Tom Wesselmann: "Usta nr 7"

olej na płótnie / 1966 / Museum of Modern Art, Nowy Jork

Ze wszystkich dzieł jednego z najsłynniejszych twórców popartu wybrałem sobie do zgłębienia akurat to, bo i formalnie, i treściowo stoi wyżej od całej lub niemal całej reszty oeuvre tego pana. Zamiast banalnej krytyki konsumpcjonizmu przez współczesne martwe natury i różne wariacje z nagością, skąpane w nieciekawej czy wręcz mdłej szacie kolorystycznej, będącej jakąś karykaturą fowizmu, tutaj jest oszczędnie, bezpretensjonalnie i całkiem ładnie. Tak po prostu barwy użyte do tego obrazu są przyciągające i dobrze grają z jasnokremowym tłem, szczególnie barwa warg, które delikatne efekty świetlne czynią wyjątkowo mięsistymi. Jeśli chodzi o przesłanie, to oczywiście dalej nie jest głębokie, natomiast ma tu przynajmniej dobrze dopasowany do tej płycizny czy może raczej skrótowości punktowy, niepodzielny charakter. Redukcja człowieka do jednej części ciała, symbolicznie konsumpcyjnej, erotycznej i bezmyślnej jako jednostrzałowe, niemal bezsłowne zauważenie rzeczywistości otaczającej twórcę - nie mogę się tym zachwycić, ale mogę szanować. To ciągle popart, a nie żadna wielka sztuka, natomiast tak właśnie popart mógłby działać częściej i odnosiłbym się do niego z mniejszą niechęcią.



5.5/10

Komentarze