Carlos Reygadas: "Post Tenebras Lux"

2012

Połączenie paru pozytywnych opinii i bardzo obiecującej sceny otwierającej film rozbudziło nadzieje, które każda kolejna scena już niestety tylko gasiła. Streszczając się, dawno już nie widziałem filmu, w który reżyser włożyłby tyle zabiegów, by uczynić swoje dzieło czymś oryginalnym i artystycznym, a w którym efekt byłby równie pusty i mizerny. Niesztampowa narracja, przyjemne, klimatyczne tempo prowadzenia obrazu, niesztampowo wplatane wplecenia nierealizmu, nie najgorsze zdjęcia, parę chromatycznych sztuczek, niedopowiedzenia i tajemniczości - niby wszystko na plus, ale nie składa się to do kupy na coś o jakiejkolwiek wadze. Początkowo stosunkowo przyjemnie płynęło się przez ten nieskładny kolaż scen, ale gdy po dłuższym czasie nie odnalazłem tu żadnej interesującej treści, jakkolwiek rozumianej, poczułem, że obcuję z arthouse'ową wydmuszką. I gdyby jeszcze to była wydmuszka naprawdę kunsztowna...



4.5/10

Komentarze