Ferghettina: Rosé Brut 2015

2015 / Włochy / Lombardia / Franciacorta / 100% Pinot Noir / 12,5% alk.

Moim ostatnim i trzynastym winem w 2019 roku (wyrabiam zatem minimum przyzwoitości, jedno wino na miesiąc, i lekko przebijam - nie jest źle jak na tak intensywny rok, jaki miałem) będzie przedostatnie z winnicy Ferghettina, jakie jeszcze zostało mi po kwietniowej podróży do Lombardii. Spodziewam się po nim sporo, bo w winnicy wywarło na mnie zdecydowanie największe wrażenie ze wszystkich próbowanych win. Jest to typowe musujące wino z Franciacorty, chociaż w dużej mierze też wyjątkowe, bo będące stuprocentowym Pinot Noir, doprowadzonym przez oszczędne użycie skórek winogron nie do czerwonej, a do różowej, właściwie lekko łososiowej barwy. Połączenie tego koloru z cudownym stylem butelek z Ferghettiny daje jedno z najpiękniej opakowanych piw, jakie piłem. Zobaczymy, jak bez włoskiej otoczki i włoskich widoków, w zimowej Polsce, zaprezentuje się wino, które "w terenie" mnie oczarowało. Nie spodziewam się, żeby mogło okazać się moim winem roku, bo Philipponnat już w styczniu chyba zamknął ten temat, ale wszystko niższe niż drugie miejsce będzie rozczarowaniem.



Piękna, różowo-łososiowa barwa. Aromat jest podręcznikowym połączeniem delikatności, wręcz eteryczności, z głębią i złożonością. Łączą się w nim subtelne nuty mineralne i owocowo-kwiatowe: sok z winogron, delikatne liczi, gruszki, borówki, słodkie maliny, szczypta hibiskusa i róży. Niebywale barwny i lekki aromat, ale typowa dla win z Franciacorty mineralność nadaje mu charakteru. Nastawia na wino dość słodkie, tymczasem nie jest właściwie nawet słodkawe: całkowicie wytrawne i zaskakująco cierpkawe, powiedziałbym wręcz, że lekko taninowe, choć to bardzo niespodziewane. Jak zapach był feerią owocowo-kwiatową, tak w smaku mocniej uruchamia się mineralność i przybiera fascynujące, niespotykanie zróżnicowane i intensywne formy. W smaku jest już winem intensywnym, dalekim od delikatności. Na wczesnym finiszu da się nawet wyczuć nuty przyprawowe.

Świetne, fascynujące. Mam, co chciałem - faktycznie do klasy Philipponnata trochę tu brakuje, ale pozostałe wina tego roku zostały zmiecione. Majstersztykiem tego wina jest połączenie delikatności z wyrazistością, ciężkiej mineralności i przyprawowości z eteryczną kwiatowością i owocowością, a jednocześnie różnorodność obu tych dwóch światów samych w sobie. I jakkolwiek może nie jest to wino, które gra w tej samej lidze co najlepsze szampany, to trzeba pamiętać, że cenowo kładzie je na łopatki.


8.5/10

Komentarze