Jordania. Opowieści z soli, skały i piasku
- Morze Martwe to nie tylko fenomen niemożliwości zanurzenia się całkowicie w wodzie. To również lub przede wszystkim spektakularne góry, jakie otaczają akwen i magiczny widok pokrytych solą kamieni przy brzegu.
- Petra to jeden z tych cudów świata, które najbardziej bezapelacyjnie zasługują na ten tytuł. To niezwykłe, okadzone tajemnicą wielobarwności skał i inżynierii budownictwa Nabatejczyków sprzężenie natury z kulturą wzbudza zachwyt czystej wody, nakazujący przyklęknąć w duchu przed ponadczasowym pięknem i potęgą. Całość można wręcz odczytywać jako nieumyślną alegorię związku człowieka z naturą.
- Pustynia Wadi Rum to cud świata porównywalny z Petrą, który dostarczył mi nawet większych przeżyć wewnętrznych. Nie jest to pustynia z typowych pustynnych wyobrażeń - ogromne, puste, płaskie połacie piasku są tu sparowane i skontrastowane z przepotężnymi, fascynująco zbudowanymi górami, które dostarczają widowiskowych efektów światłocieniowych. Obecność tam przytłacza we wspaniały i dość radosny sposób, radosny również dzięki gościnności energicznych Beduinów.
- Rzymskie ruiny w Dżaraszu byłyby jedną z najlepszych tego typu lokacji nawet w Europie. Zachwyca skala zachowania mimo trzęsienia ziemi, jakie nawiedziło miasto w średniowieczu; ruiny otrzymują też wspaniałe tło w postaci krajobrazu północnej Jordanii, o mocno śródziemnomorskich konotacjach.
- Minusy to głównie potworne zaśmiecenie i dość paskudnie wyglądające miasta i miasteczka, obrzydliwe urbanistycznie i architektonicznie. O ile nie znajdowałem się w obrębie jednej z największych atrakcji Jordanii, odczuwałem silną tęsknotę za europejskością.
To teraz Dania.
OdpowiedzUsuń