Grecja, akt I: część I. W mieście, które stworzyło kontynent

Potwierdzają to nie tylko rozmowy z ludźmi, ale też oficjalne statystyki: gdy ktoś wybiera się do Grecji, to najprawdopodobniej wybiera się na jakąś wyspę. Atrakcyjność helleńskich archipelagów sprawiła, że Grecja kontynentalna - czyli ta, w której rozgrywała się większość antycznych historii, pobudzających umysł współczesnych do dziś - jest z wyjątkiem samych Aten nieco pomijana przez statystycznego turystę. Odkryłem tymczasem z przyjemnością, że gdyby nawet Grecję pozbawić wszystkich z jej 227 zamieszkałych wysp (nie mówiąc o tysiącach niezamieszkałych), wciąż byłaby jednym z najatrakcyjniejszych do odwiedzenia krajów na całym świecie. Znakomitym pod bardzo wieloma względami.

- W trakcie dwutygodniowej podróży łącznie około trzy doby spędziłem wprawdzie na trzech różnych, nie za mocno oddalonych od mainlandu wyspach, poza tym jednak trzymałem się stałego lądu, po którym przejechałem blisko 3,5 tysiąca kilometrów. Rozpoczynając od Aten, przemieszczałem się w ogromnym uproszczeniu na północ, zachód, południe, wschód i z powrotem na północ, by wrócić do stolicy i odlecieć do Polski.

- Oczekiwania miałem wysokie, ale mimo to zostały dość mocno przerośnięte. Grecja jest bardzo różnorodna w swojej atrakcyjności. Mocarna zarówno pod kątem natury, jak i kultury w najróżniejszych jej przejawach. Krajobrazy, jedzenie, małe miasteczka, muzea, zabytki, gościnność, a w końcu nawet i wciąż przyzwoite jak na ten kontynent (a zwłaszcza strefę euro) ceny - w każdej z tych kategorii kraj jest podróżniczo wybitny, w europejskiej czołówce.

- Nie umiałbym na pierwszym miejscu postawić czegoś innego, niż walory naturalne. Truizmem jest stwierdzenie, że Grecja ma wspaniałe wybrzeża, zarówno plażowe, jak i klifowe, i których wspaniałość jest potęgowana przez nieskończenie długą linię brzegową, wynikającą z jej poszarpania i z liczebności wysp. Nieco mniej znanym faktem jest ten, że ma również absolutnie genialne regiony górskie. Najcudowniej wychodzi wtedy, kiedy jedno z drugim występuje jednocześnie, co się zdarza.

- Oczywiście Grecja jest obok Włoch jednym z dwóch najlepszych na świecie krajów, jeśli chodzi o zabytki starożytności. Tylko wybitność tutejszych krajobrazów sprawia, że nie uważam tych wszystkich archeologicznych stanowisk za główny atut Hellady.

- Problem mam z wytypowaniem trzeciego miejsca. Jeśli chodzi o miejsca do zobaczenia, musiałyby to być chyba małe miasteczka - i nadmorskie, i górskie, i górskie nad morzem - które nie są tak cukierkowe i dopieszczone jak te w zachodniej Europie, ale nie mniej klimatyczne, cudownie senne, równie odrealnione. Może jednak jeszcze większą atrakcją Grecji jest lokalne jedzenie, które zupełnie nieoczekiwanie odkryłem jako kandydujące na najlepsze w Europie po włoskim.

- Są ludzie, dla których jedną z największych zalet Grecji będzie wszechobecność kotów we właściwie każdym zakątku tego kraju, więc warto o niej wspomnieć. Te cholerne kociska chodzą, miauczą i domagają się jedzenia, co może być męczące, jeśli ktoś na co dzień i tak musi karmić swoje własne kocisko.

- Najgorzej w stosunku do europejskiej średniej stoi Grecja z urbanistycznego punktu widzenia (nie licząc cudownych małych miasteczek). Ateny są świetne świetnością swoich starożytnych zabytków, muzeów i położeniem na wzgórzach i nad morzem, ale jednocześnie pod wieloma względami bardzo brzydkie i męczące; poza nimi zaś greckie duże i średnie miasta są ani za ładne, ani za ciekawe, a nieliczne wyjątki to nic specjalnego w europejskim kontekście. Nie jest to też jak na swój kontynent kraj wybitny architektonicznie. Architektura starożytna to architektura ruin, więc nie do końca się liczy; bizantyjskie kościoły średniowieczne są wprawdzie urzekające, ale daleko im do rozmachu świątyń zachodniego chrześcijaństwa, a poza tym wszystkim wbrew możliwym pozorom Grecja wcale nie jest do przesady zastawiona bardzo starym i pięknym budownictwem. Setki lat osmańskiej okupacji i marginalizacji tych terenów, zakończonej dopiero po uzyskaniu niepodległości niespełna dwieście lat temu, zrobiły swoje.

- Minimalnie rozczarowało mnie greckie winiarstwo, choć nie tyle niezadowalającą jakością, co tym, że ciężko tę jakość tak naprawdę poznać, bo prawie każda restauracja ma bardzo ograniczony wybór win na kieliszki, wiele z tych ciekawszych propozycji sprzedając tylko na całe butelki. Turystyka winiarska jest z kolei jakoś poważniej rozwinięta chyba tylko w regionie Nemea, najdumniejszej winnej apelacji całego kraju.

- Sądziłem, że nikt już w swej sympatii i gościnności nie przebije dla mnie Irlandczyków, a jednak Grecy chyba to zrobili. Ludzie jednocześnie niebywale mili i jednocześnie zupełnie w tym nienachalni i niewymuszeni. I zaskakująco dobrze władający angielskim.


_____________________________________


Moje pierwsze dwie i pół doby w Grecji były spędzone w Atenach. Ta gigantyczna metropolia jest jednym z najbardziej specyficznych miast w Europie - splendor jej starożytnych pozostałości, bogactwo muzeów i zapierające dech w piersiach widoki z rozlicznych wzgórz kontrastują dramatycznie nie tylko ze stosunkowo ubogą jak na stolicę urbanistyką i architekturą miasta (pokrytym jakby w całości przez niezbyt piękne, nawet jeśli nieszczególnie brzydkie bloki z XX wieku; warto też nadmienić, że najbardziej prestiżowy plac miasta, a więc w sumie i kraju, Syntagma, przy którym mieści się parlament, jest godny Białegostoku, ewentualnie Łodzi), ale też z niewyobrażalną degeneracją społeczną. Po zmroku niektóre dzielnice Aten - w tym ta, w której miałem okazję nocować - zapełniają się gęsto bezdomnymi i narkomanami, publicznie zażywającymi swoje używki, zaśmiecającymi i zanieczyszczającymi ulice na niezwykłą skalę; ogromnym problemem jest zdaniem tubylców złodziejstwo, a i poważniejsze przestępstwa wydają się czekać tuż za rogiem. W zasadzie nigdy nie byłem jeszcze w miejscu tak mrocznym jak Ateny po zachodzie słońca.

Mimo to miasto zachwyciło mnie na swój sposób. Abstrahując nawet od konkretnych atrakcji ma spory klimat, nawet jeśli klimat nieco brudny i ciężki, a po zmroku dystopijny (przy tym jednocześnie - przynajmniej za dnia, a w samym centrum i po zmroku - paradoksalnie energiczny, pogodny, żywotny).

Największa atrakcja miasta, czyli oczywiście wzgórze Akropol ze wszystkimi jego atutami z Partenonem na czele,  zrobiła na mnie dużo większe wrażenie, niż się spodziewałem. Nie tylko będąc na jego terenie przygniata potęga tej starej i jakże skrajnie wpływowej architektury, ale też nieprawdopodobnie pięknie prezentuje się z innych miejsc w Atenach, zwłaszcza z innych wzgórz. Niewiele mniej imponującym stanowiskiem archeologicznym jest Agora Ateńska z jeszcze lepiej zachowaną Świątynią Hefajstosa i arkadyjskimi sceneriami, która nawet bardziej przenosi atmosferą do czasów Sokratesa.

Ateny są też jednym z najmocniejszych w Europie miast pod względem muzeów. Muzeum Benaki, Muzeum Archeologiczne, Muzeum Bizantyjskie, Muzeum Sztuki Cykladów i Muzeum Akropolu - wszystkie te są wybitne, a co najmniej pierwsze trzy topowe w skali świata.

Specyficzną dla Aten atrakcją - i być może tą, z którą najmocniej to miasto będzie mi się kojarzyło - są ich liczne wzgórza, z których rozciągają się genialne widoki na Akropol i na miasto, rozlewające się w nieskończoność między górami i wciskające się w morze. Najlepszym z odwiedzonych i chyba najlepszym w ogóle wzgórzem jest Wzgórze Filopappou.

Wzmianka alkoholowa: w Atenach i tylko w Atenach przetestowałem greckie piwowarstwo, później skupiając się już na winie. Reprezentowały je piwa z ateńskiego browaru Strange Brew, które podegustowałem w firmowym pubie niedaleko Wzgórza Filopappou. Pozytywne zaskoczenie, same dobre i bardzo dobre rzeczy.

Uproszczona chronologia zdjęć: Akropol, Muzeum Akropolu, Łuk Hadriana, Świątynia Zeusa Olimpijskiego, Forum Rzymskie, Plac Monastiraki, Agora Ateńska, Biblioteka Hadriana, Katedra Zwiastowania, Panagia Gorgoepikoos, Taproom Strange Brew, Wzgórze Filopappou, Muzeum Archeologiczne, Plac Syntagma, Ogród Narodowy, Stadion Panathinaiko, Basil & Elise Goulandris Foundation, Muzeum Bizantyjskie i Chrześcijańskie, Muzeum Sztuki Cykladów, Muzeum Benaki, Wzgórze Lycabettus.
























































































































































































































































































































































































































































































































































































































































































































Komentarze