Hans Werner Henze: "Tristan"
1973 / wykonanie: Homero Francesch, Kölner Rundfunk-Sinfonie-Orchester, Hans Werner Henze, 1977
Po pierwszych taktach zacząłem się spodziewać jeszcze jednego serialistycznego plumkania bez szczególnych znaków rozpoznawczych, ale szybko Tristan Henzego okazał się być przeciwieństwem określenia "jeszcze jedno". To eklektyczne, polistylistyczne dzieło, w którym kompozytor zdołał osiągnąć współistnienie horroru, psychodelii i liryzmu. Tego pierwszego najsilniejszą reprezentację stanowi tu orkiestra, tego drugiego - mocno zniekształcone dźwięki z taśmy, a trzeciego pianino. Warto dodać, że liryzm pianina zachodzi mimo serialistycznej, atonalnej techniki, co nie jest taką prostą sprawą. Przeplatanie i nakładanie na siebie tych trzech "głosów" doprowadziło do dzieła nieprzewidywalnego, nieoczywistego i czasami odnajdującego naprawdę hipnotyczne i kosmiczne tekstury brzmieniowe, szczególnie w dość niesamowitej drugiej części. Eklektyzm nie kończy się bynajmniej na brzmieniu, niejednorodność jest szerzej zakrojona. Większość materiału jest atonalna i drapieżnie chaotyczna, ale znikąd potrafi się tu pojawić fragment bardziej tradycyjnej muzyki, a niekiedy muzyka współczesna wtłoczona w niektóre konwencje starszej. Pobrzmiewają tu echa rozmaitych kompozytorów, w tym chyba najbardziej Bartóka. Intensywne i oryginalne doświadczenie.
W pewnym stopniu utwór jest odpowiedzią na najsłynniejszą operę Wagnera, której momenty nawet się tu pojawiają. I choć to formalnie zupełnie inna muzyka, to łączy je ten hipnotyzm, transowy charakter tej muzyki i nieco psychodeliczny efekt.
Komentarze
Prześlij komentarz