Trzech Kumpli & Pinta: Coast Starlight

West Coast IPA / 6,7% / 16 blg / do 14.04.2020

Pinta - bohaterowie przeszłości, którzy są dla mnie bohaterami nawet w teraźniejszości. Browar Trzech Kumpli - mój ulubiony reprezentant "drugiego pokolenia" polskich rzemieślników. West Coast IPA - styl, do którego wraz z Arturem Karpińskim i paroma innymi dziwakami wzdycham w dobie Nowej Anglii. No to jak te dwa browary robią kooperację i tworzą piwo w takim stylu, w dodatku aprobatywnie odwołując się do takiego wzdychania, to chyba musiałbym być szalony, żeby nie kupić. Zobaczmy, mam spore oczekiwania w sumie.



Barwa złota, właściwie jasnozłota, choć trochę przyciemniana przez spore zmętnienie - bardzo ładna. Fantastyczna piana - może obfitością nie powala, ale gęstość, trwałość i lacing najwyższych lotów. W zapachu soczysta bomba cytrusów i owoców tropikalnych z leciutkim podbiciem słodowym. Grejpfrut, mango, czerwone pomarańcze, marakuja, cytryny. Rewelacyjny, wspaniały. W smaku również poezja: dalej mocno owocowe, ale przy tym jest krzepka podbudowa słodowa i wysoka (chociaż dość daleka od bardzo wysokiej i trochę szkoda) goryczka. Do ideału brakuje ciut lepszego schowania alkoholu, ale nie jest to jakiś ordynarny spiryt, po prostu kolejny element ogólnej krzepkości tego piwa, prawie nie przeszkadza. 

Zbyt piękne, by było prawdziwe. Dwa browary, które uwielbiam, uwarzyły styl, który uwielbiam w dość trudnych dla tego stylu czasach i zrobiły to prawie dokładnie tak, jak sobie wymarzyłem. Jest w tym piwie trochę naleciałości ze współczesnego podejścia do warzenia IPA, czyli jednak wyhamowana goryczka i wytrawność, ale jest mimo wszystko świetne. Ależ mi zrobili dobrze tym piwem.


8.5/10

Komentarze