Denis Villeneuve: "Blade Runner 2049"

2017

Sequel sprezentowany po 35 latach fanom jednego z najbardziej kultowych filmów wszech czasów bardzo mocno trzyma się starej matczynej spódnicy, a jednak - czy może raczej "a więc" - jest bardzo mocno skarłowaciałą wersją oryginału. Twórcy zrobili bodaj wszystko, żeby powtórzyć wielkość Łowcy androidów - to znaczy wszystko, co się da zrobić, nie mając odwagi na coś naprawdę własnego - co nie wystarczyło choćby w połowie do zamierzonego sukcesu, jak to zresztą zwykle bywa z epigonami pełną piersią. Mamy tu istotnie powtórkę z rozrywki: kontemplację audiowizualną, nastawienie na dystopijny klimat, temat granicy między człowiekiem a sztuczną inteligencją wraz z okolicami, dużo akcji, scenariusz obliczony na zaskakiwanie, finezyjne lokacje. Ale wszystko, wszystko chyba bez wyjątku jest skarłowaciałe. Można to rozbierać na części i powiedzieć, że kontemplacja futurystycznych technologii jest tu zbyt nachalna, podczas gdy w pierwowzorze była wpleciona i subtelna; że scenariusz jest mocno skręcony w stronę masowego współczesnego gustu, zbyt rozpasany, liniowy, zaokrąglony i na bieżąco wyjaśniany, podczas gdy w pierwowzorze był ascetyczny, szybki, błyskotliwy, szkieletowy; że muzyka jest oparta na jednym niezłym wprawdzie schemacie, który niezastąpiony Hanz Zimmer bezrefleksyjnie mieli w nieskończoność; że warstwa psychologiczno-filozoficzna odbiła w rejony popularne i ciut pretensjonalne i odarła się z błyskotliwego niepokoju powieści Dicka; że efekty wizualne bardzo chcą i czasem sporo im się udaje, ale nie mogą się oderwać od chłodnego studyjnego przepracowania. Można mówić i więcej, ale można też skwitować to jednym zdaniem uniwersalnym dla tego wszystkiego: Blade Runner 2049 nie ma za grosz poezji, podczas gdy Blade Runner był nią obdarzony w wielkiej obfitości.

W oderwaniu od oryginału to naprawdę niezły film - trzymanie się spódnicy ma swoje niewątpliwe zalety. Widać w nim sporą i autentyczną pracę całej ekipy na wielu poziomach, jest po prostu ładny, bardzo przyjemny, stosunkowo dorzeczny (im dalej w las, tym z tym niestety gorzej) i ma niewątpliwą klasę. Jak na kino rozrywkowe nawet ogromną. Ale ciężko się oderwać od porównań, a nawet bez nich pozostaje tylko niezły.


6.5/10

Komentarze