Ruggero Leoncavallo: "Pajace"

1892 / wykonanie: Carlo Bergonzi, Joan Carlyle, Giuseppe Taddei, Ugo Benelli, Rolando Panerai, Giuseppe Morresi, Orchestra & Coro del Teatro alla Scala, Herbert von Karajan, 1965

Z jednej strony Pajace to jedna z >tych< oper: jej autor jest znany właściwie tylko z niej, scena jest w niej dużo ważniejsza niż muzyka, muzyka zaś, delikatnie rzecz biorąc, nie wyprzedza swojego czasu. Z drugiej strony jednak jako taka jest czymś całkiem niezłym, bo choć nadrzędność historii nad warstwą muzyczną jest momentami zbyt oczywista, to całościowo udało się Lenocavallo zachować płynność i taką konkretność całości. Przeważnie da się tu na czymś zawiesić ucho, a momenty bywają wręcz ekscytujące. Muzyka ściśle podąża za librettem, ale libretto jest na tyle wartkie i dynamiczne, że i muzyka nie ma zbyt długich przestojów. Całość przeszywa atrakcyjna nuta mroku, wisząca w powietrzu zbrodnia i posępność tragikomicznego ludzkiego losu. Dużo lepsze to niż często parowana z życiowym osiągnięciem Leoncavallo Rycerskość wieśniacza, ale tak generalnie tak jak większość jednostrzałowych oper ginie w oceanie dużo ciekawszej muzyki poważnej.



6.5/10

Komentarze