Pietro Cavallini: "Zwiastowanie"

mozaika / ok. 1291 / kościół Santa Maria in Trastevere, Rzym

Na pierwszy rzut oka dzieło Cavalliniego przynieść może silne skojarzenia ze sztuką Bizancjum. Tonie w złocie, przedstawia scenę sakralną i jest mozaiką: to wystarcza. Po głębszym wniknięciu w nie clou tego dzieła staje się - przeciwnie - dość radykalny sprzeciw wobec tradycji bizantyńskiej. Nie tylko artysta uczłowieczył przedstawione postacie, nadając emocjonalne rysy ich twarzom i gestom, nie tylko odszedł od beznarracyjnego sposobu przedstawiania świętych i dość twardo jak na swoje czasy osadził postacie w konkretnym świecie i konkretnym wydarzeniu, ale też, idąc drogą rozwoju iluzjonistycznego, podjął próbę zbudowania głębi, zniuansował światłocień i wzbogacił kolorystykę. Dzięki temu mozaika Cavalliniego jest wizualnie eksplozyjna niejako dwuwymiarowo, w opozycji do bizantyńskich - eksplozyjnych może nawet bardziej, ale prościej.

Tutaj działa na oko nie tylko ocean drobnych kawałków mozaiki, kunsztownie ułożonych w obraz i mieniących się złotem. Działa też dodatkowo dynamika sceny, wyrażona w ruchu wprzód archanioła i ruchu w tył Marii, a "dodatkowo przede wszystkim" - bombastyczna kolorystyka skrzydeł i monumentalnego tronu (zresztą nawiązujących do siebie wzajemnie barwami). Nie ma znaczenia, że perspektywa tronu jest prymitywna, a skrzydła nierealistycznie rozmieszczone; dzięki wyrazistym konturom i wyłamywaniu się ze złotego nieba, dzięki przyciągającej palecie i dzięki fascynującemu efektowi punktualistycznemu, przynależnemu wszystkim mozaikom, te obiekty są piękne same w sobie, odcięte od kontekstu.


Nadaje to tej mozaice dodatkowego wymiaru nowoczesności, niekoniecznie zamierzonemu, wybiegającemu w przyszłość dużo dalej niż ku nadchodzącemu szybkimi krokami renesansowi: barwa ekscytuje nie mniej niż rysunek, a przedmioty (o ile można tak nazwać skrzydła) przyciągają wzrok szybciej niż boskie postacie. Wszystko zostaje po bożemu, bo przyciągając tak mocno wzrok, jednocześnie te postacie apoteozują: w końcu skrzydła są skrzydłami archanioła, a tron tronem Matki Bożej.

Szczerze mówiąc, to bizantyńskie i bizantyńsko-pochodne płaskie "sceny" wydają mi się idealnie stworzone do techniki mozaikowej. Inne prace Cavalliniego za bardzo mnie nie ruszają - to, co proponuje, nadaje się bardziej na freski. Stąd nie mówię, że przewyższył to, co kontestował, nawet tym dziełem - nim jednak zdecydowanie odniósł sukces artystyczny, mimo że opierał się sprawdzonym schematom. A jeśli prawdą jest, że zainspirował Giotta, co patrząc na jego dzieła z tym (obrazem na czele) jest bardziej niż sensowną hipotezą, to już w ogóle.


7.5/10

Komentarze