Staromiejski Piwowar: Kolejarz

Brown Porter / 5,9% / 16,5 blg / warka do 19.01.2019 r.

Kolejarz był jedynym z bodaj ośmiu różnych piw, jakie spróbowałem w legnickim browarze, które sprawiło, że nie wymazałem tego miejsca ze swojej mapy polskich browarów od razu po opuszczeniu go. Co prawda browar przedstawia swoje piwo jako Foreign Extra Stout, a w rzeczywistości wyglądało ono, pachniało i smakowało jak stuprocentowy, może nieco podbity mocą brown porter - ale był to brown porter bardzo wysokiej klasy. Ciekawe, czy w wersji butelkowej będzie to samo - jeśli coś gorszego, to już chyba nic nie uratuje Staromiejskiego Piwowara.

Na jak zwykle bezpłciowej etykiecie można dostrzec sylwetkę legnickiego dworca, zresztą położonego kilkadziesiąt metrów od browaru. Ciemnobrązowe, pod światłem miedziane - klasyczny wygląd brown porteru. Piana bliska zeru. W zapachu ze zgrozą odkryłem, że zapamiętane przeze mnie z browaru piękne nuty orzechowe zostały niemal zupełnie przykryte diacetylem. Trzeba przyznać, że poszedł tutaj w najlepszą możliwą stronę i piwo pachnie trochę jak szejk orzechowy, ale po pierwsze trochę, a po drugie diacetyl to diacetyl. Bez porównania lepiej jest w smaku - diacetyl niemal znika, a wjeżdżają właśnie bardzo intensywne, autentyczne jak w mało którym piwie orzechy, podbite mleczną czekoladą i delikatnie prażonym ziarnem, karmelem, toffi i ziemistością. Problemem jest zbyt niskie, nawet jak na angielski styl, wysycenie.

Albo coś poszło nie tak przy butelkowaniu, albo parę dni zrobiło temu piwo tak dużą różnicę, chociaż chyba to pierwsze - diacetyl się raczej w piwie nie rozwija z czasem, a zanika; jeszcze trudniej obronić szczątkowe wysycenie. W browarze oceniłem Kolejarza na mocne 7.5/10, tu muszę być surowszy. To piwo ma ogromny potencjał - co prawda jako brown porter, to absolutnie nie jest stout - ale ma, takie orzechy w piwie to nie jest prosta rzecz. Z drugiej strony jeśli browar sam nie wie co warzy, to równie dobrze ten cały potencjał może być przypadkiem. Tak czy inaczej mimo sporego diacetylu w zapachu to na razie jedyne z butelkowych piw browaru, które mogę ocenić pozytywnie.



6.5/10

Komentarze