Legendarne destylaty: Irish Whiskey
Dzieje
Legendy mówią, że destylacja dotarła tu już wraz ze świętym Patrykiem w VI wieku, ale bardziej prawdopodobna jest wersja, że przywieźli ją ze sobą w dojrzałym średniowieczu zakonni misjonarze. Pierwsze niezbite dowody historyczne na produkcję whiskey w Irlandii sięgają wieku XVI. Przyjmuje się, że to właśnie na tej wyspie trunek w ogóle się narodził i dopiero stamtąd, za pośrednictwem irlandzkich zakonników, rozpowszechnił na Wielkiej Brytanii. Nie ma jednak na to dowodów i prawdopodobnie już zawsze pozostanie to niepewne.
W drugiej połowie XVI wieku w Irlandii rosła liczba małych, domowych gorzelni, początkowo nieopodatkowanych, które wytwarzały produkt podobny bardziej do bimbru niż do dzisiejszej whiskey, zwany poteen. Dopiero w 1661 korona angielska obłożyła zarejestrowaną produkcję whiskey podatkiem. Przez najbliższe sto lat gorzelnie unikały jednak rejestracji i tym samym płacenia podatków - pod koniec XVII wieku miało tych zakładów być już na wyspie dwa tysiące. Dopiero w drugiej połowie XVIII wieku regulacje prawne stały się bardziej restrykcyjne, między innymi wprowadzając podatek nie od wielkości faktycznej produkcji (co łatwo można było ukrywać), ale od wielkości potencjalnej produkcji na podstawie rozmiaru alembików, a także określając dopuszczalne surowce. Doprowadziło to do skurczenia się liczby destylarni do 32 w 1821 roku (z ponad tysiąca sprzed kluczowego dekretu w 1779 roku - trzeba jednak pamiętać, że były to bardzo małe gorzelnie, podczas gdy na rynku pozostali bardzo duzi gracze).
W 1823 roku rozluźniono prawo podatkowe, co zapoczątkowało złotą erę irlandzkiej whiskey. Do 1835 liczba gorzelni wzrosła do 93, co było szczytem XIX wieku. Szczególnie potężne i cenione były dublińskie destylarnie - między innymi Johna Jamesona i Johna Powera - które podobno miały w pewnym momencie kilkukrotnie większą produkcję trunku niż cała Szkocja. Irish Whiskey stała się najpopularniejszym destylatem całego świata.
Już w złotym XIX wieku Irlandia kładła podwaliny pod upadek swojego gorzelnictwa w następnym stuleciu. Tutejsi producenci nie wykorzystali potencjału wynalazku kolumny destylacyjnej Irlandczyka Aeneasa Coffeya, który wkrótce zrewolucjonizował technologię produkcji w Szkocji; nie wykorzystywali rynkowych możliwości stworzonych przez plagę filoksery we francuskich winnicach, a także borykali się z kościelną krucjatą antyalkoholową. Prawdziwa katastrofa dla przemysłu nastąpiła już w XX wieku, kiedy po uzyskaniu przez Irlandię niepodległości zostało na nią nałożone 13-letnie embargo przez wszystkie kraje korony brytyjskiej, które zbiegło się w dodatku w czasie z amerykańską prohibicją.
W 1966 roku na rynku pozostały już tylko czterej producenci: Jameson, Powers i Cork w Republice Irlandii oraz Bushmills w Irlandii Północnej. W tym właśnie momencie pierwsi trzej postanowili połączyć się w jeden organizm - Irish Distillers Group - przenosząc całą produkcję do destylarni Old Midleton w pobliżu miasta Cork, by dzięki wspólnej sile lepiej chronić swoje interesy i promować irlandzką whiskey na świecie. W 1972 wchłonęli także Bushmillsa, a w ten sposób Irish Whiskey znalazła się w pewnym sensie w najniższym punkcie swojej historii. Na całej wyspie operowały tylko dwie destylarnie, obie w rękach jednego producenta.
W latach 90. popyt na irlandzką whiskey zaczął rosnąć, ale i tak XXI wiek przywitały tylko trzy destylarnie (wśród nich pierwsza nowo założona od dziesięcioleci - Cooley Distillery niedaleko Dundalk z 1987 roku). Pierwsza dekada nowego millenium przyniosła tylko dwie nowe - Kilbeggan i West Cork.
Współczesność
Irlandzka whiskey w drugiej dekadzie XXI wieku przeżyła nagły boom - powstało kilkadziesiąt nowych, głównie małych destylarni, z których część nie zaczęła jeszcze nawet sprzedawać swojej whiskey - w oczekiwaniu, aż wystarczająco dojrzeje. Jednym z największych wydarzeń był powrót whiskey do Dublina wraz z otworzeniem się destylarni Teeling w 2015 roku. Rok 2023 to ponad 40 różnych destylarni. Większość rynku zajmuje jednak w dalszym ciągu grupa Irish Distillers, obecnie w posiadaniu przez globalnego giganta alkoholowego Pernod Ricard. Sama marka Jameson, jedna z trzech najlepiej sprzedających się whiskey świata, zajmuje ponad połowę rynku. Duży udział ma też Bushmills (dziś już poza Irish Distillers) i destylarnia Tullamore Dew w rękach szkockiego Williama Granta.
Mimo sporego powiewu optymizmu nie wydaje się, by Irlandia w najbliższych lub nawet jakichkolwiek latach miała powrócić do swojej pozycji w świecie tego destylatu i prawdopodobnie już zawsze będzie daleko za Szkocją, która produkuje kilkunastokrotnie więcej trunku. W rozmiarach produkcji wyprzedzają ją również Stany Zjednoczone i Kanada.
Największym konsumentem irlandzkiej whiskey są Stany Zjednoczone. Drugie miejsce zajmuje Wielka Brytania i dopiero trzecie sama Irlandia. Polska znajduje się już na piątym.
Sedno destylatu
Nie ma jednego, określonego stylu irlandzkiej whiskey, choć można wskazać pewne generalne różnice w porównaniu ze szkocką.
Tradycyjnie irlandzką whiskey destyluje się trzykrotnie (podczas gdy szkocką dwukrotnie), co często podkreśla się jako źródło łagodności. W praktyce jednak po pierwsze są od tego wyjątki, a po drugie nawet niektórzy irlandzcy gorzelnicy - co sam miałem okazję od nich usłyszeć - twierdzą, że to bardziej kwestia tradycji i nie ma większego wpływu na walory smakowe. Bardziej istotną kwestią jest niemal zupełny brak użycia torfu do słodowania (są nieliczne wyjątki, jak zwłaszcza do niedawna jedyna irlandzka whiskey torfowa Connemara, ale nawet te nie mają startu w intensywności do szkockich torfowych klasyków).
Jeśli coś jest jednak prawdziwą esencją Irish Whiskey, czymś faktycznie wyjątkowym i charakterystycznym, to jest nim jeden z jej stylów, zwany Single Pot Still lub Pure Pot Still. Powstaje z mieszanki słodów i zbóż niesłodowanych (najbardziej tradycyjne jest połączenie słodu jęczmiennego i jęczmienia w proporcji 50/50). Nadaje to destylatowi oleistej konsystencji i łagodności odczucia alkoholu bez uszczuplania intensywności smaku. Styl ten wykształcił się z przyczyn ekonomicznych - dla uniknięcia wysokich podatków, jakimi obłożony był słodowany jęczmień.
Pozostałe style irlandzkiej whiskey są analogiczne do szkockich: malt whiskey, grain whiskey i blended whiskey (tym jednak odmienna od szkockich blendów, że często składa się między innymi z pot still).
Żeby destylat mógł się nazywać irlandzką whiskey, musi spędzić w beczce co najmniej trzy lata. Zwyczajowo w przypadku irlandzkiej whiskey stosuje się pisownię z "e", ale nie jest to wymóg prawny i bardzo nieliczne marki wybierają pisownię "whisky".
Przegląd
Ze względu na to, że rynek irlandzkiej whiskey jest wciąż relatywnie mały, a i jakościowo moim zdaniem odbiega jednak od szkockiego, postanowiłem zająć się nim w jednym wpisie (nie tak jak w przypadku Szkocji poświęcając osobny wpis i przegląd wybranym destylarniom). Sięgnąłem za to między innymi po jedne z najlepszych butelek z tego kraju.
Mój dostojny przegląd objął dziesięć różnych irlandzkich whiskey z kilku różnych destylarni. Cztery whiskey pochodzą z New Midleton Distillery, trzy z Old Bushmills Distillery, a po jednej - z Dingle Distillery, z anonimowej destylarni (najprawdopodobniej New Midleton) oraz z Teeling Distillery i Cooley Distillery jednocześnie.
Pięć butelek to whiskey single malt, trzy - single pot stil, a dwie to whiskey mieszane.
Butelkę Irishman kupiłem w 2012 lub 2013 roku w polskim sklepie. 10-letniego Bushmillsa i Jamesona Select Reserve również, tylko dwa czy trzy lata później. Teeling, 12-letni Bushmills i Dingle to zdobycze z mojej podróży po Irlandii w 2019 roku - wszystkie trzy zakupiłem bezpośrednio w destylarniach lub tuż przy nich. Pozostałe cztery nabyłem świeżo na potrzeby przeglądu w sklepach internetowych.
Najmłodsza whiskey w przeglądzie jest prawdopodobnie zaledwie trzyletnia, a najstarsza aż 27-letnia.
OLD BUSHMILLS DISTILLERY
Do bardzo niedawna jedyna destylarnia whiskey na terenie Irlandii Północnej. Na etykietach swoich butelek z dumą podaje rok 1608, w którym uzyskała licencję na destylację whiskey, co czyni z niej najstarszą licencjonowaną destylarnię świata. Jest to bardzo śmiałe zakrzywienie rzeczywistości - co prawda rzeczywiście namiestnik króla Jakuba I nadał takie prawo Sir Thomasowi Phillipsowi, który był ówczesnym właścicielem tamtych ziem, ale tylko na siedem lat, podczas gdy destylarnia Bushmills powstała w 1784 roku. W 1973 roku weszła w skład Irish Distillers. W 2005 od Pernod Ricard (właściciela Irish Distillers) odkupił ją inny gigant alkoholowy, Diageo, a od Diageo w 2014 roku - również duży, ale też dużo mniejszy koncern Proximo Spirits, specjalizujący się w tequili, pozostający właścicielem do dziś. Destylarnia stoi bardzo niedaleko najpiękniejszego miejsca w Irlandii Północnej, jaką jest Grobla Olbrzyma.
Bushmills produkuje blendy i single malty; skupiam się na tych drugich.
1. Bushmills Aged 10 Years
single malt
Najpopularniejsza irlandzka whiskey single malt na świecie. Leżakuje w beczkach po bourbonie i sherry oloroso.
Jasnozłota. Lekki, ale bardzo przyjemny i dość złożony aromat: miód, polne kwiaty, słód, ciasteczka owsiane, siano, szczypta wanilii, może trochę jasnych owoców. W smaku ta lekkość i łagodność są jeszcze mocniej podkreślone. Nie wybucha w ustach, a stopniowo się nagrzewa i ogrzewa: słodowa, zbożowa, leciutko dymna ale nie torfowo, drzewna. Finisz w kierunku słonawo-morskim, szorstkawy, ale łagodny, nie za skomplikowany. Przyjemna, smaczna, leciutka, bez szału. Nie czuję wkładu sherry.
7.0/10
2. Bushmills Distillery Reserve Aged 12 Years
single malt
12 lat
Leżakowana głównie w beczkach po sherry oloroso, ograniczona edycja, sprzedawana co do zasady tylko w samej destylarni (gdzie zresztą ją kupiłem).
Bursztynowa. Ciepły, słodkawy, otulający zapach: sherry, suszone owoce (rodzynki), kakao, drewno, cukier trzcinowy. Wjeżdża trochę na pole rumu, a trochę na pole brandy, ale ciągle gdzieś tam w bazie zostaje słodowość. Smak adekwatny: w ustach przyjemne rozlanie się słodkawego żaru, lekko dymnego, bardzo drzewnego, już mniej owocowego. Finisz przyprawowo-kakaowo-beczkowy, odrobinę morski, tylko że trochę krótkawy - to jedyny mankament, poza tym bardzo dobra whiskey.
7.5/10
3. Bushmills Aged 21 Years
single malt
21 lat
Najstarsza z podstawowej serii tej destylarni, leżakowana przez 19 lat w beczkach po bourbonie i sherry oloroso, finiszowana przez 2 lata w beczkach po Maderze.
Ciemny bursztyn. W zapachu słodko, ale dostojnie. Bardzo przeszła beczką po sherry i być może Maderze; suszone figi i rodzynki wybuchają, aromat andaluzyjskiej bodegi wręcz z tego eksploduje, jest dużo drewna, karmelu, nawet lekko winne nuty. W smaku jeszcze lepiej - wybucha w ustach tą szlachetnie słodką figowością, beczkowością, drzewnością, okolonymi delikatnym dymem o morskiej proweniencji. Finisz długi i dostojny, lekko kakaowy, ale poza tym dalej suszone owoce i drewno, słodycz odchodząca w morską sól. Piękna intensywność, jednocześnie gładkość, harmonia i konkret - jak na ten wiek mógłbym sobie ewentualnie życzyć większego zniuansowania. Z czasem i w zapachu, i w smaku pojawiają się przyprawy korzenne.
8.5/10
DINGLE DISTILLERY
Niewielka, rzemieślnicza destylarnia, założona w 2012 roku w jednym z najpiękniejszych miasteczek całej Irlandii - Dingle - przez właściciela i założyciela dublińskiego browaru Porterhouse Brewing. Pierwszą whiskey wypuściła w 2016 roku. Specjalizuje się w single maltach i single pot still. Produkuje również gin i wódkę (głównie by móc się utrzymać, dopóki nie będzie miała więcej starych whiskey w ofercie).
4. Dingle Single Malt Batch No. 4
single malt
3-4 lata
Zdecydowanie najmłodsza whiskey w przeglądzie, za to interesująca, bo będąca efektem leżakowania w beczkach po bourbonie, sherry i porto. Nie ma podanego wieku, ale prawdopodobnie jest trzyletnia, w najlepszym razie czteroletnia. Zakupiłem ją bodajże na stacji paliw w Dingle, bo sama destylarnia przynajmniej wtedy nie miała jeszcze licencji na detaliczną sprzedaż alkoholu.
Jasnobursztynowa. Bardzo przekonujący zapach, który jest dość świeży, ale jednocześnie bardzo treściwy: mamy w nim młodą, ciasteczkową słodowość, prawie karmelowość, tostowość, ale jednocześnie już wpływ beczek po winach wzmacnianych: kandyzowane pomarańcze, szczyptę suszonych fig. Jakiś tytoń, dym, anyż, zioła - w jakimś małym stopniu też się pojawiają. Przede wszystkim jednak te ciasteczka. W smaku nie jest już aż tak kompleksowo i ciekawie, ale bardzo przyjemnie. Dość słodko, dalej ciastkowo, tym razem jednak w połączeniu z lekko przyprawową pikantnością sporego alkoholu. W ustach to połączenie mi aż tak bardzo nie pasuje, i czuć lekko nadmierną agresję, ale za to finisz jest bardzo dobry, długi, intensywny, słodowo-karmelowo-kandyzowanoowocowy. Świetna jak na tak młody wiek.
7.5/10
TEELING DISTILLERY
Symbol odrodzenia irlandzkiej whiskey - projekt, który przywrócił destylowanie whiskey do Dublina w 2015 roku - po 40 latach od zamknięcia destylarni Jamesona i po 125 latach odkąd w stolicy Irlandii pojawiła się ostatnio nowa destylarnia. Została założona przez Jacka i Stephena Teelingów, których ojciec, John, założył w 1987 Cooley Distillery, przełamując monopol Irish Distillers. Ich przodek, Walter Teeling, otworzył destylarnię w Dublinie już w 1782 roku, zamkniętą w 1923 (w pobliżu tamtej destylarni znajduje się obecna). Produkuje wszystkie cztery style irlandzkiej whiskey.
5. Teeling Revival Vol. V
46%
single malt
12 lat
Piąta i ostatnia edycja serii Revival, wypuszczonej dla uczczenia otwarcia nowej dublińskiej destylarni po 125 latach. Butelkowana pod szyldem destylarni Teeling w Dublinie, ale tam tylko dojrzewana, jako że ma aż 12 lat i ukazała się w 2018 roku, podczas gdy destylarnia powstała w 2015. Bracia Teelingowie wykorzystali beczki z destylatem z destylarni Cooley, założonej przez ich ojca. Wkładem destylarni Teeling jest tu zapewne bardzo ciekawe finiszowanie w beczkach po koniaku i brandy (czyli innymi słowy po brandy - tudzież po koniaku i brandy niebędącej koniakiem, bo wszak koniak to jeden z gatunków brandy). Wcześniej leżakowała w beczkach po bourbonie. Kupiłem ją w dublińskiej destylarni pod wpływem ożywionych rozmów po pięknej degustacji z pewnym wspaniałym Izraelczykiem i równie wspaniałym Szwajcarem (tego drugiego namówiłem zresztą, żeby kupił sobie jeszcze znacznie droższego Teelinga za bodajże 500 euro, co uważam za jedno ze swoich życiowych osiągnięć).
Jasnozłota. Niepozorny, choć ładny aromat: maślane ciasteczka, które czasem objawiają się jako nadziewane rodzynkami, trochę klimaty grappowe, ale ogólnie wpływ beczek do finiszowania nie rzuca się w nozdrza. W smaku duża intensywność, ale niekoniecznie poparta głębią - ognista, drapieżna, słodowa i pieprzna zarazem, rockowa, wytrawna. Finisz to jej najładniejszy etap: ciasteczkowy, głęboko słodowy, lekko pieprzny, słonawy, mimo nut ciasteczkowych i słodowych bardzo wytrawny. Bezwzględnie bardzo dobry destylat, choć jak na cenę i hajp jednak nieco rozczarowujący.
7.5/10
THE IRISHMAN
6. The Irishman Rare Cask Strength
blended
Najbardziej enigmatyczna whiskey z przeglądu. Produkt firmy Hot Irishman LTD, specjalizującej się w likierze Hot Irishman Irish Coffee. Małżeństwo Walshów, do tej pory zajmujące się tym właśnie likierem, w 2008 roku zapragnęło wejść na rynek whiskey i zleciło w tym celu nieujawnionej destylarni wyprodukowanie różnych trunków (sądząc po kształcie butelki, na 90% jest to New Midleton Distillery). Butelka, którą posiadam, to pierwsza z serii Cask Strength. W 2016 Walsh założył własną destylarnię - Walsh Distillery, dzisiaj Royal Oak Distillery - ale w której powstała ta whiskey, w czym leżakowała - nie wiadomo. Wiadomo tylko, że było zaledwie 1400 butelek, a ta opatrzona jest numerem 529 i osobiście podpisana przez Bernarda Walsha.
Bursztynowa. Dość przyjemny, ale też trochę generyczny aromat słodowo-owocowy z lekkim wtrąceniem ciasteczkowym. W ustach i na finiszu jest niemal identycznie. Czuć po reakcji ślinianek, że ma te 56%, ale jednocześnie jest jak na taki alkohol bardzo łagodna i gładka. To na duży plus, natomiast za wielka mocą nie idzie potężny smak - jest porządny, ale nic nadto, słodowy, mniej już owocowy, słodkawy, z finiszem dość długim, ale nie miażdżąco długim. Po prostu niezła, a to grubo poniżej oczekiwań.
6.5/10
NEW MIDLETON DISTILLERY (IRISH DISTILLERS)
Zdecydowanie największa destylarnia na całej wyspie, zlokalizowana w pobliżu drugiego największego miasta Republiki, Cork, która odpowiada za większość całej produkcji Irish Whiskey. Powstała w 1975 roku, by służyć potrzebom Irish Distillers - połączonym siłom Jamesona, Powera i Cork Distillers. Zastąpiła stojącą tuż obok i służącą dziś za centrum wizyt Old Midleton Distillery, która z kolei istniała od 1825 roku (od 1867 w rękach Cork Distillers). W 1988 Irish Distillers - a więc również i ta destylarnia - stała się własnością megakoncernu Pernod Ricard i jego własnością pozostaje.
Produkuje się tu szereg różnych marek whiskey, które obejmują whiskey mieszane, zbożowe i single pot still. Tą zdecydowanie najpopularniejszą, stanowiącą większość produkcji, jest Jameson. Z kolei Redbreast dość powszechnie uchodzi za najdoskonalszy brand Irish Whiskey, jaki istnieje.
7. Jameson Select Reserve
blended
Drugi stopień wtajemniczenia w Jamesona - blend whiskey zbożowej i whiskey pot still z większym udziałem pot still niż w podstawowej wersji tej marki, leżakowanej w "podwójnie opalanych beczkach". Nie znamy wieku najmłodszego destylatu składowego - najstarszy ma 16 lat.
Jasnobursztynowa. Naprawdę ładny, choć nie za skomplikowany, słodkawy zapach, który jest jak słód w towarzystwie opalonej i oprószonej kakao beczki; delikatne skojarzenia ze słodkim tytoniem. W smaku podobnie - słodkawo, słodowo, dębowo, ciut bardziej owocowo niż kakaowo, choć na całkiem długim finiszu ta kakaowa słodycz jeszcze powraca w akompaniamencie lekkiej pikantności. Daleka od wybitności, ale zdecydowanie dobra, bardzo pijalna whiskey. Zgodna z obietnicami - połączenie łagodności i smukłości pot still z bezpośredniością i prostotą grain whiskey. Trochę taka imprezowa, ale imprezowa z klasą.
7.5/10
8. Yellow Spot
single pot still
Jedna z serii "Spotów" o różnych kolorach, nawiązująca do XIX-wiecznej marki dublińskiej whiskey rodziny Mitchellów, którzy oznaczali beczki kolorowymi kropkami dla rozróżnienia ich wieku. Leżakowała w beczkach po bourbonie, sherry i maladze.
Bursztynowa. W zapachu klasyka pot still - cudowne ciasteczka owsiane, odrobinkę skropione karmelem i kwiatowym miodem, odrobinkę przyprawione korzennie. W ustach słodko i przyprawowo - mimo intensywności dość gładka. Finisz intensywny, słodowy, karmelowy, kakaowy, lekko ziemisty, ze słodyczą przechodząca w nuty wytrawnej sherry, wiórków dębowych, suszonych owoców. Na finiszu robi się dość potężnie, jest naprawdę intensywny i długi. Świetna whiskey, choć czegoś tam brakuje do szczęścia.
7.5/10
9. Redbreast Aged 12 Years
single pot still
Podstawowa wersja szlachetnej serii Redbreastów, nazwanej tak na cześć jednego z nielicznych ptaków zimujących w Irlandii i jedynego, który śpiewa tam w zimie - rudzika. Leżakowana w beczkach po bourbonie i sherry oloroso.
Jasnobursztynowa. Cudownie przyjemny, kominkowy aromat prażonych migdałów, suszonych fig, opalanego drewna, nut tostowych, kandyzowanych pomarańczy z lżejszym, owsiankowym charakterem pot still w tle. Intensywny i jednocześnie łagodny, przytulny, miękki. W smaku wpływ sherry nie objawia się aż tak bogato, za to objawia się cudowna gładkość i oleistość pot still. Mocno drzewna, lekko przyprawowa, ze słonawym finiszem, minimalnie słodkawa i suszono-owocowa. Bardzo kominkowa, i pijalna.
8.0/10
10. Redbreast Aged 27 Years
single pot still
Ostateczna wersja serii Redbreast, a dla wielu również najdoskonalsza istniejąca irlandzka whiskey. Butelkowana w mocy beczki (cask strength), leżakowana w beczkach po bourbonie, sherry i porto typu ruby. Butelka, w której posiadanie wszedłem, to druga edycja w historii. Gigantyczne oczekiwania, to jedna z najstarszych irlandzkich whiskey na rynku.
Głęboki bursztyn, ale wcale nie jest za ciemna. Gęsty, wręcz oleisty zapach o wielu wymiarach. Przede wszystkim owoce, które wzniosły się tu na niespotykany poziom. Są kandyzowane, są suszone, są nawet świeże. Są brzoskwinie i morele; są tropikalne, zwłaszcza mango, kandyzowane ananasy, nawet marakuja; są cytrusy w osobie suszonych skórek pomarańczy i czerwonych grejpfrutów; są klasyki sherry jak figi i daktyle. Druga warstwa to różne nuty opiekane, skarmelizowane, ciastkowe, toffi, drewniane, dojrzałe. W tle akcenty ziołowe i przyprawowe. Nie powiem, że genialny, ale wybitny i potężny. Również w smaku najważniejsza warstwa to ta owocowa - wybucha w ustach przeróżnymi owocami zwykle w whiskey niespotykanymi, a co ciekawe jeszcze innymi niż w zapachu, bo tu prym wiodą owoce jagodowe (borówki zwłaszcza), za nimi wchodzą owoce z sadu (brzoskwinie i śliwki) oraz tropikalne. Po przełknięciu piękne przeciągnięcie się słodyczy w stylu toffi, która trwa jednak krótko i ustępuje na finiszu skórce gorzkiej pomarańczy curacao i miąższowi pomarańczy sycylijskiej. Ciężka do ogarnięcia umysłem owocowość jak na tak starą whiskey. Jak na swoją moc dość gładka.
9.0/10
Wyniki
2. Bushmills Aged 21 Years 8.5/10
3. Redbreast Aged 12 Years 8.0/10
5. Bushmills Aged 12 Years 7.5/10
6. Teeling Revival Vol. V 7.5/10
7. Dingle Single Malt Batch No. 4 7.5/10
8. Jameson Select Reserve 7.5/10
9. Bushmills Aged 10 Years 7.0/10
10. The Irishman Rare Cask Strength 6.5/10
Konluzje
- Do takich wniosków doszedłem, gdy objeżdżałem Irlandię i do takich dochodzę również teraz - Irlandia powinna grać przede wszystkim przy pomocy whiskey pot still. To jest główny atut tego kraju i coś faktycznie wyróżniającego.
- Wyłania się z tego przeglądu obraz Irish Whiskey jako whiskey przyjaznej, gorącej, otwartej - pełnej aromatów owocowych, słodkawych, barwnych. Szkocja rodzi przeróżne whisky, również właśnie takie, ale całościowo kojarzy mi się z bardziej mrocznymi destylatami i to nawet nie patrząc na te stricte torfowe. W pewnym sensie może to być odbiciem kultury tych dwóch krain i charakteru jej mieszkańców - zgadza się z moimi doświadczeniami co do Irlandczyków, zgadza ze stereotypami co do nieznanych mi jeszcze Szkotów.
- Choć pewien dość silny wspólny mianownik jestem w stanie dla tego przeglądu wyznaczyć (naprawdę wyłamaną z niego whiskey była tylko ta z destylarni Teeling - jedyna w pełni "wytrawna", drapieżna, nieprzymilna), to zaszła też znacząca różnorodność. Nawet w obrębie jednych marek było czuć potężne różnice - nie tylko Redbreast 12 i 27-letni to zupełnie inne trunki, ale nawet Bushmillsy 10, 12 i 21-letnie miały więcej różnic niż punktów wspólnych.
- Mimo swoistego boomu na irlandzką whiskey w ostatnich kilkunastu latach ciągle zdecydowanie najwyższą jakość prezentują te dwie destylarnie, które w 1966 pozostały jedyne na placu boju i tym samym są najstarszymi operującymi na wyspie: Bushmills i Midleton. Pierwsza specjalizuje się w single maltach, druga w single pot still, a i potrafi dostarczyć blenda o wysokiej jak na ten styl klasie. Przegląd był zbyt ograniczony, by szafować tezami, że póki co rewolucja irlandzkiej whiskey jest zbyt ilościowa, a za mało jakościowa, ale coś w tym może być (przypominam sobie również swoje pozaprzeglądowe doświadczenia z whiskey spoza tych dwóch destylarni i przypominam sobie je jako niekoniecznie ekscytujące). Z drugiej strony na efekty rewolucji w przypadku tego alkoholu trzeba trochę poczekać.
- Choć był to piękny przegląd, to dostarczył jednak konkluzji wyraźnie niekorzystnej dla irlandzkiej whiskey - brzmi ona mianowicie tak, że szkocką cenię zdecydowanie wyżej. Nawet 27-letni Redbreast - przypuszczalnie najlepsza irlandzka na rynku - okazał się być na poziomie niższym niż parę próbowanych przeze mnie szkockich i podobnym jak jeszcze parę innych. Dokończę pewnie prędzej czy później butelkę 21-letniego Bushmillsa, będę czasem wracał do Redbreastów, mając ochotę na pot still, ale poza tym irlandzka whiskey raczej nie będzie częstym gościem w moim życiu. Jest piękna, ale Szkocja robi to lepiej.
Komentarze
Prześlij komentarz