie jest logiczny, jest skrajnie emocjonalny. Tak kochana przez Soutine'a czerwień morderczo, nie znosząc sprzeciwu osadza się na złożonej, wielobarwnej rzeczywistości, katuje ją. Jej optyczne uzasadnienie jest podstępem: tak naprawdę to smugi krwi, które spowijają cały świat, co zgadza się z posępną wizją rzeczywistości w twórczości malarza.

Jest to przez to obraz nieziemsko intensywny, energiczny, brutalny i, również przez ciasne zapełnienie autonomicznymi kolorami, bardzo ruchliwy. Opresyjnie otacza klimatem, a zarazem cieszy oko, bo czerwień Soutine'a jest doprawdy wyjątkowa, a tutaj znalazła godne tło do ekspozycji. Udało się uzyskać intensywność emocjonalną abstrakcyjnego ekspresjonizmu bez bagażu, jakim jest abstrakcja. Czuć duszę El Greca, umysł Van Gogha, wrzeszczące emocje ekspresjonistów i wrażliwość impresjonistów na rzeczywistość. Wszystko to w pomniejszeniu, no jasne, ale co za mieszanka i co za odkrycie.


8.5/10

Komentarze