Jean Epstein: "Upadek domu Usherów"

1928

Z tych wszystkich francuskich surrealistycznych, dadaistycznych i onirycznych kolaży z lat 20. i okolic kino impresjonistyczne jest chyba najbardziej satysfakcjonującym, najpełniejszym tworem, a "Upadek domu Usherów" jest jego klasowym reprezentantem. Epsteinowi udało się zachować znakomity balans pomiędzy fabularnością a oniryczną, niedokładną formą, opartą na swobodnym montażu i poetyckich zdjęciach - dzięki temu jego film jest lepszy zarówno od większości fabuł kina niemego, jak i już być może wszystkich montażowych eksperymentów innych Francuzów. Gotycka opowieść Poego z głównym motywem pogłębiającego się kilkuwarstwowego obłędu głównej postaci dostała godną oprawę: zdjęcia o dość lirycznych kompozycjach, przepełnione wiatrem, mrokiem i intensywnym światłocieniem; swobodny, płynny, somnambuliczny, często symbolistyczny montaż; klimatyczne sceny "żyjącego" zamku w zwolnionym tempie. Gdy dodać do tego odpowiedni podkład muzyczny, na który ja przynajmniej trafiłem, wychodzi audiowizualne dzieło o rozmiarach niemałych. Oczywiście nie jest to tak dopracowane, błyskotliwe i spektakularne jak działające nieco podobnie, starsze o ponad pół wieku arcydzieła Lyncha, czasami Epstein jest zbyt chaotyczny, szczególnie pod koniec, ale wciąż to dość ścisła czołówka epoki kina niemego i czołówka horroru bez ograniczeń epokowych.


7.0/10

Komentarze