Style piwa: Weizenbock

Przez współczesne piwowarstwo rzemieślnicze przetoczyły się setki, a może w pewnym sensie nawet całe tysiące pomysłów na piwa hybrydowe, łączące cechy różnych, często niemających ze sobą wiele wspólnego stylów. Koncepcja nie jest jednak wcale nowa - niektóre hybrydy mają ponad sto lat i wywalczyły sobie rację bytu jako osobne style. Weizenbock, łączący lekki i barwny świat weizenów z krzepkim i jesienno-zimowym światem koźlaków, to najlepszy tego przykład.

Sedno stylu

Najprościej byłoby powiedzieć, że Weizenbock to coś na skrzyżowaniu bawarskiego piwa pszenicznego, czyli Weizena, i Bocka, czyli koźlaka, czyli mocnego lagera o brązowym zasypie i zdecydowanie słodowym profilu. Tak proste wyjaśnienie paradoksalnie zaciemnia jednak nieco obraz. Moim zdaniem można równie dobrze - a może i lepiej - powiedzieć, że Weizenbock to imperialny Weizen. Jest przede wszystkim Weizenem - pszenicznym (a dokładnie co najmniej w 50% zasypu pszenicznym) piwem górnej fermentacji na typowych drożdżach do Weizena. Większa moc i zarazem większa słodowość niż w standardowych wersjach czyni go jednak czymś osobnym i rzeczywiście zbliża nieco w odczuciu do koźlaka.

Zarówno w zapachu, jak i w smaku Weizenbock powinien łączyć weizenowe nuty bananów i/lub goździków z koźlakową słodowością - chlebową, tostową, a w ciemnych wersjach również karmelową, melanoidynową i z nutami suszonych owoców. Alkohol może być wyczuwalny, ale w łagodny, przyjemny sposób. Chmiel nie odgrywa prawie żadnej roli, choć goryczka nie musi być skrajnie niska (nie może jednak być wysoka). Istnieją zarówno jasne (od ciemnozłotych w górę), jak i ciemne wersje (od ciemnobursztynowych po brązowe), przy czym te drugie są popularniejsze i bardziej klasyczne. Typowy zakres mocy to 6,5 do 9% - im bliżej środka tego zakresu, tym bardziej typowo.

Miejsce i czas

Styl narodził się w Bawarii wraz z powstaniem piwa, które do dziś pozostaje zdecydowanie największą ikoną stylu. Był to Aventinus (znany również jako Mein Aventinus) z browaru G. Schneider & Sohn, założonego w Monachium w 1872 roku i do dziś pozostającego w rękach rodziny Schneider. Piwo weszło na rynek już w 1907 roku, a za jego recepturę przynajmniej częściowo odpowiada kobieta - Mathilde Schneider, wdowa po wnuku założyciela, która przejęła po nim browar. Styl nieprędko znalazł wielu naśladowców - większość obecnych klasyków to twory dalece powojenne.

Po ponad stu latach wciąż pozostaje zdecydowanie najpopularniejszy w Niemczech, a w zasadzie to wciąż w Bawarii. Zyskał jednak niemałe zainteresowanie wśród współczesnych piwowarów rzemieślniczych. Nawet w Polsce powstało sporo reprezentantów stylu; większość jednak w trakcie pierwszej, bardziej kreatywnej fali piwnej rewolucji. Psze Koźlak z Pinty z 2011 roku był w ogóle jednym z pierwszych piw rzemieślniczych w kraju. Obecnie styl jest w Polsce raczej na granicy wymarcia.

Przegląd

Dość marna dostępność Weizenbocków w roku 2024 w Polsce - również po uwzględnieniu oferty sklepów internetowych, również zagranicznych - wymusiła na mnie przegląd bardzo lapidarny, ale za to treściwy. Zdobyłem tylko dwa świeże Weizenbocki, oba w dodatku sprowadzając z zagranicy - ale są to chyba odpowiednio najbardziej ikoniczny ciemny Weizenbock i najbardziej ikoniczny jasny Weizenbock. Przegląd uzupełniłem za to aż pięcioma butelkami z mojej piwnicy, które trafiły do niej w latach 2016 (cztery) i 2020 (jedna).

1. Bayerische Staatsbrauerei Weihenstephan: Weihenstephaner Vitus

7,7%
16,5 blg
RB: 3.77
UT: 3.84
do 15.08.2025
2,90 EUR

Chyba najsłynniejszy jasny Weizenbock na rynku, z browaru, który tytułuje się najstarszym browarem na całym świecie. Zgodnie z dokumentem, którego autentyczność podobno nie jest pewna, benedyktyńskie opactwo w miejscowości Freising w Bawarii otrzymało oficjalne prawo do warzenia piwa w 1040 roku. Dziś jest browarem będącym własnością państwową, a dokładniej - landową, czyli Bawarii (stąd i Bayerische Staatsbrauerei w nazwie). Vitus wszedł na rynek dopiero w 2007 roku. Hefeweizen z tego browaru jest jednym z dwóch najlepszych, jakie piłem w życiu, więc oczekiwania są spore. 17 IBU. Zwraca uwagę spory alkohol wyciągnięty ze stosunkowo dość niskiego ekstraktu.


Nawet nie ciemnozłote: po prostu złote, może nawet jasnozłote. Piękny, turbo-weizenowy aromat z przewodnią rolą drożdży, bardzo bananowych, bardzo mało goździkowych, wytwarzających też trudne do nazwania, po prostu drożdżowe nuty; akompaniament to rozkoszna, ciasteczkowo-biszkoptowa słodowość. Smak jest z tym bardzo spójny - gładka, miękka eksplozja bananowych ciasteczek maślanych z delikatnym goździkowym zaostrzeniem. Znakomicie ukryty alkohol, jest gładkie i miękkie, chociaż czuć krzepkość i gęstość. Niedosyt mam na finiszu, który przez niemal zupełny brak goryczki jest trochę płaski, a nawet minimalnie mdły. Poza tym to świetne piwo, a zapach niemal genialny. W zasadzie zero koźlaka poza samą mocą - po prostu imperialny weizen.

8.0/10

2. Brauerei G. Schneider & Sohn: Aventinus

8,2%
18,5 blg
UT: 3.82
do 31.01.2025

Absolutna ikona stylu, na rynku od 1907 roku, powstająca według receptury, w której palce maczała kobieta, Mathilde Schneider. Gdy piwo powstawało, browar był jeszcze w Monachium - niedługo potem przeniósł się do obecnego Kelheim. Nazwa to hołd dla Johannesa Aventinusa, bawarskiego historyka i filologa, który żył na przełomie XV i XVI wieku. 16 IBU, chmielony chmielem Hallertauer Herkules, refermentacja w butelce. Znany też jako TAP06 (browar numeruje w ten sposób piwa ze swojej oferty). Poza wersją świeżą wyciągnąłem z piwnicy butelkę zakupioną w 2020 roku.

2a. do 31.01.2025


Ciemnomiedziane, z ładną i trwałą pianą. Piękny, dość złożony aromat, w którym prym wiodą goździkowe fenole i melanoidynowe nuty słodowe - karmelu, przypieczonego spodu ciasta, ciemnego chleba, suszonych owoców; sekundują temu lekkie wtręty bananowe, przez co jest trochę jak banoffee. W smaku pokazuje trochę pazura, goździki i krzepkość czynią je dość zadziornym, ale zarazem jest chlebowo, ciastkowo, karmelowo, występują suszone owoce (zwłaszcza wiśnie), długi finisz; jest wytrawne, więc tu przypomina bardziej ciemny chleb z odrobiną przypraw korzennych, nadziewany suszonymi owocami. Intensywne, ciężkie i długie, ale też gładkie. Super.

8.5/10

2b. do 15.07.2021

Goździki zniknęły, nuty melanoidynowe się uwypukliły. Utlenienie jest jeszcze subtelne. Tym razem rzeczywiście jest to już bardziej Bock niż Weizen. Ciągle jest bardzo dobre, ale świeże trochę lepsze, ciekawsze - choć niektórym podeszłoby bardziej niż świeże.

7.5/10

3. Brauerei G. Schneider & Sohn: Marie's Rendezvous

10%
UT: 3.87
do 15.01.2018

Limitowany, jednorazowy wypust Schneidera, hołd dla Anny-Marii Schneider, żony założyciela browaru. Można powiedzieć, że jest to imperialny weizenbock, bo nawet jak na styl wybitnie mocny. Chmielony odmianami Tradition i Cascade. Kupiłem dwie butelki, bodajże w Dreźnie, w sierpniu 2016 roku. Ta, którą otworzyłem na świeżo, była grubym rozczarowaniem - nie sądzę, żeby 8 lat leżakowania miało wznieść to piwo na wyżyny, ale cuda się zdarzają.

Niezwykła transformacja: zrobiło się z niego totalne barleywine i to trochę amerykańskie przez mocne wtręty owocowe. Mam tu dosłownie skojarzenia z legendarnym Old Numbskull. Oczywiście to dalej nie jest wielkie piwo, ale dzięki wygładzeniu zyskało i jest po prostu dobre (choć wciąż nie tak dobre, by uzasadnić taką ilość alkoholu).

7.0/10

4. Browar Stu Mostów & Camba Bavaria: ART+1

8,3%
19 blg
UT: 3.64
do 20.10.2016

Piwo, którym wrocławski Browar Stu Mostów w 2015 roku rozpoczął serię ART+, dziś już bardzo długą. Była to kooperacja z browarem Camba Bavaria, czyli browarem firmowym BrauKonu, producenta sprzętu piwowarskiego, od którego sprzęt zakupił właśnie Browar Stu Mostów. Piwo określone na etykiecie jako "Doppel Weizenbock German IPA" łączyło kilka różnych światów: Weizeny, koźlaki i nowofalowe IPA. Najprościej ujmując, był to mocny Weizenbock wsparty intensywnie nowofalowymi niemieckimi chmielami na czele z wchodzącą wówczas mocno na rynek Mandariną Bavarią. Pamiętam, że świeże wywarło na mnie bardzo duże wrażenie. Moja butelka to chyba druga i ostatnia warka, zakupiona 30 kwietnia 2016 roku. Nie oczekiwałem od niej nic poza dostarczeniem historycznej ciekawostki: 3 lata wcześniej otwierałem butelkę z tej samej warki i już wtedy było fatalnie. Aż 60 IBU. Kupiłem je za 6,95 zł.

Zabawne - butelka otwarta dwa lata temu była koszmarna, ta jest całkiem w porządku. Jest lekko kwaśne i poważnie utlenione, ale w dość sympatyczny sposób; ciągle pobrzmiewa tu nie tylko karmelowy słód, ale nawet nowofalowy chmiel. Da się je pić z przyjemnością, choć bardzo małą - co i tak jest jednak ogromnym postępem względem tej drugiej butelki, która była przecież z tej samej warki.

5.5/10

5. The Bruery: Shegöat

8,7%
UT: 3.6
zabutelkowane 14.11.2013

Mocna interpretacja stylu w wykonaniu legendarnego kalifornijskiego browaru. Zakupiłem butlę w grudniu 2016 roku, już i tak 3 lata po zabutelkowaniu. Wypite wtedy, wywarło na mnie spore wrażenie, wydawało się skręcać trochę w stronę quadrupla i barleywine. Prawie jedenastoletnie piwo, ale oczekiwania mimo wszystko mam, bo dość mocne. Kosztowało mnie wtedy 66 zł.

Jak na 11 lat i tylko 8,7% zachowało się bardzo dobrze. Ciągle dominuje tu ładna, brązowa, ciastowo-karmelowa słodowość z wtrąceniami suszonych owoców; utlenienie jest tylko symboliczne. Smak się wyraźnie spłaszczył, ale też jest dobry, choć aromat zachował się znacznie lepiej. Zapamiętałem je quadruplowo i dalej mi się kojarzy z quadruplem.

7.0/10

6. BrewDog: Abstrakt AB:14

10,2%
UT: 3.88
zabutelkowane 10.06.2013

Swojego czasu jedno z najdroższych piw, jakie kupiłem w życiu (53,10 zł) - smakowało mi na tyle, że kupiłem po jakimś czasie drugie na leżak. Było to w styczniu 2016 roku. Legendarny szkocki BrewDog wypuścił to piwo jednorazowo (jak wszystkie z serii Abstrakt) w nakładzie 9992 butelek (ta jest numerem 8040). Imperialny Weizenbock, który leżakował z opalanymi płatkami dębu francuskiego, chmielony odmianami Simcoe, Saaz i Brambling Cross.

Pozostał piękny zapach a la banoffee: dużo karmelu, trochę bananów, sporo dębu. W smaku też jest bardzo dobrze, choć trochę się jednak spłyciło i straciło ciała - moc pozwoliła mu jednak pozostać piwem bardzo intensywnym i esencjonalnym, może nawet zyskało trochę ogłady względem świeżego i pod tym względem jest lepsze. Gorsze niż 10 lat temu, ale wciąż bardzo dobre - rzadko kiedy piwa tak się zachowują po takim czasie.

8.0/10

Wyniki

1. Schneider: Aventinus   8.5/10
2. Weihenstephaner Vitus   8.0/10
3. BrewDog: Abstrakt AB:14   8.0/10
4. Schneider: Aventinus (data do 2021)
5. The Bruery: Shegöat   7.0/10
6. Schneider: Marie's Rendezvous   7.0/10
7. Browar Stu Mostów & Camba Bavaria: ART+1   5.5/10

Konkluzje

- Pierwszy wniosek z przeglądu jest taki, że styl jest bardzo niejednorodny: różnica między jasnym a ciemnym Weizenbockiem jest jak różnica między Triplem a Dubblem - zasadnicza. Jasne są po prostu imperialnymi Weizenami; ciemne faktycznie przez natężenie ciemnosłodowych nut przejmują cechy koźlaków. 

- Weizenbocki ciemne wydają mi się sensowniejszym kierunkiem, choć propozycja Weihenstephana wypada zaskakująco świetnie. Co nie jest niczym zaskakującym - piwa bardzo mocne łakną ciemnego słodu, żeby utrzymać balans.

- Weizenbocki nieźle znoszą leżakowanie, choć daleko od ideału i nie za długie. Dwa lata dla lżejszych wersji, a cztery dla mocniejszych powinny być maksimum.

- To jeden z tych stylów, z którymi można naprawdę nieźle się pobawić i moim zdaniem osiągnąć fascynujące efekty. W obliczu jednak faktu, że browary rzemieślnicze raczej się za niego nie biorą, pozostanie dla mnie być może już na zawsze stylem jednego piwa: Aventinus zaspokaja moje oczekiwania i jeśli będę miał ochotę na Weizenbocka, sięgnę po tę ikonę.

Komentarze

  1. Świetne przybliżenie Weizenbocka. Można powiedzieć, to taki imperialny Weizen. Powiem więcej, poprzez połączenie stylu weizenowego z koźlakiem Weizenbock stał się protoplastą współczesnych piw hybrydowych. W sumie sam styl popularny nie jest, ale dla smakoszy to gratka.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz