Cima da Conegliano: "Madonna pod drzewem pomarańczy"

olej na desce / 1496-1498 / Gallerie dell'Accademia, Wenecja

Sugestywna scena religijna i piękny pejzaż w jednym to coś, co w XV wieku jeszcze tak często się nie zdarzało. Właściwie pierwsze osiągnął poprzez drugie, wyrywając świętych z dumnych i zimnych sztafaży architektonicznych i zbliżając ich do życia.

Jeśli chodzi o pejzaż, cechuje go bardzo zajmująca, narracyjna i wysmakowana zarazem kompozycja o wielu planach. Święci stoją na pustynnym podłożu, a za nimi rozciągają się dwa tła: po lewej wzgórze z krętą drogą i miastem-zamkiem, po prawej zaciemnione pagórki z zabudowaniami i wysokie góry, oddalone za pomocą perspektywy barwnej. Świetne jest to przekładanie wysokości i odległości, buduje wrażenie potężnej głębi i autentyczności. Perspektywę podkreślają jeszcze zróżnicowanie rozmieszczone drzewa, ważne postacie tego obrazu.

Nie mniejszym, a może i większym walorem krajobrazu jest flamandzka z ducha szczegółowość, rozpoczynająca się już u podnóża obrazu w drobiazgowo oddanej małej roślinności, w dokładnym odmalowaniu zamku na wzgórzu i budynków na pagórkach, w koronach drzew. Jest zajmująca, ale jednocześnie nienachalna i w jakiś sposób wyważona, przez co nie odrywa wzroku od sceny religijnej, jak to się moim zdaniem dzieje choćby u Lippiego.


A sama scena jest z naturą silnie zespolona - Madonna siedzi na naturalnym "tronie" z kamienia i jest mocno związana z drzewem pomarańczy, symbolem czystości, tutaj również po prostu najbardziej okazałym drzewem i jedynym wydającym dorodne owoce. To wręcz jej reprezentant w świecie natury. O symbolicznej wymowie obecnych tu zwierząt i roślin można by mówić dłużej, mnie natomiast najbardziej interesuje fakt, że święci - mimo że spokojni prawie (i tylko prawie) do niewzruszonej surowości - są jednocześnie dostojni i ludzcy, co roztacza bardzo przystępną i ciepłą atmosferę religijną.

Jest jeszcze weneckie spoiwo, bez którego nic nie byłoby tutaj tak pięknym, jak jest: światło. Delikatne zmiany tonacji, atrakcyjne kontrasty świetlne (dość ciemna ziemia i jasne, błękitno-żółte niebo; biel ciała Chrystusa i Marii zestawione z zaciemnionym pniem drzewa pomarańczy, mroczne pagórki na tle jasnoniebieskich gór), niepoddawanie się nawet w najtrudniejszych partiach, których można by aż tak silnie nie modelować światłem, jak choćby korona tytułowego drzewa. Mimo umiarkowanie interesującej kolorystyki, obraz tchnie żywą, ciepłą i zachęcającą atmosferą.


7.5/10

Komentarze