Legendarne destylaty: Rum

Niemal tak daleko jak możliwe od ojczyzny dobrego alkoholu - Europy - powstawał trunek, który miał wpisać się w przyszłości do grona najszlachetniejszych. W swoich początkach raczej pozbawiony głębszych walorów smakowych destylat, de facto produkt uboczny plantacji trzciny cukrowej, który miał ułatwiać kontrolę niewolników, wynagradzać marynarzy i korsarzy oraz wspomagać handel niewolnikami z Afryką, stopniowo, przez wieki, zyskiwał popularność i wysubtelniał się. Dziś rum - oczywiście ten starzony w beczkach, dojrzały, nie bezpłciowy biały rum z przeznaczeniem czysto koktajlowym - jest traktowany przez wielu koneserów i przeze mnie jako zdolny konkurować z najwybitniejszymi destylatami o długiej europejskiej tradycji, z whisky i brandy. Rum z byłych kolonii angielskich - czyli (the) rum, a nie rhum z francuskich i ron z hiszpańskich - jest co do zasady najbardziej tradycyjną formą tego alkoholu i to jemu poświęcam pierwszy z trzech rumowych przeglądów.

Dzieje

Historia rumu - destylatu z melasy z trzciny cukrowej lub soku z trzciny cukrowej - nie zaczyna się w momencie przywiezienia przez Kolumba tej rośliny do Ameryki. To wydarzenie było jednak niezbędne, by prawdopodobnie w XVI wieku trzcinowi plantatorzy zaczęli przy okazji swojej podstawowej działalności produkować również destylat.

Pierwsze stulecia rumu nie pozwalały kojarzyć tego destylatu ze szlachetnością. W XVI wieku wykorzystywano go do usprawniania kontroli nad niewolnikami, których niezadowolenie rozmiękczano alkoholem, a także do opłacania marynarzy oraz zatrudnianych przez imperia piratów, to jest ściśle rzecz biorąc korsarzy. W XVII wieku Holendrzy uzmysłowili sobie handlowy potencjał rumu i tak trunek stał się dobrem, którym Europa opłacała Afrykę w handlu niewolnikami, transportowanymi do Ameryki.

Dopiero na początku XIX wieku zaczyna się na poważniej historia rumu jako trunku cenionego dla walorów smakowych. Odkrycie i rozpoczęcie produkcji cukru z buraków uderzyło w plantacje trzciny cukrowej, które zaczęły przerzucać się w większym stopniu na produkcję bardziej unikalnego produktu - rumu. Stał się cenionym, eleganckim alkoholem w Europie; zauważono, że leżakowanie w beczkach dobrze mu robi i zaczęto celowo je stosować i wydłużać. Popularność rumu wzmogła plaga filoksery uderzająca w wino i brandy, a w pierwszej połowie XX wieku nastąpił boom drinków na bazie rumu. Sprawiło to, że znaczną przewagę zyskał biały rum, niestarzony lub starzony krótko i pozbawiony głębszych walorów smakowych. Dopiero bliżej końca stulecia, od lat 80., zaczął rosnąć popyt na rumy dojrzałe, w tym po raz pierwszy w historii na rumy stare tak jak niektóre brandy i whisky.

Współczesność

Pierwotnie był to trunek związany z Ameryką Południową i Środkową, a zwłaszcza z Karaibami - dziś powstaje praktycznie wszędzie, gdzie rośnie trzcina cukrowa. Ameryki ze szczególnym uwzględnieniem Karaibów wciąż są jednak głównym rumowym zagłębiem i tam powstają najlepsze rumy świata. Wśród najbardziej "rumowych" wysp-państw można wymienić Barbados, Jamajkę, Martynikę czy Kubę. Poza Amerykami szczególnie dużo rumu produkują Indie, Filipiny i Australia.

Podstawowym typem beczki wykorzystywanym do leżakowania rumu jest beczka po bourbonie. Cokolwiek innego - świeże beczki, beczki po winie, whisky, brandy - to współczesne podejście.

Bardzo ciężko jest mówić o standardach produkcji rumu i oznaczeniach wiekowych, jako że zajmują się nim destylarnie z przeróżnych krajów, ale co do zasady przyjmuje się - śladem brandy i whisky - że rum musi mieć co najmniej trzy lata, by można go było kwalifikować nie jako biały rum, tylko dojrzały (jedyny, jaki mnie interesuje). Dużo trudniej znaleźć rumy starsze niż 15 lat, niż w przypadku brandy czy whisky.

Styl

Byłe kolonie brytyjskie są kojarzone z rumami ciężkimi, ciemnymi, o głębokim i zdecydowanym smaku. Zdecydowanie stawiają na melasę jako surowiec do destylacji (z melasy rum powstawał od początku i przez długi czas tylko z niej - dopiero w XIX wieku Francuzi zaczęli produkować go ze świeżego soku z trzciny cukrowej) i starają się w finalnym produkcie zachować możliwie silny charakter tego surowca. Najważniejsze ośrodki rumowe z tej grupy to Barbados i Jamajka.

Przegląd

W przeglądzie znalazło się 9 różnych rumów z 6 różnych krajów byłych kolonii brytyjskich w Amerykach. Każdy pochodzi z innej destylarni. Trzy są z Barbados, dwa z Jamajki, a po jednym z Antigui, Bermudów, Gujany i Saint Lucii.

ANTIGUA

Plantacja trzciny cukrowej na tej wyspie - większej z dwóch wysp państwa Antigua i Barbuda - powstała w 1674 roku. Dopiero w 1933 roku otworzyła się tu destylarnia - wcześniej rum był importowany głównie z pobliskiego Barbados. Do dziś ten zakład pozostaje jedyną destylarnią na wyspie.

1. Antigua Distillery Limited: English Harbour Reserve 10 Years

40%
destylaty od 10 do 25 lat

Nie licząc 25-letniego rumu z 1981 roku, jaki destylarnia ma w ofercie w ograniczonej ilości, to jest najszlachetniejsza butelka z niej. Na rynku od 2006 roku, leżakuje w beczkach po whisky i po bourbonie. Zgodnie z etykietą jest blendem rumów, z których najmłodsze mają 10 lat, a najstarsze aż 25.


Bursztynowy. Piękny, bogaty, otwarty zapach dwóch światów: z jednej strony mnóstwo wanilii, słodkiego drewna, cynamonu i karmelu, odrobina pieprzu - z drugiej śliczna kontra w postaci dojrzałej pomarańczy i kwaskowych owoców tropikalnych. Słodko, ale świeżo. W kontekście tego wybitnego aromatu smak jest pewnym rozczarowaniem, choć jest bardzo dobry. Świat beczkowo-przyprawowy przeważa już mocno nad owocowym. Jest słodkawo, jest przyprawowo, jest cukrowo, jest dość intensywnie, wręcz porywczo. Sumarycznie bardzo dobrze, ale wyraźna przewaga intensywności nad złożonością.

7.5/10

BARBADOS

Jedno z najważniejszych miejsc produkcji rumu na całym świecie. Najstarszy dokument jej dotyczący pochodzi właśnie z tej wyspy. Rum określano nawet niekiedy mianem "wody z Barbados" albo "trunku z Barbados", nawet jeśli z Barbados nie pochodził. Na Barbados działają cztery destylarnie.

2. Mount Gay: XO Triple Cask Blend

43%
destylaty od 8 do 15 lat

Butelka z najstarszej operującej destylarni rumu na całym świecie, istniejącej co najmniej od 1703 roku. Jej nazwa jest zbitką pierwszej nazwy plantacji i destylarni - Mount Gilboa - i nazwiska Sir Johna Gaya Alleyne'a, który zakupił ją mniej więcej w połowie XVIII wieku. Od 1989 roku Mount Gay jest własnością francuskiego koncernu alkoholowego Rémy Cointreau. To jeden z najpopularniejszych, najbardziej kultowych producentów rumu, eksportujący do 110 krajów. XO to najlepszy z szeroko dostępnych rumów z Mount Gay - blend destylatów o wieku od 8 do 15 lat. Leżakuje w beczkach po bourbonie, amerykańskiej whiskey (innej niż bourbon, znaczy się) i koniaku.


Bursztynowa. Bogaty, złożony zapach pełen różnych stronnictw. Stronnictwo cukrowe reprezentuje mocno przypalony, waniliowy lekko karmel, przechodzący w nuty kakaowe. Stronnictwo owocowe to kandyzowane figi, daktyle, może nawet kandyzowane ananasy. Stronnictwo beczkowe to wanilia i drewno, może do niego trzeba dorzucić prażone orzechy włoskie. Stronnictwo przyprawowe to w końcu goździki i gałka muszkatołowa. Po tej feerii smak odrobinę zaskakuje i rozczarowuje - jest bardzo beczkowy, drzewny, już dużo mniej złożony, również zaskakująco wytrawny. Jakby bardzo dużo przejął z bourbonu i american whiskey, może też nieco cierpkości z beczek po koniaku. Ciekawy kontrast - w aromacie jest wszystko, w smaku to dość surowy, wytrawny, mało cukrowy rum, kursujący w stronę whisky. Bardzo dobry i intensywny, ale zapach obiecywał momentami coś pięknego, a aż pięknie to nie jest.

7.5/10

3. Foursquare Distillery: The Coulours of Rum - Barbados 2005

61,1%
15 lat

Rum produkowany w destylarni otwartej w 1996 roku na plantacji z początku XVIII wieku, która wcześniej prawdopodobnie miała już destylarnię. Ta butelka została stworzona w imieniu firmy Wealth Solutions, która specjalizuje się w kolekcji i dystrybucji rzadkich, starych alkoholi. Rum leżakował w beczkach po bourbonie przez 15 lat, z czego 11 w tropikach; był zabutelkowany w mocy beczki w 2021 roku. Na świat wyszły zaledwie 272 takie butelki.


Bursztynowy. Aromat jest odrobinę zamknięty, choć ciężki i przyjemny: dużo w nim toffi, karmelu i drewna, pachnie też trochę jak cynamonka, potem nieco pieprzu. W smaku mocno przypalana, wręcz dymna, drzewna jak cholera, oczywiście niezwykle intensywna, ale jak na tę moc to nie aż tak agresywna; nie za słodki, raczej wytrawny jak na rum. Potężna intensywność, ale złożoność doznań raczej za nią nie idzie - drewno, ziarna kakao, trochę przypraw, trochę karmelu i tyle.

7.0/10

4. West Indies Rum Distillery / Maison Ferrand: Plantation XO 20th Anniversary

40%
destylaty od 10 do 18 lat

De facto to po części rum francuski, produkt w ofercie Maison Ferrand, producenta koniaku. Powstaje w West Indies Rum Distillery na Barbadosie (założonej w 1893 roku), leżakując tam najpierw w beczkach po bourbonie, potem jednak podróżuje do południowo-zachodniej Francji - do regionu Cognac - by leżakować w beczkach z dębu francuskiego. Ciężko znaleźć dokładne informacje, ale w strefie tropikalnej leżakuje od 8 do 10 lat, a we Francji od 2 do 8.


Dość jasny bursztyn. Zachęcający, dość łagodny aromat ze sporą rolą owoców (suszone skórki cytrusów przede wszystkim), wspartych poświatą przypraw (cynamon, gałka muszkatołowa, anyż) i dużą ilością drewna, z cukrowymi klimatami w tle. Konotacje z koniakiem są istotne, idzie odrobinę w kierunku brandy, zwłaszcza przez ewidentny wpływ francuskiego dębu w opozycji do amerykańskiego. W smaku również subtelnie i dość łagodnie - pojawia się już jednak konkretniejsza słodycz, bardzo przyjemna i nieprzesadzona. Na przełknięciu fajny wybuch korzennej przyprawowości, potem wyciszanie się w stronę wytrawności i beczki. Wszędzie gdzieś naokoło wtrącenia owocowe. Dopracowany, elegancki rum, może nieprzesadnie spektakularny, ale nadrabia tą niemal klasycystyczną elegancją i harmonią; poza tym niebezpiecznie pijalny.

8.0/10

BERMUDY

Najbardziej egzotyczne miejsce z przeglądu, mocno oddalone od Karaibów i jedyne, które nie jest państwem, lecz autonomicznym terytorium zamorskim Wielkiej Brytanii. Na Bermudach jest tylko jedna destylarnia, na wyspie St George's, produkująca rum od 1860 roku (jako działalność firmy istniejącej od 1806).

5. Goslings: Family Reserve Old Rum

40%
destylaty od 16 do 19 lat

Najstarszy z rumów destylarni, kiedyś zarezerwowany tylko dla członków rodziny Goslingów.


Przepiękna barwa ciemnej miedzi albo rubinu, nawet idącą w mahoń.  Cudowny aromat egzotycznych przypraw (gałka muszkatołowa, habanero, kardamon, ziele angielskie, ziarna kolendry, cynamon) i tropikalnych, kwaskowych owoców (marakuja, limonka, papaja), okolony beczką, wanilią, karmelem - ekstatyczny, genialny, oryginalny. Smak okazuje się dość słodki, ale jednocześnie dalej wybucha tą zadziwiającą mieszanką przypraw, co razem daje bardzo ciekawy efekt; co najlepsze, mam wrażenie że faktycznie jest odrobinę pikantny od ostrych papryczek i mam też wrażenie że te papryczki czuję... czy to by było możliwe? Do przypraw i wciąż owoców dochodzi melasa, karmel, wanilia, suszone śliwki. Ciągle jest słodko, ale jednocześnie finisz dostarcza czegoś goryczkowego, co pięknie równoważy słodycz - jest mocno kakaowy. Niezwykły trunek.

9.0/10

GUJANA

Jedyny w przeglądzie kraj (lub terytorium) niebędący wyspą. W Gujanie istnieje tylko jedna destylarnia rumu, Demerara, która za to była kiedyś spółką rządową i drugim największym producentem rumu na całym świecie. Istnieje od 1983 roku.

6. Demerara Distillers Limited: El Dorado Aged 15 Years

43%
15 lat

Jedna z edycji marki El Dorado, w której są jeszcze starsze, 21-letnie i 25-letnie rumy. Producent nie pisze zbyt wiele o tajnikach produkcji tego rumu - wiadomo tylko, że jest blendem rumów dojrzewających przez co najmniej 15 lat.


Miedziany. Ciężki, oleisty, ciemny aromat: toffi, palony cukier, jakieś nawet klimaty miodowe, ciemnochlebowe, orzechowe, krówkowe; do tego odrobina owocowej (jabłka, śliwki, może dojrzałe gruszki) kontry. Pięknie. Smak jest z tymi wrażeniami maksymalnie wręcz spójny: nuty są te same, słodycz zgodnie z przewidywaniami jest konkretna, ale też nie jest przytłaczająca. Ciężki, przeciągający się po podniebieniu rum, świetny, trochę rubaszny, ale wciąż do delektowania się, nie imprezowania.

8.5/10

JAMAJKA

Drugie po Barbadosie główne centrum "anglojęzycznego" rumu. To na tej wyspie narodziła się tradycja zaopatrywania brytyjskich marynarzy w rum, który wyparł dotychczasową brandy. Dziś operuje na wyspie 6 destylarni.

7. Hayman Distillers: Smith & Cross Traditional Jamaica Rum

57%
destylaty od 0,5 do 3 lat

Rum będący produktem londyńskiej firmy, kupującej rum z Jamajki i mieszającej jej już u siebie. Zdecydowanie najmłodszy w zestawieniu, jest mieszanką rumów półrocznych i mieszanki rumów od 1,5 do 3 lat. Butelkowany w "navy strength" - mocy potrzebnej kiedyś destylatowi, by przetrwać warunki morskiej podróży.


Złoty. Śmieszny zapach - dominuje bimbrowy aromat młodego destylatu, ale spod niego prześwitują obiecywane owoce tropikalne, a także przepiękny tytoń, skóra i mineralność - jest też wyraźny owsiany charakter pot still. W smaku zwłaszcza ta tytoniowość się jeszcze potęguje, robi się trochę dymnie, trochę słonawo, trochę morsko - już mniej bimbrowo. Czuć młodość, jest wytrawnie, jest paląco, jest dość prosto, ale bardzo sympatyczny to rum jak na tak młody wiek.

7.0/10

8. Appleton Estate: Rare Casks Aged 12 Years

43%
12 lat

Rum z destylarni działającej od 1749 roku, dumnie określającej swoje trunki mianem "single estate" jako pochodzące z jednej plantacji, w przeciwieństwie do większości rumów, których surowiec pochodzi z różnych miejsc. Wersja 12-letnia to bynajmniej nie szczyt możliwości Appleton Estate, są też 15-letnia i 21-letnia. Całe 12 lat starzenia zachodzi na Jamajce.


Ciemnobursztynowy. Intensywny i czarodziejski, przepiękny aromat. Składa się z kilku światów, z których żaden nie przeważa, wszystkie wybuchają naraz i w miarę równomiernie. Jest świat owoców: kandyzowane ananasy, pieczone banany, suszone pomarańcze i marakuja; jest świat cukru w postaci skarmelizowanej pokrywy crème brûlée; świat beczki z drzewnością, wanilią i kokosem; nieco mniejszy świat przypraw z cynamonem, liśćmi kaffiru i odrobiną czerwonego pieprzu. Wszystko to jest spięte i spowite wyjątkową, dymno-zwęglono-przypaloną nutą, która wznosi ten aromat na szczyty. Jeden z najpiękniej pachnących alkoholi, jakie spotkałem. W smaku nie jest może aż tak zjawiskowo, ale również przepięknie. Z przytaczanych światów zaskakująco dużo miejsca dostaje ten beczkowy, a także nuta dymna - cukrowość i owocowość wyraźnie się cofają, jest dość wytrawnie, dopiero na finiszu następuje lekkie uderzenie słodyczą, która w oparach lekkiego dymu wycisza się w stronę wytrawności mocno ususzonych owoców i ich pestek, drewna, tytoniu, skóry. Zapach był piękny, barwny, przymilny, smak jest już bardzo męski, lekko mroczny nawet, elegancko piracki. Znakomity rum.

9.0/10

SAINT LUCIA

Na tej karaibskiej wyspie trzcina cukrowa uprawiana była od końcówki XVIII wieku. Inne destylarnie działały tam już wcześniej, ale obecna, jedyna pozostała, działa od 1972 roku, produkując około 25 różnych rumów.

9. Saint Lucia Distillers: Chairman's Reserve The Forgotten Casks

40%
destylaty od 8 do 11 lat

Marka Chairman's Reserve weszła na rynek w 1999 roku. Edycja The Forgotten Casks pojawiła się kilka lat później, gdy przeniesione po pożarze destylarni w 2007 roku beczki zostały "zagubione" i odnalezione już jako za stare, by tworzyć podstawową edycję Chairman's Reserve. Zdecydowano się więc wypuścić limitowaną edycję starszego rumu, a potem kontynuowano ją już celowo.


Głęboki bursztyn. Bardzo ładny i bardzo ciekawy aromat - jakby trochę ze zmarginalizowaniem nut cukrowych, karmelowych, z walką dwóch stronnictw: opalanego drewna lekko podsypanym przyprawami oraz owocowości. W tej drugiej różne rzeczy: suszone jabłka, winogrona, może odrobina cytrusów. Pojawia się też coś tytoniowego a nawet wprost cygarowego, może herbacianego, w każdym razie takiego roślinnego, liściastego - jest pięknie. W smaku spektakularnie wkracza trzcinowa cukrowość, która obtacza się w tym przyprawowym drewnie i w specyficznej owocowości, pasując tu jak ulał. Symfonia gęstej, melasowej słodyczy, ale pięknie złagodzona odrobiną jakby pestkowej cierpkości. Tytoniowo-herbaciany finisz. Piękny rum, bardzo oryginalny.

9.0/10

Wyniki

1. Chairman's Reserve The Forgotten Casks   9.0/10
2. Goslings Family Reserve Old Rum   9.0/10
3. Appleton Estate: Rare Casks Aged 12 Years   9.0/10
4. El Dorado Aged 15 Years   8.5/10
5. Plantation XO 20th Anniversary   8.0/10
6. Mount Gay XO Triple Cask Blend   7.5/10
7. English Harbour Reserve 10 Years   7.5/10
8. The Coulours of Rum - Barbados 2005   7.0/10
9. Smith & Cross Traditional Jamaica Rum   7.0/10

Konkluzje

- Piękny przegląd ze ściśle zachowaną zasadą decorum - nie tylko dotyczył alkoholi z odległych stron świata, ale też smakowo był podróżą do odległych stron świata. Niesamowite jest to, jak wiele ten alkohol ma zapachów i smaków kojarzących się z tropikaliami: egzotycznych przypraw, tropikalnych owoców, trzcinowego cukru.

- 15-letni rum z Foursquare z Barbadosu okazał się sporym i jedynym poważnym rozczarowaniem przeglądu i trochę było to rozczarowanie całym Barbadosem (Plantation XO to świetny trunek, ale nie zrównoważył rozczarowania). Wspaniałym zaskoczeniem były natomiast rumy z krain, które nie słyną aż tak bardzo z tradycji gorzelniczych - z Saint Lucii i Bermudów.

- Miałem spory zgryz, w jakiej kolejności ustawić podium. Degustację przeprowadzałem dwutorowo - najpierw organizując panel degustacyjny z wyłączeniem dwóch najmocniejszych woltażem butelek, a potem próbując wszystkiego pojedynczo. Na osobności bardzo zyskał Appleton, którego po panelu w ogóle nie umieściłbym na podium, a tuż za nim; stracił minimalnie Goslings, który w otoczeniu innych wygrał oryginalnością i barwnością. Poniekąd uśredniłem te wyniki i palmę pierwszeństwa przyznałem rumowi z Saint Lucii, który w obu podejściach walczył o prym. Wszystkie trzy to tak czy inaczej wybitne trunki.

- Odniosłem wrażenie, a raczej stwierdziłem, że korelacja wieku i jakości/charakteru rumu jest dużo słabsza niż ta sama korelacja w przypadku whisky i brandy. Wygrał jeden z najmłodszych rumów, jeden z najstarszych zajął przedostatnie miejsce. Nie ma też jednak silnej korelacji ujemnej - najmłodszy znalazł się na końcu, najstarszy już na drugim miejscu.

- Przegląd jest o tyle negatywny dla rumu, że na ten moment - przed zapoznaniem się z propozycją byłych kolonii francuskich i hiszpańskich - ustawiam ten destylat za whisky i brandy (a może i za calvadosem). O tyle zaś pozytywny, że dostałem pierwsze dobitne potwierdzenie założenia, że można go stawiać z nimi w jednej kategorii wagowej.

Komentarze