Russian Imperial Stout / 8,5% / 24 blg / warka do 15.12.2020
To finisz mojej przygody z Warsztatem Piwowarskim - prawdopodobnie na długo, nie umiem wykluczyć, że na zawsze. Po zapoznaniu się z kilkunastoma piwami tarnogajskiego browaru muszę niestety stwierdzić, że szkoda mi na niego czasu i zdrowia, nawet jeśli zdarzają mu się piwa naprawdę bardzo dobre (Bergamłota i Noc na Tarnogaju w sumie chętnie jeszcze kiedyś wypiję, jeśli w zasięgu wzroku nie będzie nic lepszego, o co jednak nie będzie łatwo). Nie wierzę, żeby moją opinię zmienił ten RIS, choć bardzo bym tego chciał. Zadowolę się, jeśli będzie po prostu godnym pożegnaniem.
Czarne z brązowymi prześwitami po bokach. Piana prawie żadna, choć obwódka utrzymuje się przez jakiś czas. W zapachu kiepsko wyrośnięte ciasto i sporo alkoholu - masakra, to przecież nie jest mocarny RIS, tylko ledwo-RIS z 8,5% alkoholu; jest nawet leciutka nuta kapuściana - fatalnie. Ale w smaku dużo lepiej - przechodzi fajną podróż od intensywnej paloności poprzez słodkie melanoidyny aż po ziemisto-kawowy finisz. Nie oszukujmy się, alkohol dalej jest wyraźny, pełnia godna co najwyżej FESa, wady w postaci bejcy czy kwaskowatości obecne, ale da się to pić i nie krzywić. Tylko po co?
Fatalnie. Chciałem miłego pożegnania, jest najgorsze butelkowe piwo z WP, jakie piłem i ostateczne potwierdzenie, żeby dać sobie z tym browarem spokój. Przykro mi mówić to o browarze z mojego miasta, ale na zamknięciu tego przybytku scena rzemieślnicza raczej by zyskała niż straciła - prawie wszystkie piwa Warsztatu są za drogie jak na swoją jakość, przez co robią kraftowi raczej złą reklamę.
4.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz