Wojnów. Leśne kresy Wrocławia

Południowe graniczne osiedla Wrocławia są w większości zupełnie miejskie. Północ to jedna wielka wieś, zachód w końcu - trochę wsi, a trochę leśnych ostępów. Najbardziej wysunięte na wschód osiedle tego miasta, Wojnów, łączy dwie skrajności - miasto i las.

Wojnów wchodzi w skład administracyjnego osiedla Strachocin-Swojczyce-Wojnów. Graniczy z oboma pozostałymi, a także z Opatowicami, od których oddzielone jest Odrą. A co to jest Wojnów tak naprawdę? Wojnów to rozległa połać pól i ogródków działkowych na północy oraz część Lasu Strachocińskiego na południu (paradoksalnie większa część niż na Strachocinie), rozdzielone stosunkowo wąskim paskiem osiedla domków jednorodzinnych i szeregówek, które rozciąga się na południe od jedynej większej ulicy osiedla - Strachocińskiej, wschodniej wylotówki z Wrocławia.


O obszarze polno-działkowym siłą rzeczy ciężko w ogóle wspominać. Obszar mieszkalny jest bardzo przyjemny, dość zadbany, wyluzowany; jest na nim trochę imponujących willi, czy to imponujących estetyką, czy oryginalnością. Jest też wszak, nie da się ukryć, zupełnie nieciekawy. Nie ma nawet uroku byłej wsi - to po prostu współczesne, miejskie osiedle, które równie dobrze mogłoby znajdować się dużo bliżej centrum.



Pierwszym i ostatnim atrybutem Wojnowa jest Las Strachociński. Las to zjawisko wprawdzie nie bez precedensu w skali całego miasta, ale w skali wschodniej połówki Wrocławia już tak. Strachociński, de facto położony w mniejszej części na Strachocinie, a w większej na Wojnowie, rozciąga się na około dwustu hektarach. Nie jest to byle przypadkowa kępka drzew - ma nawet własną legendę ze smokiem w roli głównej, od której zyskał nazwę alternatywną "Smoczy Las". Łączy walory nieco dzikszej niż parkowa przyrody z jasno wytyczonymi, łatwymi do przejścia ścieżkami. Nawet w zimowy, aczkolwiek słoneczny dzień, oddycha spokojem i jest przyjemną odskocznią od miejskiego życia.



Ja zacząłem spacer od granicy ze Strachocinem, wchodząc z ulicy Wykładowej na groblę Janowicko-Swojczycką i podążając nią na południe, spoglądając na dość malowniczy widok granicznej między tymi osiedlami łąki. Jeden z ciekawszych punktów mieści się tuż po zejściu z grobli w las: to urocza sadzawka będąca rozszerzeniem rzeki Piskornej, która ma nawet swoją oficjalną i dość szumną nazwę Jezioro Leśne.



Podążając ścieżką na południe dotarłem do mostku na tej rzece i zaraz potem nad Odrę. Niestety Odra jest tu trochę zadrzewiona i o spacerze wzdłuż rzeki nie ma mowy - można po prostu wbijać się między drzewa, patrzeć, następnie zawracać i iść dalej.






Od Odry oddziela las spora łąka. Przekroczywszy ją, wróciłem w leśne ostępy i przeszywając las na wskroś dotarłem z powrotem na groblę Janowicko-Swojczycką, od południowego wschodu będącą granicą miasta, oddzielającą je od wsi Łany.





Lasy miejskie to dla mnie kompromis może nie zgniły, ale nie pierwszej świeżości - ktoś mógłby powiedzieć, że łączą w sobie bliskość parku i dzikość lasu, a ja mówię raczej, że nie dają ani parkowego ładu, ani prawdziwie leśnych wrażeń. Lubię, ale mam je wszystkie od siebie na tyle daleko, że wycieczka do "prawdziwego" lasu jest dla mnie niewiele większym przedsięwzięciem. Wojnów przeto jest dla mnie miejscem właściwie zbędnym. Jest to osiedl na pewno zdecydowanie ładne, jednak jednocześnie zdecydowanie jedno z mniej interesujących w całym mieście.

Komentarze