Hildegarda z Bingen: Pieśni z albumu "Canticles of Ecstasy"

ok. 1150-1159 / wykonanie: Sequentia, 1994

Słuchanie pieśni Hildegardy jest pięknym przeżyciem na co najmniej trzech płaszczyznach, które mógłbym nazwać emocjonalną, klimatyczno-rekonstrukcyjną i "muzykohistoriozoficzną". Najprostsza do odczucia jest ta druga: ta muzyka przenosi w estetyczne oblicze średniowiecza w mgnieniu oka i pozwala się w nim pławić z nieskończoną autentycznością, tchnie atmosferą gotyckich katedr i romańskich klasztorów, wąskich uliczek i zakurzonych ksiąg, drewnianych krucyfiksów i Madonn. Można zapytać, który chorał gregoriański tak nie robi, ale można też odpowiedzieć, że w tak intensywnym stopniu mało który, bo mało który ma taką głębię.

Wnikliwszy i bardziej skupiony słuchacz odnajdzie tu również wzruszenie własnej, XXI-wiecznej duszy, zachwyci się niezrównanym spokojem tej muzyki, jej arcysubtelnym, a jednocześnie potężnym efektem transcendentnym, poczuje się, jakby pływał w oceanie zamglonych, ale potężnych myśli i idei. Odnajdzie niezmierzoność wszechświata, mądrość i podziw wobec istnienia. Również sporo prostszych emocji: radość, uwielbienie, zamyślenie i poczucie całkowitej emocjonalnej harmonii z sobą i światem, przy czym wszystkie zupełnie inaczej wyrażone niż zwykle. Tego już byle która monofoniczna muzyka nie da: rzadko w dawnej muzyce można odnaleźć choćby połowę takiej emocjonalnej, a właściwie spirytualnej siły. Hildegarda osiąga ją poprzez wprost genialne podejście do melodyki - idealnie wyważone falowanie linii melodycznych, powtarzanie kluczowych momentów, intensywne wykorzystanie wysokich, świdrujących emocjonalnie dźwięków, przeciągnięcia w idealnych momentach. Oczywiście podkładem pod to jest specyfika muzyki średniowiecznej: brak rytmu, brzmienie pełne pogłosu wśród kościelnych murów, ascetyczny i minimalistyczny akompaniament instrumentalny, trzymający się na jednym tonie przez cały utwór. Ale tylko podkładem.

W końcu osoba, która przesłuchała w życiu sporo muzyki i zrobiła to nie bez refleksji, poczuje się zafascynowana tą "najczystszą" z muzyk, nieobciążoną jeszcze tysiącami sztuk i sztuczek formalnych, instrumentów, technik, koncepcji, harmonicznych i rytmicznych kombinacji wynalezionych przez następne kilka wieków. Znajdzie się sam na sam z potęgą melodii i z ciekawością odkryje zupełnie odmienne od późniejszych - bardziej oszczędne, minimalistyczne, ale nie mniej skuteczne - sposoby na wyrażanie ludzkich emocji, które przez tysiąclecia pozostają w rdzeniu takie same.

Ten zbiór pieśni z Symphonia harmoniae caelestium revelationum jest najbardziej znanym nagraniem twórczości jednej z najwybitniejszych kobiet w historii ludzkości i powszechnie uważanym za najlepsze. Bardzo możliwe, bo ma kilka punktów arcypotężnych. Jednym jest "O vis aeternitatis", w którym melodia faluje łagodnie pomiędzy najwyższym a najniższym tonem w nieco powtarzalnych, nieco zmienianych układach wznoszących i schodzących, a atmosfera jest wprost kosmologicznie wymowna, pełna mądrości, tajemnicy i ekstazy. Momenty, w których Hildegarda przypuszcza intensywne ataki na najwyższe tony, to eksplozje emocjonalne, których przez prawie tysiąc następnych lat prawie nikt nie pobił. Nieco więcej osób, ale też nie tak wiele pobiło w swoich hymnach radości balsamicznie oddziałujące na duszę melodyczne serpentyny w "Ave Maria, O auctrix vite". "O tua suavissima virga" jest być może najbardziej subtelną pieśnią, falującą bardzo powoli i rzadko, za to z wyjątkową siłą wchodzącą na bardzo wysokie tony, pełną metafizycznej tajemnicy i złożonych emocji. Fantastyczne "O nobilissima viriditas" odmiennie - trzyma się niemal bez ustanku na bardzo wysokich tonach, przez co jest najbardziej bezpośrednio ekstatyczne z całego zestawu, świdrujące, wprawiające w drganie powietrze, ucho i duszę.

Po prawdzie to na tych czterech długich pieśniach opiera się siła albumu - pozostałe krótsze dwanaście trzyma różną formę, bo i różną powagę, zdarza się parę zupełnych bagatelek. Warto jednak przesłuchać dzieło Sequentii w całości, choćby po to, żeby te cztery najwspanialsze w czymś osadzić.


8.5/10

Komentarze