Cantillon: Lou Pepe Framboise
Wielki Czwartek postanowiłem uczcić wyjątkowo i drżą mi ręce z ekscytacji. Dzieje się tak zawsze, gdy mam wypić nowe piwo z Cantillon (po prawdzie jak mam wypić jakieś, które już piłem, to też mi trochę drżą), zwłaszcza piwo z owocami, bo to właśnie w owocowych lambikach browar z Brukseli jest dla mnie niedoścignionym arcymistrzem. Lou Pepe to seria szczególnie ekskluzywnych i ciężko dostępnych piw z Cantillon, w której skład wchodzą również Gueuze i Kriek. Co do Framboise, które mam przed sobą, to powstaje z mieszanki młodego i dwuletniego piwa z dodatkiem 300 gramów malin na litr piwa (podstawowe framboise z Cantillon, Rose de Gambrinus, ma 200 na litr). Starsze piwo do mojej butelki powstało w 2015 roku, czyli w roku, kiedy póki co jedyny raz miałem okazję gościć w Cantillon.
Kolejne przewspaniałe piwo z owocami z Cantillon. Do takiego Fou' Foune'a się co prawda nie umywa, a i liczyłem na trochę silniejszą przewagę nad podstawowym framboise czy kriekiem, szczególnie od tego pierwszego wcale nie jest jakoś znacznie lepsze, ale pod względem samego aromatu to już może być najpiękniejszy lambik, z jakim się spotkałem. Jest potencjał na leżak, również.
9.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz