Elio Petri: "Śledztwo w sprawie obywatela poza wszelkim podejrzeniem"
Naprawdę niezwykłe kino i mieszane uczucia. Na pierwszy rzut oka to kryminał z "odwróconym" schematem, a nawet kilkoma odwróconymi schematami: mordercę znamy od samego początku, mordercą jest główny bohater, morderca naprowadza policję na swój trop, morderca sam jest wysoko postawionym policjantem. Wszystko to jest jednak przykrywką dla groteskowej, posępnie satyrycznej paraboli na temat patologii skorumpowanej, żądnej nieograniczonej władzy włoskiej policji tamtych lat. Ten dwutorowy przekaz zaprezentowany jest w towarzystwie niezłej formy, z ciekawym symbolistycznym montażem i kadrowaniem, z licznymi retrospekcjami i innymi zaburzeniami linearności scenariusza. Z jednej strony bardzo pozytywnie, z drugiej strony odebrałem film jako nieco hermetyczny i nie do końca zgrabnie ekscentryczny, zbyt mocno zakorzeniony w swoim miejscu i czasie, mimo że niepozbawiony pewnej uniwersalności. Warto dać mu szansę, we mnie nie do końca zagrał.
Komentarze
Prześlij komentarz