Style piwa: Imperial Brown Ale

Stało się autonomiczną kategorią stylową na największych portalach do oceniania piwa i ma na nich wielu reprezentantów, ale już nie doczekało się miejsca w klasyfikacji BJCP, nikt się o nim nie rozpisuje ani nie rozgaduje i prawdopodobnie prawie żaden miłośnik piwa nie wymieniłby go, poproszony o wymienienie stylów piwa, jakie zna. Imperial Brown Ale trochę jest, a trochę nie jest uznawane za osobny styl piwa, traktowane jak pół-styl. Moim zdaniem zasługuje na osobny wgląd.

Sedno stylu

IBA to mocne, często bardzo mocne piwo górnej fermentacji o ciemnym, brązowym zasypie słodowym, ale nie tak ciemnym i palonym jak w stoutach, dość mocno chmielone na goryczkę. W profilu smakowym i zapachowym dominują nuty typowe dla brązowego zasypu: orzechowe, czekoladowe, karmelowe, chlebowe, w dużo mniejszym stopniu palone i kawowe.

Nasuwa się myśl, że to brakujące ogniwo pomiędzy stoutem imperialnym a angielskim barleywine, ale nie można tak stwierdzić i nic nie dodać. W pewnym stopniu tak jest, bo ma taką samą moc i pośrednią barwę, ale co do zasady jest mocniej chmielone od obu, na modłę amerykańską. Nie jest też w prostej linii imperialną, bardziej alkoholową, słodową i chmielową wersją zwykłego American Brown Ale, ponieważ o ile ono kładzie silny nacisk na aromaty pochodne od nowofalowego chmielu, o tyle Imperial Brown Ale się ich często praktycznie wyzbywa, dużo mocniej stawiając na słodowość, a rolę chmielu ograniczając do goryczki.

Choć domyślnie jest to styl z czterech podstawowych składników piwowarskich, to wzbogacanie go o dodatki jest tak bardzo powszechne - wydaje się właściwie powszechniejsze niż pozostawanie przy wodzie, słodzie, chmielu i drożdżach - że wręcz staje się elementem stylu. Dodatki te bywają przeróżne, ale obracają się wokół kawy, czekolady/kakao i orzechów, korespondują więc zwykle bezpośrednio z profilem słodowym.

Miejsce i czas

Styl narodził się w USA jako rozwinięcie American Brown Ale i niemalże tam pozostał. Europa nie wchłonęła zbyt mocno tej części amerykańskiego piwowarstwa, a w Polsce ponadto nie były nigdy popularne również importy tego stylu ze Stanów. Przez blisko dekadę picia piwa rzemieślniczego trafiłem w polskich sklepach na dwa piwa jednoznacznie określone jako Imperial Brown Ale, jedno ze Stanów i jedno ze Szkocji. W prezentowanym poniżej przeglądzie ośmiu reprezentantów tylko dwóch udało mi się nabyć w polskich sklepach internetowych i można zakładać, że były to faktycznie jedyne dwa piwa w tym stylu do kupienia w Polsce na dany moment. 

Jako że nie poświęca mu się zbyt wiele teorii, to ciężko określić początki stylu czy pierwszy przypadek tak nazwanego piwa, ale jest bez wątpienia dość młody i prawie na pewno XXI-wieczny. Bardzo możliwe, że pierwszym komercyjnym piwem w tym stylu było Palo Santo Marron z Dogfish Head Brewery z Delaware, debiutujące na przełomie 2006 i 2007 roku. Gdyby nawet coś je antycypowało, to jeśli Imperial Brown Ale ma w ogóle jakąś ikonę stylu, to jest nią właśnie to piwo, pozostające zdecydowanie najczęściej próbowanym IBA wszech czasów, jak i jednym z najlepiej ocenianych.

Przegląd

Przekrojowa degustacja objęła ośmiu różnych reprezentantów stylu: sześciu z USA (Floryda, Michigan, 2xKalifornia, 2xOhio) i po jednym ze Szkocji i z Polski. Moc piwa wahała się od 8,5 do 13%, średnio wyniosła 10,6% alkoholu. Średnia ocen na Untappd to 4.01, średnia na RateBeer: 3.85. Dwa piwa znajdują się w top 50 stylu na Untappd, a siedem w top 50 na RateBeer. Cztery piwa były leżakowane w beczkach po bourbonie, cztery nie znalazły się w żadnej beczce. Tylko jedno z ośmiu nie miało w sobie dodatków niepiwowarskich.


1. Hoppin' Frog Brewery (Ohio, USA): Re-Pete 2X

10,4%
2016
UT: 3.82
RB: 3.72

Jedyne w przeglądzie bez dodatków. Piwo jest współpracą i jednocześnie hołdem dla Pete'a Slosberga, założyciela niedziałającego już browaru Pete's Brewing Company (1986-2011), który stworzył piwo uznawane za pierwsze i najbardziej wpływowe American Brown Ale w historii - Pete's Wicked Ale. Hoppin' Frog z 66-letnim wtedy piwowarem uwarzył to piwo w 2016 roku, na 30-lecie powstania nie-imperialnego oryginału. Prawdopodobnie była tylko jedna warka, więc i moja butelka jest z 2016. Jedyną szczegółową informacją, jaką browar podaje o tym piwie, jest chmielenie na zimno chmielem Brewer's Gold.


Okazało się ekstremalnie zbliżone do American Barleywine, z lekkim tylko skrętem w stronę brązowych słodowych klimatów. Bardziej czerwone niż brązowe. W zapachu dominują skondensowane amerykańskie chmiele w postaci brzoskwiń i owoców leśnych, a dopiero za nimi wchodzi karmel, który te owoce oblewa, przez co są trochę konfiturowe w odbiorze. W smaku nieco większa jest rola słodu w postaci delikatnych akcentów czekolady i orzechów laskowych, jest też dość wysoka goryczka. Świetne, wielowymiarowe piwo i bardzo oldskulowe, co tłumaczy relatywnie niską ocenę na portalach. Niezwykłe, że owocowy chmielowy charakter zachował się tak dobrze po 4-5 latach.

8.0/10

2. Port Brewing Company (Kalifornia, USA): Board Meeting

+ kawa, kakao
8,5%
02.06.2017
UT: 3.9
RB: 3.86 (top 17 stylu)

Moje pierwsze Imperial Brown Ale w życiu i piwo, od którego zaczęła się moja miłość do Port Brewing/Lost Abbey, produkowane przez browar od 2012 roku. Wzbogacone dodatkiem kawy od lokalnych palarni z San Diego i ziarnami kakao od producenta czekolady z San Francisco. Moją butelkę kupiłem osobiście w San Diego i przywiozłem do Polski w 2017 roku - obecna wersja ma już inną etykietę i nieco mniejszą moc. Ta spędziła w mojej piwnicy 3,5 roku, więc nie miałem wygórowanych oczekiwań - to już sporo czasu dla piwa z 8,5% alkoholu.


Zgodnie z przewidywaniami nadgryzł je już ząb czasu, wprowadzając lekką kwaśność i co gorsza znaczące spłaszczenie smaku. Jest ciemnobrązowe. W zapachu całkowicie dominuje mocno palona kawa, przechodząca w popiół, jedynie odrobina kakao do tego. W smaku również dominuje, ale pojawiają się nieco mocniejsze wtrącenia chlebowe, czekoladowe, orzechowe. Ma sporo słodyczy, ale i sporo goryczki. Wciąż broni się jako dobre piwo, ale 3,5 roku podziałało na nie zdecydowanie niekorzystnie.

6.5/10

3. Founders Brewing Co. (Michigan, USA): Underground Mountain

Bourbon BA
+ kawa
11,9%
08.08.2019
UT: 4.07
RB: 3.96 (top 6 stylu)

Jedno z nowszych piw w ofercie legendarnego Foundersa, które zdążyło się już jednak stać jednym z najlepiej i najczęściej ocenianych Imperial Brown Ale na świecie. Leżakowane przez rok w beczce po bourbonie i wzbogacone dodatkiem kawy z Sumatry. Niespełna półtoraroczne, więc jak na ten przegląd dość młode.


Oryginalne i złożone piwo. Ciemnobrązowe. W aromacie rządzi kawa, ale zupełnie inna niż w Board Meeting - mało palona, lekko owocowa, dość finezyjnie łącząca się z zapachem starego, mokrego drewna i odrobiny bourbonu samego w sobie. W smaku kawa nieco ustępuje, robiąc miejsce dla bardzo gorzkiej czekolady czy wręcz czystego kakao, szlachetnego alkoholu, dużej ilości drewna i szczypty wanilii. Przypomina trochę alkoholową pralinę, a trochę suszoną pitaję. Jest intensywne, szlachetne, długie i dobrze balansuje role beczki i piwa.

8.0/10

4. Cigar City Brewing (Floryda, USA): 110K+OT Batch #9

+ rodzynki, wanilia, cynamon
9,8%
16.12.2016
UT: 4.18 (top 24 stylu)
RB: 3.94 (top 8 stylu)

Dziewiąte piwo z serii o enigmatycznej nazwie, w której najsłynniejszy browar z Florydy prezentował rozmaite style. Tu jest to Imperial Brown Ale z wyraźnie cukierniczym kierunkiem, porównywane przez twórców z ciasteczkiem owsianym z rodzynkami. Piwo powstało jednorazowo, na koniec 2016 roku - nie spodziewałem się po nim wielkości, nie wiedząc, co cztery lata zrobią z dodatkami, które musiały tu w założeniu odgrywać dużą rolę.


Cztery lata nie zrobiły jednak krzywdy dodatkom, bo piwo wciąż jest przez nie mocno zdominowane - a dokładnie przez rodzynki i cynamon, bo wanilia chowa się na czwartym planie. W zapachu nie ma właściwie nic poza nimi. W smaku już jest - ciemna czekolada, gęstość i dobrze wyważona słodycz. Faktycznie przypomina ciastko owsiane, bo i owies mocno wychodzi, nie tylko w gęstości, ale i w nutach zbożowych. Takie już trochę archaiczne podejście do piw pastry, ale niekoniecznie gorsze niż obecne.

7.5/10

5. Brokreacja (Kraków, Polska): Not Alone Bourbon BA

Bourbon BA
+ wiórki kokosowe, migdały, laktoza
słody: Pale Ale, Caraaroma, Brown, Special B, Chocolate Wheat, Carafa III
chmiel: Simcoe
9,7%
25 blg
26.11.2020 (do 26.11.2023)
UT: 3.72
RB: 3.83

Brokreacja wsławiła się już w ostatnich latach piwami w stylu IBA; dwa z serii Potion okupują dwa pierwsze miejsca rankingu stylu na RateBeer oraz miejsca w pierwszej dwudziestce wszystkich polskich piw na tym samym portalu. Not Alone nie jest aż tak dobrze oceniane, ale użyto w nim takiej samej kombinacji, co w słynnym Potion #02, dodając do piwa wiórki kokosowe i migdały i leżakując całość w beczce po bourbonie. Not Alone miało najpierw swoją podstawową wersję, bez beczki - sądząc po odstępie w premierach między nimi, piwo spędziło w beczce nie więcej niż 4 miesiące. Było najprawdopodobniej najmłodszym piwem z zestawienia, jedynie kilkumiesięcznym. Brak danych o browarze, w którym kontraktowa Brokreacja uwarzyła to piwo, ale prawdopodobnie tak samo jak podstawka był to Browar Gryf w Szczyrzycu. To pierwsza i być może ostatnia warka.


Zdecydowanie najdelikatniejsze piwo w przeglądzie - szkoda, bo będąc intensywniejszym, mogłoby być jednym z lepszych. Idealnie brązowe. O dziwo krótki czas leżakowania nie zaprzepaścił nut beczkowych: w zapachu jest nawet trochę samego bourbonu, jest drewno po bourbonie, czekolada, prażone orzechy i karmel. W smaku podobnie, trochę jak mało słodki deser z gorzką czekoladą, orzechami laskowymi i karmelem w roli głównej. Kokosu jest więcej w smaku, migdałów w zapachu, ale obu nie ma bardzo dużo. Brzmi to pięknie, ale każda składowa jest mniej intensywna, niż by się chciało.

7.0/10

6. Listermann Brewing Company (Ohio, USA): Triple Digit Series: Chickow!

+ orzechy laskowe
10%
UT: 4.07
RB: 3.82 (top 26 stylu)

Najpopularniejsze piwo browaru z Cincinnati, jednak dość enigmatyczne. Poza zawartością alkoholu, nazwą stylu i stwierdzeniem dodatku orzechów laskowych browar nie pisze o nim nic. Nie sposób ustalić, z którego roku jest moja butelka. Pierwszy raz pojawiło się na rynku w 2012.


Na 99% użyto w nim aromatów spożywczych - pachnie czekoladą, orzechami i galaretką jeżynową i ma ta kompozycja charakterystyczny akcent aromatowej sztuczności, choć mimo wszystko jest jak na aromaty bardzo ładna. W smaku jest podobnie, dochodzi tylko ciekawy efekt - profil aromatyczny piwa jest cukierniczo wręcz słodki, a obdarzone jest ono o dziwo bardzo wysoką goryczką. Nie do końca jest to harmonijne, ale mi się mimo wszystko spodobało. Wyraziste piwo, szkoda lekko sztucznej natury.

7.0/10

7. Tempest Brewing Co. (Tweedbank, Szkocja): All the Leaves Are Brown Bourbon BA

Heaven Hill Bourbon BA
+ syrop klonowy
2020
11,2%
UT: 4.28 (top 2 stylu)
RB: 4.08 (top 3 stylu)

Najbardziej obiecujący (i najpiękniejszy wizualnie) reprezentant w zestawieniu spędził okrągły rok w beczkach po bourbonie Heaven Hill i został urozmaicony kanadyjskim syropem klonowym gatunku A. Słód jęczmienny wsparty jest w zasypie owsem. Zarówno według Untappd jak i RateBeer piwo to jest ścisłą czołówką Imperial Brown Ale wszech czasów, a także najlepszym piwem w historii szkockiego browaru. Pojawiło się pierwszy raz w 2018.


Nie tylko najlepsze, ale też najbardziej oryginalne piwo z zestawienia - mocno odróżniało się od wszystkiego, co piłem. Nie była to jednak kwestia Imperial Brown Ale jako takiego, a raczej niezwykłego wpływu beczki, która dosłownie zawładnęła tym piwem i to w nietypowy sposób: przewodnią nutą była spalenizna, ale ani w typie nut palonych od słodu, ani w typie torfowym, lecz bardziej w typie opalonego do zwęglenia drewna. Podbijana przez nuty czystego bourbonu i syropu klonowego dała bardzo intrygujący efekt. W smaku ten efekt otrzymał wsparcie w postaci dość potężnej intensywności i czekoladowej słodowości, choć nie jest to mocarna słodowość w typie stoutów imperialnych. Najciemniejsze z zestawienia, bliskie już czerni. Świetne, ale jak na oceny i pozycje spodziewałem się więcej.

8.0/10

8. The Bruery (Kalifornia, USA): Mash & Coconut

Bourbon BA
+ opiekany kokos
06.07.2017
13%
UT: 4.03
RB: 3.84 (top 22 stylu)

Najmocniejsze piwo w przeglądzie to kokosowa wariacja na temat innego piwa z The Bruery, również Imperial Brown Ale z beczki po bourbonie. Opiekanego kokosa użyto niemało, bo ok. 120 gramów na litr piwa. Spodziewałem się po nim, że będzie raczej mocną wariacją na temat stylu, bo w The Bruery beczka często dominuje nad słodowością. Jak mnóstwo piw z tego kalifornijskiego browaru, powstało tylko raz, w 2017 roku.


Zgodnie z przewidywaniami: słód, o chmielu nie wspominając, wleciał na bardzo odległy plan. Nie tylko beczka, ale również obłędne ilości opiekanego kokosa zdominowały temat. Jest jasnobrązowe. Pachnie i smakuje jak macerowany w bourbonie, pieczołowicie upieczony kokos, a jakieś akcenty kakaowe to już odległe tło bez większego znaczenia. Dobre, wyraziste piwo, ale nie ma to za wiele wspólnego z jakimkolwiek stylem i jak często w przypadku tego świetnego skądinąd browaru nie uzasadniło swojej ceny.

7.0/10

Wyniki

1. All the Leaves Are Brown Bourbon BA 8.0/10
2. Underground Mountain 8.0/10
3. Re-Pete 2X 8.0/10
4. 110K+OT Batch #9 7.5/10
5. Mash & Coconut 7.0/10
6. Not Alone Bourbon BA 7.0/10
7. Triple Digit Series: Chickow! 7.0/10
8. Board Meeting 6.5/10

Wygrała propozycja Szkotów, ale jeśli ktoś chce się napić nie tyle świetnego piwa, co świetnego Imperial Brown Ale, to lepszym pomysłem jest Underground Mountain, które mimo dodatku kawy i długiego leżakowania w beczce po bourbonie zachowało dużo charakteru tego stylu. Prawdopodobnie wciąż za najlepsze i najbardziej reprezentatywne jednocześnie IBA uznałbym Board Meeting, gdyby tylko było świeże. Największym pozytywnym zaskoczeniem było piwo z Hoppin' Frog, ale najbardziej uciekło w stronę barleywine.

Konkluzja

Ciężko się dziwić, że Imperial Brown Ale jako styl jest traktowane po macoszemu. Z jednej strony można mówić o pewnych cechach charakterystycznych stylu, z drugiej strony często albo są one nie na pierwszym planie, albo wręcz niemal iluzoryczne. Wypite piwa wiele łączyło, ale wiele też dzieliło i powiedziałbym, że jednak więcej dzieliło. To "niezdecydowanie" stylu sprawia jakby, że i jego konkretne przejawy są często trochę niezdecydowane. Średni poziom piw odrobinę mnie zawiódł, a w sumie tylko jedno z ośmiu przerosło moje oczekiwania. Jeśli faktycznie traktować IBA jako ogniwo pośrednie między barleywine a stoutami imperialnymi, to jest ono jak czwarta symfonia Beethovena pomiędzy trzecią a piątą - zmiażdżone wielkością swoich sąsiadów. Może nawet nieco zbędne - może mi nigdy nie przyjść do głowy myśl, że napiłbym się akurat Imperial Brown Ale. Ale że w gruncie rzeczy Imperial Brown Ale jest takie, jaka jest jego interpretacja danego browaru, to na pewno nie będę od niego stronił.

Komentarze