Giovanni Domenico Tiepolo: "Huśtawka Pulcinelli"
fresk / 1793 / Ca’ Rezzonico, Wenecja
Z całego dorobku młodszego Tiepola najbardziej przypada mi chyba do gustu ten lakoniczny, na pierwszy rzut oka bardzo bagatelny i mało treściwy fresk. Choć z jednej strony jest znacząco odmienny od większości tego dorobku, gdzie przeważają sceny intensywne, tłumne, pełne akcji, to z drugiej wydaje mi się dla tego dorobku esencjonalny.
W skrócie dlatego, że jest szczególnie ekscentryczny tą specyficzną, nienachalną, trochę podskórną ekscentrycznością, jaka cechuje twórczość tego malarza. A rozpisując się nieco bardziej: primo, mamy tu nietypową przestrzeń obrazu, która rozpoczyna się już od nieregularnego, przypominającego zdobne lustro kształtu fresku. Przede wszystkim jednak scena jest tak skomponowana - przede wszystkim za sprawą zawieszonego w powietrzu pulcinelli w rozczapierzonej pozie, któremu dopomaga dziwnie postawiona drabina - że instynktownie wydaje się, jakbyśmy patrzyli z dołu do góry z wnętrza jakiejś rozpadliny. Dopiero ledwo mieszczące się we fresku drzewa temu przeczą i sugerują, że rzut wzroku jest klasycznie równoległy do powierzchni ziemi. Być może to tylko moje wrażenie, ale fakt, że ten akurat fresk został umieszczony na suficie - o czym dowiedziałem się po pierwszym wrażeniu, więc się tym nie sugerowałem - pozwala sądzić, że nie tylko moje. Secundo, może ważniejsze - ekscentryczność kolorystyczna, bo obraz jest w rzadko spotykanym stopniu oparty na bieli. Pulcinelle występują na tle zachmurzonego białymi chmurami nieba, co sprawia, że obraz stał się polem dla poezji bieli, wymagającej konkretnych zdolności formalnych od autora i w sumie jednej z ciekawszych w historii sztuki.
Na gruncie tej ekscentryczności formalnej wyrasta jeszcze treściowa. Typowo dla Tiepola występują tu pulcinelle, postacie z commedii dell'arte, posępne pajace - ale już mniej typowo występują tylko one i w sporym nagromadzeniu, oddając się zabawie tak pustej, że zdaje się - symbolicznej. I typowo dla Tiepola trąci to lakonicznym, powstrzymanym od moralizatorskiego komentarza, niedosłownym zalegoryzowaniem życia, jakkolwiek odbiorca by sobie tej alegorii nie odczytywał. Może ona u autora brzmieć tak: życie jest zbiorowiskiem smutnych pajaców, czekających w kolejce, by dostąpić chwilowej, kruchej i wątpliwej przyjemności, która nie przybliża do prawdziwego szczęścia. Może brzmieć inaczej. A obraz mi się podoba, ma w sobie coś wyjątkowego.
Komentarze
Prześlij komentarz