Indywidualności malarstwa (5/250): Gaetano Previati

Czas / Miejsce / Styl

1852-1920 / Ferrara, Włochy / symbolizm, dywizjonizm

Sedno wyjątkowości

Wykształcił własną, specyficzną technikę malarstwa dywizjonistycznego, której fundamentem były rytmiczne "nitki" czystego koloru, dające wrażenie wibrującego ruchu i wzmacniające gorącą, słoneczną świetlistość obrazów. Technikę tę wykorzystywał do tworzenia jednych z najlepszych dzieł z całego nurtu symbolizmu, na których uzyskiwał atmosferę mistycyzmu o kosmologicznej proweniencji.

Opus magnum

Madonna z liliami (1893-1894): 8.5/10
(Gallerie d'Arte Moderna, Mediolan / 181 x 221 cm / olej na płótnie)

Dość dogłębnie zapomniany, czy może raczej nigdy za mocno nie rozsławiony, Gaetano Previati na swoim najlepszym obrazie dopiero zaczynał rozwijać firmową technikę, która uczyniła go wyjątkowym w historii sztuki. Widzimy ją tu już ewidentnie, ale nie ogarnia płótna tak szczelnie i całkowicie, jak robi to choćby pięć lat później na Tańcu godzin i na wielu późniejszych dziełach. Jakkolwiek jednak bez tej metody - szycia obrazu z tysięcy drobnych, linearnych pociągnięć pędzla czystym kolorem i przez to osiągania intensywnych efektów ruchowo-świetlnych - Previatiego w ogóle bym nie zaliczył nawet do przedsionka swojego panteonu malarzy, to Madonnę z liliami stawiam najwyżej w jego dorobku poniekąd właśnie dlatego, że metoda owa została tu wykorzystana jeszcze nie totalnie (choć również nie oszczędnie). Zostawiło to miejsce na inne jakości.

Obraz tchnie wymową mistyczną na pierwszy rzut oka: to madonna o głębszej duchowości niż wiele madonn z tych epok, które religijną duchowością bardziej były zainteresowane. Każdy element formy działa tutaj na rzecz tego efektu - specyficzny dywizjonizm Previatiego przede wszystkim, lecz nie tylko. Tkaniną z nieskończoności nitek czystej barwy jest jedynie dolna połowa płótna - liliowa łąka, a właściwie łąka jako tło dla lilii - oraz szata madonny. Górna połowa, czyli tło nieba, to tkanina innego rodzaju, choć również dywizjonistyczna; tak naprawdę, co widać po przyjrzeniu się z bliska, również nitkowana, tylko nieporównanie drobniej, przez co wydaje się stworzona raczej z punktowych plamek - oszałamiająco piękna, jak inkrustowana płatkami złota. W dość spektakularny sposób Previati uzyskał przez to panteistyczny w duchu Spinozy efekt materialnego powiązania postaci z naturą. Nie ma tu z mistycznego punktu widzenia oddzielnych obiektów, jest kosmos stworzony z jednej substancji, której madonna zdaje się być po prostu największym zagęszczeniem: jej wibrująca szata przechodzi w wibrującą łąkę; od jej niebiańskiej postaci rozchodzi się w powietrzu świetlisty pył.

Ale współpracują też inne elementy. Piękna jest sama kompozycja, dostojnie symetryczna i klarowna, trochę prerafaelicka. Bardzo intensywnie wykorzystuje ona linie wertykalne i horyzontalne: przede wszystkim same lilie, strzeliście pionowe, ale tworzące razem główną oś poziomą. Wzniosłość i ciężar sytuacji napotykają tu w ten sposób na spokój i bezpieczeństwo. Elegancka jest kolorystyka, bo choć brakuje charakterystycznej dla Previatiego ognistej, słonecznej świetlistości z późniejszych obrazów, to świetnie sprawdza się ta nieco przyciemniona paleta, w której złote akcenty subtelniej rozświetlają rzeczywistość. Samo tło nieba, jakby płatki złota na tle morskiej zieleni, jest małym arcydziełem barwnym. W końcu nawet madonna - jej spokojna, skupiona, niewinna i głęboka zarazem twarz, ognisko kosmicznego pyłu - sama w sobie jest godna wykadrowania. Odbiega ona od czysto religijnej interpretacji, jest raczej matką kosmosu. Tak jak w większości sztuki o takich lub innych aspiracjach metafizycznych zwykle znajduję mniejszy lub większy odcień niepokoju lub przynajmniej niepewności, tak tutaj mistyczna tajemnica paradoksalnie koegzystuje z całkowitym spokojem i harmonią, choć bez błogości, a nawet bez lekkości.

To naprawdę świetne dzieło - w sumie jedna z najlepszych madonn z tak późnej epoki - jest jakby trochę odległym, ale jednak zachodzącym pogłosem sztuki nieporównanie od Previatiego wybitniejszych, a współczesnych mu artystów, jak Klimt czy Van Gogh. Pod względem formy jeszcze parę razy Włoch do nich nawiązał; pod względem głębi artyzmu chyba tylko tu, a i wciąż tylko nawiązał. Ale zasługuje według mnie na dużo większe rozpoznanie, niż wielu z jego dużo mocniej rozpoznawalnych krajanów z przeszłości.

Inne wybrane dzieła

1. Macierzyństwo (1885 / Galleria d'Arte Moderna, Mediolan): 6.5/10


2. Paolo i Francesca (1887 / Accademia Carrara, Bergamo): 6.5/10


3. Pocałunek (1888 / kolekcja prywatna): 7.0/10


4. Taniec godzin (1899 / Gallerie d'Italia, Mediolan): 7.5/10


5. Dzień budzi noc (1905 / Museo Revoltella, Triest): 7.0/10


6. Stado o świcie (1910 / kolekcja prywatna): 7.5/10


7. Sen (1912 / kolekcja prywatna): 7.0/10


8. Stworzenie światła (1913 / Gallerie d'Arte Moderna, Rzym): 7.0/10

Komentarze