Style piwa: Dubbel
Sedno stylu
Belgian Dubbel lub po prostu Dubbel to niezbywalny członek rodziny belgijskich ale'i z podsekcji piw klasztornych. To dość mocne, choć nie do przesady mocne piwa górnej fermentacji o jasnobrązowej barwie, na belgijskich drożdżach, łączące zdecydowaną, zaokrągloną słodowość z estrowo-fenolowym charakterem drożdżowym.
Dubble mają wypośrodkowaną barwę - są piwami ciemnymi, ale nigdy nie bardzo ciemnymi, lawirując między miedzią a brązem. Niekoniecznie jest to efektem ciemnych słodów w zasypie - tradycyjnie to skutek dodatku ciemnego cukru lub syropu cukrowego przed fermentacją; podstawą zasypu jest belgijska wersja słodu pilzneńskiego. W aromacie i smaku słodkawa słodowość - karmelowa, czekoladowa, opiekana - łączy się z charakterem belgijskich drożdży, czyli owocowymi estrami (zwłaszcza w typie owoców ciemnych i suszonych) oraz przyprawowymi fenolami. Piwo powinno mieć słodkawy charakter nut słodowych i estrów, ale nie być zdecydowanie słodkie; kończyć się raczej wytrawnie. Chmiel nie odgrywa prawie żadnej roli ani aromatycznej, ani goryczkowej. Jak większość belgijskich piw, może ujawniać swoją moc w alkoholowej krzepkości, ale tylko w szlachetny i przyjemny sposób. BJCP podaje widełki 6-7,6% alkoholu, ale w praktyce dubble skrajnie rzadko schodzą poniżej 6,5% - a nawet poniżej 7% - a za to często dobijają do 8%.
Dubble najwięcej związków wykazują z Blondami, których są ciemną i zwykle nieco mocniejszą wersją, oraz z quadruplami, do których mają podobny profil, ale zdecydowanie mniejszą moc i pełnię. Ze względu na silną słodowość, ciemniejszą barwę i niemal zupełny brak charakteru chmielowego, wcale nie są zbyt mocno spokrewnione z triplami. Można je za to nazwać odpowiednikiem koźlaków w świecie piw belgijskich.
Miejsce i czas
Styl ma bardzo długą tradycję - wywodzi się ze średniowiecza, kiedy browary klasztorne miały w standardzie warzenie piwa "podwójnego", czyli o podwójnej mocy (i jak wszystkie wówczas piwa ciemnego). Współczesna wersja uformowała się w XIX wieku, po renesansie piwowarstwa klasztornego w nowo powstałym państwie belgijskim, wypromowana przez browary klasztorów trapistów.
Podobnie jak w przypadku tripli, to dubbel z browaru trapistów Westmalle jest uważany za protoplastę wszystkich obecnie znajdujących się na rynku dubbli. Zadebiutował on w 1856 roku i warzony jest do dziś. Jeszcze pod koniec XX w. dubble były znacznie popularniejsze od tripli, sprzedawane w mniej więcej dwukrotnie większej ilości. W XXI wieku trend jednak praktycznie się odwrócił, również dzięki popularyzacji quadrupli jako bardziej atrakcyjnej, ciemnej alternatywy dla dubbli.
Dubbel jest jednym z najmniej chcianych przez współczesne piwowarstwo rzemieślnicze belgijskich stylów piwa. Znajdziemy wiele kraftowych interpretacji, ale znacznie mniej niż tripli, quadrupli czy blondów, o witbierach nie wspominając. Większość stale warzonych dubbli ciągle pochodzi z Belgii (z holenderską przybudówką).
Przegląd
Zdecydowałem się na dość ortodoksyjny przegląd samych belgijskich (z domieszką belgijskiej z ducha części Holandii) dubbli. Jeśli chodzi o świeże piwa, których skompletowałem 9, to 5 pochodzi z browarów trapistów (4 belgijskich i 1 holenderskiego), 1 z Achela, który do niedawna był jeszcze browarem trapistów, 2 z wprawdzie nie stricte klasztornego, ale z ducha bardzo klasztornego browaru St. Bernardus; pozostający jeden to pozorowany klasztorniak, skrajnie popularne ciemne Leffe. 8 razy Belgia, 1 raz Holandia. Wszystko są to żelazne klasyki, na rynku od wielu lat. Sensownych, naprawdę konkurencyjnych dla tego zestawu nowoczesnych dubbli ani w polskich sklepach stacjonarnych, ani w zagranicznych internetowych nie znalazłem.
Do świeżych piw dołożyłem cztery "archiwalne" ze swojej piwnicy, będące starszymi wersjami niektórych spośród świeżych. Jedno z nich miało około 5 lat, dwa po około 10, a jedno pochodziło z lat 70. XX wieku i było drugim najstarszym piwem, jakie wypiłem w życiu.
1. AB InBev (Belgia): Leffe Brune
UT: 3.54
1,95 €
Jedno z najczęściej sprzedawanych belgijskich piw na całym świecie (choć nie aż tak często jak wersja Blonde), produkowane przez największy koncern piwowarski całego świata: AB InBev, międzynarodowy moloch, który powstał przez niezliczone połączenia i przejęcia innych koncernów z całego świata (najstarsze korzenie sięgają średniowiecznej Belgii). Marka Leffe to niemal czyste oszustwo: etykieta wskazuje, że to piwo klasztorne, w dodatku z klasztoru istniejącego od 1240 roku, tymczasem powstaje w gigantycznym browarze Stella Artois w Leuven "dla klasztoru Abbaye de Leffe" z Dinant (nie trapistów, a norbertanów), na licencji. Nietrudno się domyślić, że to koncern potrzebuje klasztoru jako podkładki pod marketing, a nie na odwrót, więc ciężko mówić o wiernie odtworzonej klasztornej recepturze. Stwierdziwszy to wszystko i wyraziwszy głęboką niechęć do AB InBev, trzeba wciąż przyznać, że cała marka Leffe to jedne z najlepszych koncerniaków, jakie istnieją na świecie, że w pewnym sensie piwo ma ciągłość od 1952 roku i że w pewnych sytuacjach stanowi jedyną sensowną alternatywę. Leffe Brune ma w składzie nie tylko standardowy słód jęczmienny i cukier, ale też kukurydzę (ech) i jęczmień.
Przepiękna barwa, ciemnobrązowe bez światła, ciemnomiedziane pod światłem. Znakomita, obfita, trwała, gęsta piana. Intensywny i dość bogaty aromat pełen owocowych estrów, trochę bananowych, trochę przypominających gumę balonową, oraz odsłodowych nut karmelowych, chlebowych, może bardzo umiarkowanie czekoladowych. Świetne połączenie dość lekkiej i rześkiej drożdżowości z zaokrągloną, ciężką słodowością; do tego nieco szlachetnego alkoholu. Bardzo podobne doznania w smaku: jest okrągłe, karmelowe, wręcz cukrowe, chlebowe, ciężkawe aromatycznie, ale zarazem niezwykle pijalne i rześkie dzięki owocowo-balonowemu charakterowi belgijskich drożdży; jest wyczuwalna słodycz, ale jest też jakaś kontra goryczkowa i jest dość wytrawne, gładkie ciało. Do diaska, to naprawdę jeden z najlepszych koncerniaków świata, choć trochę przegina z karmelem.
7.5/10
2. Brouwerij St. Bernardus (Belgia): Pater 6
14,4 blg
UT: 3.55
1,70 €
Słabsze z dwóch piw w ofercie browaru, które dają się określać dubblami. St. Bernardus nie jest browarem klasztornym, ale można go nazwać browarem post-klasztornym i często traktuje się go na równi z browarami trapistów. Nie bez powodu. Mnisi z Westvleteren nie mogli po wojnie kontynuować warzenia piwa w swoim klasztorze i w 1946 roku podpisali kontrakt z producentem serów z Watou. Był nim Evariste Deconinck, który w latach 30. przejął biznes serowy od francuskich mnichów, którzy z kolei założyli tu klasztor św. Bernarda (Réfuge de Notre Dame de St Bernard) na progu XX wieku. Mnisi z Westvleteren na czele z mnichem polskiego pochodzenia, Mathieu Szafrańskim, przynieśli ze sobą wiedzę o produkcji oraz legendarny szczep drożdży. Licencja trwała do 1992 roku - wtedy piwa z St. Bernardusa przestały być oficjalnie klasztornymi. Produkcja była i jest jednak kontynuowana, w dodatku ciągle z wykorzystaniem oryginalnego szczepu drożdży z Westvleteren, podczas gdy w samym Westvleteren używa się już innego.
Pater 6 jest jednym z najstarszych trzech piw browaru, na rynku od początku, to jest od 1946 roku. Był do momentu przeglądu najwyżej ocenionym przeze mnie dubblem, choć zawsze podejrzewałem, że w grę wchodziła tzw. forma dnia, bo to bardzo dziwne, że najbardziej smakował mi dubbel tak słaby alkoholowo. W przeglądzie poza wersją świeżą zawarłem też butelkę, którą kupiłem w 2020 roku, z piwem zabutelkowanym w sierpniu 2019. Browar podaje nawet wartość goryczki w IBU - 25.
2a. do 07.2026
Ciemnobrązowe, pod światłem ciemnomiedziane, leciutko mętne. Bardzo obfita piana o nieidealnej, ale dobrej jakości. Aromat ma bardzo mocno drożdżowy profil; zarówno owocowe estry (suszone śliwki, rodzynki, suszone morele, suszone czerwone jabłka), jak i przyprawowe, goździkowo-anyżowe fenole mają sporo do powiedzenia; ich walka odbywa się na tle subtelnie czekoladowej słodowości. Niesamowity jest ten profil drożdży. W smaku jest dość podobnie: szaleństwo drożdży i dość delikatne, choć istotne wtrącenia czekoladowo-karmelowe od słodu i cukru kandyzowanego, takie trochę likierowe; jest bardzo intensywne, a zarazem ma lekkie ciało i generalnie jest wytrawne, przez co zarazem jest bardzo pijalne. Piękny, chlebowy finisz z ziołowo-chmielowym zakończeniem. Znakomite piwo, wyciąga bardzo wiele ze swojej mocy i ekstraktu.
8.5/10
2b. do 05.08.2021
Barwa bez zmian, może minimalnie pociemniał. Ciągle świetna piana, nawet lepsza niż na świeżym. Bardzo przyjemnie się utleniło: profil drożdżowy prawie całkiem zniknął, ale na jego miejsce weszła śliczna, okrąglej już czekoladowa słodowość, bardzo pumperniklowa, lekko piernikowa nawet. W smaku dość silna mleczna czekolada i likierowy charakter znany już ze świeżego. Mocno inne piwo, tylko nieznacznie gorsze. Wow, jestem pod ogromnym wrażeniem stanu zachowania jak na 6,7% i 5,5 roku od zabutelkowania. No spłaszczyło się troszkę, straciło pełni troszkę, jest też jeden akcent starości, który mi się nie podoba, ale to dalej świetne, świetne piwo.
8.0/10
3. Brouwerij St. Bernardus (Belgia): Prior 8
16,8 blg
UT: 3.7
2,00 €
Mocniejszy dubbel z St. Bernardusa, ocierający się już o Belgian Dark Strong Ale. To również jedno z trzech najstarszych piw browaru, warzone od 1946 roku. Co ciekawe, ma mniej IBU niż słabszy Pater 6, tylko 20.
Ciemnobrązowe, pod światłem jasnobrązowe. Obfita i skrajnie trwała piana. Zapach względem Patera 6 jest bardziej dostojny, bardziej osadzony i skoncentrowany, mniej dziki; dalej to drożdże pełnią główną rolę, ale są jakby wygładzone. Przepiękne rodzynki, suszone śliwki i suszone jabłka, piękna chlebowość i pumperniklowość, piękna kontra ziołowo-anyżowa; ślicznie. W smaku jest podobnie, ale moc jest już mocno wyczuwalna i moim zdaniem nie do końca to piwo sobie z nią radzi. Jak Pater 6 jest przerostem pełni smaku nad mocą, tak tutaj na odwrót, jest pewien przerost mocy nad pełnią smaku. Wciąż bardzo dobre, ale po 10 latach podtrzymuję ten egzotyczny osąd, że Pater 6 > Prior 8.
7.5/10
4. Brouwerij de Achelse Kluis (Belgia): Achel Dubbel
8%
16,8 blg
UT: 3.67
2,70 €
Do 2021 roku Achel - browar klasztorny tak blisko granicy z Holandią, że fragment klasztoru przechodzi przez granicę i znajduje się już w Niderlandach - był jednym z browarów trapistów. W 2020 odszedł jednak ostatni mnich, klasztor zeświecczał i stracił prawo do używania znaku trapistów. Produkcja ciągle odbywa się w klasztorze, tylko że jest już całkowicie świeckim przedsięwzięciem.
Klasztor Sint-Benedictusabdij de Achelse Kluis powstał w 1686 roku. W 1789 roku mnisi zostali stamtąd wygnani, ale inni mnisi - z Westmalle - w 1844 roku przywrócili klasztor do życia, jednocześnie wyposażając go w browar i słodownię, uruchomione ostatecznie w 1852 roku. W 1917 roku Niemcy zniszczyli browar, a mnisi zdecydowali się powrócić do warzenia dopiero w 1998 roku i w 2001 wydali na świat pierwsze komercyjne piwo, z dużą pomocą i inspiracją trapistów z Westmalle i z Rochefort. Jednym z tych piw był ówczesny Achel Bruin 8°, niedawno przechrzczony na nazwę Achel Dubbel.
Poza świeżą wersją degustowałem też starą z mojej piwnicy, którą zakupiłem 9 czerwca 2015 roku - niemal równo 10 lat temu. Dzięki temu mogłem jednocześnie wypić dwa piwa z Achela, z których jedno jest piwem trapistów, a drugie nie.
4a. do 22.11.2025
Bardzo ładny kolor, jasnobrązowo-miedziany; bardzo obfita i genialnie trwała piana. Aromat jest zdominowany przez owocowe estry, trochę takie nie do końca belgijskie, kojarzące mi się z mocnymi lagerami, może bursztynowymi koźlakami: jakieś jabłka, leciutko podsuszane śliwki, podsuszane gruszki. Za tym stoi jeszcze trochę karmelu i chleba, ale nie za wiele. Ładny aromat, nawet bardzo, tylko trochę za łagodny. W smaku odzyskuje intensywność i odwraca się odrobinę od owoców w stronę słodu (choć tylko trochę): jest już wyraźnie karmelowo i czekoladowo, trochę chlebowo i alkoholowo, bardzo rodzynkowo, krzepko, konkretnie, z delikatną kontrą chmielu (choć jednak słodko dość). Byłoby bardzo dobrze, ale jest w tym wszystkim jakaś trawiasto-kwasowa nuta, która mi nie pasuje, przez którą jest tylko dobrze.
7.0/10
4b. do 14.01.2016
Miedziane, nawet ciemnobursztynowe - jaśniejsze niż świeże. Ciągle naprawdę dobra piana. Silne utlenienie, może nie bardzo ordynarne, ale też nie bardzo ładne; zamiast jakiegoś ślicznego miodu raczej typowe nuty starzyzny, może jakieś wyschnięte na wiór rodzynki. W smaku nie najgorzej: chleb posmarowany miodem, jakieś orzechy, jakaś czekolada. W sumie nie odstaje za mocno od świeżego, a choć jest trochę gorsze, to może nawet trochę ciekawsze.
6.5/10
5. Brouwerij de Konigshoeven (Holandia): La Trappe Dubbel
UT: 3.63
do 03.2027
2,00 €
Browar klasztoru Koningshoeven (Abdij Onze Lieve Vrouw van Koningshoeven), położony pod Tilburgiem niedaleko granicy z Belgią, to najprawdopodobniej największy browar trapistów na świecie (o ile Chimay go nie przebił produkcją), jak też najbardziej "komercyjny" - współpracujący z niderlandzkim koncernem Bavaria, z mnichami pełniącymi rolę symboliczną, niezaangażowanymi bezpośrednio w produkcję (mimo to utrzymuje status piwa trapistów). Klasztor powstał w 1880 roku, założony przez francuskich mnichów, i ruszył z produkcją piwa już cztery lata później. Dubbel jest na rynku od 1982 roku.
Wydaje się brązowe, pod światłem jest jednak całkowicie, klasycznie miedziane. Piana nie jest szalenie obfita, za to szalenie trwała. Bardzo owocowy, świeży profil drożdżowy w aromacie: lekko suszone jabłka, świeże, tzn. nie za mocno wysuszone rodzynki, nawet świeże jabłka; troszkę przypraw, trochę karmelu; bardzo ładnie. W smaku otwarcie jest też owocowe, ale później robi się bardzo mocno karmelowo, wręcz czekoladowo, zdecydowanie słodowo, przyjemnie, z godną goryczkową kontrą, dość intensywnie; jeśli zostają owoce, to raczej jakieś daktyle albo figi. Finisz już raczej krótki. Nie ma tu takiej magii jak w najlepszych belgach, ale to bardzo, ale to bardzo dobre piwo.
8.0/10
6. Bières de Chimay (Belgia): Chimay Rouge
UT: 3.72
do 03.2028
2,20 €
Zwane też jako Chimay Brune, Chimay Bruin i Chimay Première. Klasztor Abbaye Notre-Dame de Scourmont w pobliżu granicy z Francją powstał w 1850 roku, a już w 1862 zaczął warzyć piwo. Jest największym browarem trapistów w Belgii i drugim na świecie. Czerwony Chimay jest najstarszym - jego korzenie sięgają właśnie 1862 roku, choć receptura zmieniała się z czasem. W składzie poza standardowymi składnikami jest też skrobia pszenna i nieokreślone "przyprawy".
Dość jasna wersja stylu, od ciemnego bursztynu do bardzo jasnego brązu. Genialna, niezniszczalna piana. Aromat jest całkowicie zdominowany przez drożdże, a zwłaszcza przez przyprawowe, a nawet trochę ziołowe fenole; goździki są zdecydowanie przewodnią nutą. W smaku niewiele się zmienia, choć jednak trochę słodowej słodyczy i wtrętów (suszone czerwone owoce, może minimalny karmel) się pojawia; dalej poważnie ziołowe i goździkowe, wytrawne, choć bez większej goryczki. Fajny finisz, chlebowo-suszonowiśniowo-ziołowy. Dość surowy i mało przyjazny dubbel, przy tym bardzo dobry - ale od najlepszych dzieli go konkretny dystans.
7.5/10
7. Brouwerij der Trappisten van Westmalle (Belgia): Westmalle Trappist Dubbel
UT: 3.69
zabutelkowane 13.11.2024 (do 13.11.2026)
2,05 €
Dubbel z Westmalle uważany jest jednogłośnie za protoplastę całego stylu (podobnie zresztą jak tripel z Westmalle dla tripli). Klasztor Westmalle (Abdij van Onze-Lieve-Vrouw van het Heilig Hart) niedaleko Antwerpii powstał w 1794 roku. Mnisi zaczęli warzyć piwo na własny użytek w latach 30. XIX wieku, a w 1856 roku sprzedawać je okolicznej ludności - w tym samym roku zaczęli też warzyć nowe, brązowe piwo, które było przodkiem dzisiejszego dubbla. Jego receptura została ostatecznie opracowana w 1926 roku.
Ciemnobrązowe, nieprzejrzyste. Piękna, trwała piana. Obłędny, naprawdę obłędny aromat, idealnie wypośrodkowany między słodowością a belgijskimi drożdżami, może nawet tej pierwszej trochę jest więcej. Deserowa czekolada, suszone figi i rodzynki, pumpernikiel, karmel, szczypta nut ziołowych i szlachetnego alkoholu, trochę likierowego; drożdże objawiają się, poza owocami, również trochę gałką muszkatołową i cynamonem, a w końcu bananami. Troszkę efekt banoffee. Zapowiedź jest wyraźnie słodka, ale smak od progu ujawnia wytrawny charakter piwa, typowy dla Westmalle; kończy się nawet wyraźnie zaznaczoną, ziołową goryczką. Chlebowy finisz. Jest bardzo "piwne", słodowość o lekko czekoladowym sznycie ciągle tu rządzi, alkohol jest wyczuwalny w najprzyjemniejszy możliwy sposób. W smaku nie jest tak złożone i głębokie jak w zapachu, ale to świetne piwo.
8.5/10
8. Brasserie de Rochefort (Belgia): Trappistes Rochefort 6
7,5%
UT: 3.71
do 11.09.2029
2,10 €
Cysterskie opactwo, dziś znane pod pełną nazwą Abbaye Notre-Dame de Saint-Rémy lub po prostu Abbaye de Rochefort, powstało w 1230 roku z inicjatywy ówczesnego hrabiego Rochefort. Co ciekawe, przez ponad dwieście pierwszych lat funkcjonowania był to klasztor żeński. Piwo zaczęto warzyć tu prawdopodobnie w 1595 roku, jednak dopiero na początku lat 50. XX wieku zakonnicy zaczęli produkcję komercyjną. Stało się to z pomocą trapistów z Chimay, którzy odsprzedali część swojego sprzętu i pomogli unowocześnić metody produkcji. W tej samej dekadzie powstała już kompletna oferta browaru na następne 60 lat. Ostatnie poważniejsze zmiany w recepturach dokonywane były podobno w latach 60.
Rochefort 6 to najstarsze z piw Rochefort, będące komercyjnym spadkobiercą stosunkowo lekkiego piwa, które mnisi warzyli na własny użytek oraz "dla chorych i słabych" od 1899 roku do lat 50. Weszło na rynek w 1953, dopracowane z pomocą braci z Chimay. Stanowi niewielki ułamek całej produkcji w Rochefort, warzone tylko przez kilka tygodni w roku. Browar do wszystkich swoich piw dodaje odrobinę kolendry.
Jasny dubbel, ciemnobursztynowy, o brązie nie ma mowy. Świetna piana, choć jednak poddaje się po jakimś czasie. Przyjemny, świeży, rześki aromat o dość mocno owocowym, lekko suszono-owocowym profilu, w którym pobrzmiewają nawet jakieś brzoskwinie, suszone jabłka czy suszone morele; w tle chlebowy akcent, jest bardzo dobrze. Krótko po otwarciu, pierwszy raz w życiu, wyczułem tę osławioną kolendrę w Rochefortach, ale szybko przestałem ją czuć. W smaku bardzo brzoskwiniowe otwarcie, za którym idzie chleb; po przełknięciu trochę zbyt alkoholowo, ale wycisza się ładnie, morelowo-chlebowo. Wciąż trochę za płasko-alkoholowe jak na 7,5%, ale dobre.
7.0/10
9. Brouwerij De Sint-Sixtusabdij van Westvleteren (Belgia): Trappist Westvleteren 8
8%
UT: 4.17
4,95 €
Westvleteren to zdecydowanie najbardziej legendarny ze wszystkich browarów trapistów świata, uważany też przez wielu za najlepszy, a w końcu bezdyskusyjnie ten z najdroższymi piwami. Klasztor Sint-Sixtusabdij van Westvleteren założony został w 1831 roku przez mnichów z Francji; 7 lat później uruchomili już browar. Browar zaczął sprzedawać swoje piwo w 1928. Krótka przerwa w produkcji nastąpiła po II wojnie światowej. Jeszcze do niedawna klasztor mocno opierał się przed zwiększeniem wolumenu produkcji, przez co jego piwa były prawie nieosiągalne. Można było je kupić tylko i wyłącznie na miejscu, w klasztorze, umawiając się z wyprzedzeniem, podając numer rejestracyjny swojego auta; otrzymywało się jedną czy dwie skrzynki piwa, w dodatku bez możliwości wyboru, którego. Gdy zaczynałem przygodę z piwem, to ciągle funkcjonowało; dopiero w drugiej dekadzie XXI wieku mnisi złamali się i pozwolili na sprzedaż na zewnątrz. Niedawno w dodatku złamali też swoją tradycję nieetykietowania swoich piw (wszystkie informacje były na kapslu).
Westvleteren 8, znany wcześniej jako Westvleteren Extra, to prawdopodobnie najstarsze piwo klasztoru, na rynku już od 1928. W składzie (poza cukrem) jest też syrop cukrowy. Poza świeżą wersją mam też dwie starsze. Jedną kupiłem 13.04.2015, ma datę do 30.10.2017 roku. Drugą kupiłem 14.02.2017, ale to niezwykły rarytas - pochodzi z lat 70. Czyni je to najstarszym piwem, jakie kiedykolwiek pojawiło się na moim blogu i prawdopodobnie najstarszym, jakie kiedykolwiek się pojawi. Choć nie najstarszym, jakie piłem, bo piłem jeszcze jedno nieco starsze.
9a. do 01.10.2027
Ciemnobrązowe, nieprzejrzyste niemalże. Świetna piana. Trochę tajemniczy, trochę za mało intensywny, ale bardzo kuszący aromat, którego najbliższym określeniem jest dla mnie bardzo ciemny chleb przyprawiony korzeniami (goździki, anyż, gałka), nabity nieprzesadzoną dawką suszonych owoców (śliwka), oprószony konkretną dawką kakao. Trochę za bardzo przyczajony, jeśli chodzi o intensywność, ale za to niezwykle złożony. W smaku się to odwraca: jest mniej złożone, a za to bardzo intensywne, wręcz trochę agresywne. Łatwo odczuć fermentację w wysokich temperaturach: drożdżowe akcenty szaleją, dostarczają nut trudnych do nazwania, choć generalnie raczej przyprawowo-ziołowych niż innych. W ustach w miarę słodowo-pełne, ale finisz jest zaskakująco goryczkowy. Bardzo niełatwe jest to piwo, bardzo mroczne i nieprzystępne, ale na swój sposób potężne.
7.5/10
9b. 30.10.2017
Co dziwne, jaśniejsze niż świeże; brązowe, pod światłem świetliste. Piana tworzy się z trudem i szybko redukuje do pierścienia. W zapachu dominuje silne utlenienie, przede wszystkim miodowe, później jeszcze trochę ziołowo-apteczne; nawet nie najgorzej łączy się to z pumperniklowo-śliwkowymi reminiscencjami, no ale jednak zbyt jednowymiarowo utlenione. W smaku za to jest bardzo ciekawie: potężne wrażenie bardzo ciemnego, żytniego chleba, posmarowanego na grubo miodem gryczanym. Ciągle jest intensywne i głębokie, ciągle ma zaznaczoną goryczkę. Zupełnie inne niż świeże, zdecydowanie gorsze, ale ciągle dobre. Jak na 10 lat i 8%, wypada pogratulować stanu zachowania.
7.0/10
9c. z lat 70. XX wieku
Ciemnobrązowe. Wow, nawet stworzyła się jakaś tam piana - potrwała bardzo krótko, ale cienki pierścień pozostał. Totalnie flandersowy aromat, zrobiło się z niego po prostu Oud Bruin: kwaśne wiśnie, wyciąg z czerwonej i czarnej porzeczki, śliwki, jeżyny, bardzo eleganckie oblicze octu, a wszystko to spowija nuta jakby przypiekana, wręcz przypalana. W smaku dochodzi do tego bardzo przyjemne towarzystwo czekoladowo-śliwkowej słodyczy; jest intensywne, mocno choć nie ekstremalnie kwaśne, eleganckie. To nie jest już dubbel, nie zostało z niego praktycznie nic, za to jest to naprawdę rewelacyjne Oud Bruin, bardzo kompleksowe, zbalansowane, złożone, dopięte. Niesamowite przeżycie.
8.5/10
Wyniki
3. St. Bernardus: Pater 6 (świeże) 8.5/10
4. La Trappe Dubbel 8.0/10
6. Westvleteren 8 (świeże) 7.5/10
7. Chimay Rouge 7.5/10
8. St. Bernardus: Prior 8 7.5/10
9. Leffe Brune 7.5/10
10. Rochefort 6 7.0/10
11. Achel Dubbel (świeże) 7.0/10
Konkluzje
- Przed tym przeglądem miałem zdecydowany pogląd, że wolę triple od dubbli. Po nim treść tego poglądu się jakoś tam utrzymała, tylko "zdecydowany" zastąpił "chwiejny". Właściwie zaczynam stawiać te dwa style praktycznie na równi. Dubbel to naprawdę niedoceniona rzecz. Jego umiarkowanie, które czyni go niepopularnym, jest w gruncie rzeczy atutem; pięknie te piwa łączą pełnię smaku z wciąż sporą pijalnością.
- Westmalle to chyba najbardziej niedoceniany z browarów trapistów. Jakiś czas temu stwierdziłem, że robią najlepszego klasycznego tripla, teraz dodaję do tego najlepszego klasycznego dubbla. Choć jak tripel jest bezkonkurencyjny, tak tu wahałem się trochę, czy to nie Pater 6 zasługuje bardziej na pierwsze miejsce. Pater 6, który tak samo jak przed wieloma laty imponuje mi bardziej niż Prior 8 i niż prawie każdy dubbel.
- Osobnym momentem tego przeglądu był oczywiście ten Westvleteren z lat 70. Póki co to była najbardziej niezwykła z moich degustacji "archiwalnego" piwa. Spodziewałem się katastrofy smakowej i jedynie historycznego uniesienia, a dostałem naprawdę świetne piwo, tylko w innym już stylu. Skwaśniało w magiczny sposób.
- Nie jestem pewien, co to mówi o stylu, ale wszystkie piwa oceniłem tak samo lub niemal tak samo, jak kilka, a nawet kilkanaście lat temu, i w większości były właśnie takie, jak je zapamiętałem. Belgijskie piwa potrafią się różnić między warkami, ale tak ogólnie patrząc powtarzalność i konsekwencja jest w nich godna pozazdroszczenia.
Podzoelam zdanie, że dubbel to taki niedoceniany brat tripla i quadrupla. Brakuje mu tej efektywności, tego jednak marketingu. Ale właśnie dubbel może być takim oddechem od nadmiaru kraftowych atrakcji, a jednak nadal piwem z wyższej półki. Bardzo ciekawa uwaga dot. porównania dubbla i koźlaka, trochę się zamyśliłem nad tym :-)Skąd miałeś tak stare piwo ?? :) A tak w ogóle to świetny i bardzo profesjonalny artykuł. Super! :)
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowo :) Kupiłem tego starego Westvleterena kilka lat temu na aukcji w Internecie.
Usuń