American Stout / + gałązki świerku, kawa / 7% / 18 blg / do 01.03.2020 r.
Forest IPA z Nepomucena do dziś nie może mi wyjść z głowy - zapamiętałem to piwo jako strzał w dziesiątkę i coś pięknego dla miłośników iglastych klimatów. Dwa lata później Nepomucen warzy kolaboracyjne piwo z londyńskim Weird Beard Brewing (w Polsce), browarem, z którego piw piłem wprawdzie niewiele, ale każde jedno było znakomite, i ma być to piwo jeszcze mocniej iglaste od Forest IPA - jak tu nie kupić?
Fajna etykieta, przełamująca trochę nudny styl Nepomucena. Jest czarne, ze znakomitą, puszystą, gęstą pianą w kolorze cukru trzcinowego, pięknie osadzającą się na szkle. Zapach to ekstaza świerku - esencja z iglaka, przepyszny syrop na kaszel, środek lasu. Słód jest obecny, ale na bardzo dalekim tle, ledwie wyczuwalny, mogłoby go być ciut więcej, bo dobrze gra ze świerkiem. Więcej jest go w smaku, choć w dalszym ciągu przeważa iglak - przez połączenie z ciemną, dość ciężko słodowością faktycznie bardzo się zbliża do mojego ulubionego syropu z dzieciństwa. Strasznie fajne, chociaż nie do końca mi gra na poziomie smaków podstawowych: goryczka jest trochę cierpka i ściągająca, finisz piekący. Z każdym łykiem wychodzi coraz więcej czekoladowo-palonego słodu i kawy, robi się spokojniej, ale i piękniej, choć brakuje szlifu.
Uwielbiam to iglakowe szaleństwo, a położenie go na ciemnym słodzie i kawie jest jeszcze śmielsze niż na jasnym IPA, aczkolwiek można by było trochę dopracować to, co dzieje się tuż po przełknięciu.
7.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz