Fernand Khnopff: "Słuchając Schumanna"

olej na płótnie / 1883 / Królewskie Muzea Sztuk Pięknych, Bruksela

Większość obrazów Khnopffa bardzo umiarkowanie do mnie trafia, wydają mi się nieprzyjemnie niezdecydowane, zatrzymane na jakimś trochę mdłym postoju na bocznej drodze pomiędzy realizmem a spektakularnym symbolizmem Klimta, który miał się Belgiem rzekomo częściowo inspirować. Ta dość wczesna praca bardzo mi się natomiast podoba, mimo że również jest w rozkroku i ma bardzo wiele wspólnego z niezdecydowaniem, czyni to jednak świadomie i to celebruje. Jak wiadomo, jedną z najgłębszych istot malarstwa iluzjonistycznego (i w ogóle figuratywnego) jest, mówiąc w skrócie i na szybko, przedstawianie rzeczy istniejących lub możliwych w ten sposób, by wydobywać z nich więcej, niż dałoby się po nich zobaczyć w naturze; docieranie do niewidzialnego przez subiektywne interpretacje widzialnego. Obraz Khnopffa z Brukseli jest tej istoty wybitnie silną egzemplifikacją, tak silną, że powyższe ujęcie stanowi wręcz tutaj nie tylko program formalny, ale staje się wręcz meta-tematem obrazu.


Na pierwszy rzut oka i z pewnej odległości to jest do cna realistyczne dzieło, ja przynajmniej mam wrażenie, że natknąłem się na starą, przetartą fotografię. Parę chwil później widzę już rzeczywistość ponadwzrokową: przyglądam się drganiom poszczególnych przedmiotów, patrzę na dywan utkany z dzikich, chaotycznych strzępów czystych chromów i wytapiające się z niego meble, a także dostojną i łagodną krainę bieli i złota (czyżby nawiązanie do rozdwojenia artystycznej jaźni Schumanna: Florestana i Euzebiusza?). Wszystko się tu składa z nie do końca fizycznej, żywej materii. Obraz, podwójnie cichy (jako obraz i jako przedstawienie pokoju z pogrążoną w myślach osobą - pianino jest nie bez powodu usunięte na bok), jest głośny od emocji i napiętego skupienia. Przykłada się do tego efektu ostentacyjne umieszczenie osoby słuchającej w centrum płótna i na swoistej wyspie,  osoby ciężkim gestem odcinającej się od rzeczywistości fizycznej, którą jakby narusza i zniekształca, a pogrążonej w emocjonalnej.

W zasadzie to wszystko; nie jest to dzieło nieskończonego piękna i kunsztu, właściwie jestem skłonny przypuszczać, że z technicznego punktu widzenia mógł je namalować malarz względnie przeciętny (choć niewykluczone, że plotę), natomiast wymyślone jest świetnie i bez zarzutu zrealizowane.


7.5/10

Komentarze