Pasieka Jaros: Dwójniak Koronny

dwójniak / 16%

Ostatnio mam trochę mniej czasu na picie alkoholu niż niegdyś. Co więc powinienem zrobić? Zapewne wszystko, tylko nie wchodzić w świat jeszcze jednego gatunku alkoholu, ale nic nie poradzę, że nie mogę dłużej odmawiać miodom pitnym, tak najbardziej najdogłębniej polskiemu alkoholowi, jaki istnieje, powstającym w naszym kraju od ponad tysiąca lat. Tak jak piwo, ale piwo mają z grubsza wszyscy, a miody przynajmniej do niedawna były przywilejem nielicznych. Dziś podobnie jak w świecie piwa również na tym polu najbardziej uznane są miodosytnie z USA, ale Polska ma mocą pozycję: w ratebeerowym top 50 światowych miodów, zalanym przez produkty ze Stanów, znajdują się dwa miody polskie, zajmujące miejsca 15. i 23. Nie planując póki co zgłębiać miodów nie wiadomo jak bardzo, po prostu kupiłem jeden i drugi. Zaczynam od teoretycznie gorszego, dwójniaka z Pasieki Jaros - rodzinnej firmy spod Tomaszowa Mazowieckiego istniejącej od 1978 roku, a miody produkującej od 1991. Dwójniak Koronny powstaje głównie z ciemnych miodów jesiennych, na rynku jest od dawna i zdobył przez ten czas kilka medali.




Przepiękna, ciemnobursztynowa barwa wpadająca w czerwień - jest klarowny. Czarujący, słodki, ale też bardzo subtelny aromat: miód, kwiaty, chyba akacja, chleb, śliwka lekko suszona, kwiaty, kwiaty, kwiaty, akcent korzenny. W smaku jest praktycznie powtórzenie tego wszystkiego, tylko że znacznie intensywniej i nieco mniej kwiatowo, bardziej owocowo, miodowo, śliwkowo, lekko kwaskowo i z akcentami przypalanymi. Słodycz jest wysoka, ale absolutnie nie męcząca. Jest przepyszne i naprawdę złożone.

Ależ rewelacja, trochę jak brakujące ogniwo pomiędzy słodkim winem wzmacnianym a wysokiej klasy angielskim barleywine. Mogłoby konkurować z jednymi i drugimi i zmiotłoby większość konkurencji. Będę po prostu musiał zrobić choć trochę przestrzeni w życiu na miody pitne, nawet jeśli Jaros to już krajowy sufit i ciężko będzie o coś lepszego.


9.0/10

Komentarze