Pietro Benvenuti: "Przysięga Saksończyków"

olej na płótnie / 1812 / Galleria d'Arte Moderna, Florencja

Łączenie w sztuce dwóch zupełnie odmiennych światów jest zajęciem ryzykownym; czasem powstają w ten sposób jedne z największych dzieł w historii, częściej jednak kicze, wytwory niezgrabne, nachalne lub po prostu średnie. Jednemu ze słynniejszych obrazów Pietra Benvenutiego bliżej do tej drugiej grupy, choć na pewno się do niej nie zalicza.

Widzimy tu niesamowitą rozterkę artysty: ewidentnie zapatrzonego w papieża klasycystów, Davida, a jednocześnie demoralizowanego ciągotami do przeciwieństwa klasycyzmu: romantyzmu. Rodzi to ogromny kontrast, ale częściowo dzięki zdolnościom autora, częściowo dzięki przypadkowi, jest to kontrast nieuwierający, a na swój pokrętny sposób przyjemny. Oto scena czysto Davidowska, fragmentami splagiatowana z Davida: Napoleon w pozie nadczłowieka z zastępem dumnych współpracowników wspaniałomyślnie przyjmuje kapitulację tłumu Saksończyków, zastygłych w patetycznych, "wiekopomnych" pozach; panuje porządek, jasny podział ról poszczególnych postaci, pomnikowość, historyczność i tak dalej.

W kompozycji. Bo jeśli chodzi o atmosferę, to wdziera się w to tak jednoznaczny, nachalny i bezkompromisowy romantyczny nokturnalizm, że wymowa obrazu jest zupełnie inna niż ta, którą żyją epopeje Davida. Gorące ogniste światło buchające zza postaci Bonapartego, podkreślone czernią notabla je zasłaniającego, księżyc rozświetlający czarne chmury, które przykrywają góry i gotyckie zabudowania w tle: sprawiają, że scena nie jest już podniosłym, pełnym ładu i bonapartystycznego majestatu historycznym wydarzeniem, a mi przynajmniej przypomina bardziej perwersyjny pogański obrządek, rodzaj rytualnego tańca przy ognisku i księżycu.

Nie ma się co czarować - wolę tak Davida, jak i nokturny ze scenerią bardziej z nokturnami spójną, ale dzieło Benvenutiego sprawia mi podwójną przyjemność. Jedną jest ta przyjemność z niezamierzonej przewrotności, ale drugą - przyjemność, jaką zawsze i wszędzie będzie mi sprawiał dobrze namalowany nokturn, którym ten obraz przy całej swojej niewybitności jest. 


6.5/10

Komentarze