Kraje winiarskie: Francja

Nie ma kraju, z którym wino kojarzyłoby się bardziej i jednocześnie nie ma kraju, który sam kojarzyłby się bardziej z winem. Choć Francja na chwilę obecną ustępuje Włochom w wielkości rocznej produkcji tego trunku, a Hiszpanom - w powierzchni upraw winorośli, to pisanie o francuskim winiarstwie jest i zawsze będzie trochę jak pisanie o niemieckiej muzyce, włoskim malarstwie, greckiej filozofii albo amerykańskiej kinematografii. Bynajmniej nie wyczerpuje się tematu w zadanej dziedzinie i nie da się wcale szybko stwierdzić, że mowa jest o najwybitniejszym w tej dziedzinie kraju, ale porusza się tak fundamentalny, wpływowy i potężny jej wycinek, że z zakłopotania trudno stwierdzić, od czego zacząć. Jedno jest pewne - jeśli nie większość, to przynajmniej naprawdę ogromna część tego, co w świecie winiarskim kultowe, sławne, wspaniałe, wyjątkowe, drogie i inspirujące - znajduje się we Francji. Niewiele można sobie wyobrazić opowieści bardziej niekompletnych od opowieści o winie z pominięciem tego kraju.

Dzieje

Choć Francja z czasem dorobiła się pozycji najwybitniejszego winiarskiego kraju - i po prostu najbardziej winiarskiego - to nie jest bynajmniej kolebką światowego winiarstwa. Sugeruje się, że winorośl rosła tam i była uprawiana już dużo wcześniej, ale oficjalna historia wina na terenie dzisiejszej Francji rozpoczyna się w VI wieku przed naszą erą, kiedy przypływający z Grecji Fokajczycy założyli Massalię (dzisiejszą Marsylię). Zaczęli oni na wzór swoich rodzinnych stron uprawiać tu winorośl, ograniczając się do strefy śródziemnomorskiej - w grekocentrycznym przekonaniu, że wychodzi to tam, gdzie rosną również drzewa oliwne i figowce. Dopiero gdy Rzymianie w I w. p.n.e. podbili Galię, sadzić zaczęli krzewy we wszystkich słynnych dziś francuskich regionach winiarskich, między innymi dlatego, że transport wina do nowych prowincji znad Śródziemnomorza czy z Półwyspu Apenińskiego był zbyt kosztowny, a zapotrzebowanie rosło. Już po przełomie er wino z tej krainy zaczęło zdobywać szersze uznanie.

W średniowieczu uformował się silny wpływ na francuskie winiarstwo trzech mniej lub bardziej zewnętrznych stronnictw. Jednym z nich był Kościół Katolicki, który potrzebował wina do celów eucharystycznych, reprezentacyjnych i zakonnych. Poprzez klasztory wywarł on spory wpływ na rozwój technologii winiarskiej i kształtował rynek, będąc dużym konsumentem i aż do rewolucji francuskiej jednym z największych właścicieli upraw. Dla wzrostu znaczenia i uznania win z Doliny Rodanu i Burgundii ważne było też przeniesienie się papiestwa do Awinionu. Jeśli chodzi o pozostałe dwa stronnictwa, Burgundia zalała swoim winem Niderlandy, gdy w granice Księstwa Burgundzkiego weszła ich południowa część, a nadrzeczne Bordeaux utworzyło szczególnie silne związki handlowe z Anglią po małżeństwie Eleonory Akwitańskiej i przyszłego króla Anglii Henryka II.

Za szczyt winiarskiej potęgi Francuzów uważa się połowę XIX wieku, gdy wino stało się jedną z najważniejszych gałęzi gospodarki tego kraju i dumą narodową, a dodatkowo w klasie burżuazji zyskało nowego, wiernego odbiorcę. W tym czasie, w 1855 roku, Napoleon III zobowiązał handlarzy z Bordeaux do stworzenia rankingu najlepszych winnic i tak powstała pierwsza w historii świata klasyfikacja winiarska, która przetrwała do dziś. Złotą erę zakończyła plaga filoksery.

W 1935 pojawiły się pierwsze winiarskie apelacje - Appellation d’Origine Contrôlée (AOC). Powstało ich już na początku kilka, ale za najstarszą uznaje się symbolicznie Châteauneuf-du-Pape - ze względu na wkład w tę ideę barona Pierre'a Le Roy, winiarza z Doliny Rodanu, i ze względu na to, że jest jedną z najlepszych.

Współczesność

Francja nie ma już w świecie winiarskim tak potężnego i otoczonego czcią statusu, jak niegdyś. Dla wielu osób atrakcyjniejsze są Włochy albo Hiszpania, dla wielu została w tyle za winiarstwem Nowego Świata, uważana przez niektórych za tradycyjną do stopnia przestarzałości. Popyt na francuskie wino spada od dłuższego czasu i część winiarzy jest nawet namawiana do porzucenia upraw, żeby zatrzymać nadwyżkę produkcji. Moim i nie tylko moim zdaniem Francja jest jednak w dalszym ciągu bardzo silnym kandydatem na najlepszy winny kraj świata i gdybym dostał dziesięć sekund na podjęcie decyzji, z którego kraju jako jedynego będę mógł pić wino do końca życia, prawie na pewno postawiłbym właśnie na nią.

Nie jest przypadkiem, że właśnie te ziemie stały się tak silne w winiarskiej konkurencji. Kluczem jest wybitne terroir, na które przede wszystkim składa się znakomite położenie geograficzne między Atlantykiem, Morzem Śródziemnym i głębią kontynentu. Stwarza to bardzo różnorodne i bardzo korzystne - oparte na umiarkowaniu pogodowym - warunki klimatyczne do uprawy winorośli. Dodatkowym atutem są ogromne ilości dobroczynnej dla wina gleby wapiennej. Powoduje to też, że jeśli coś można nazwać wspólnym mianownikiem francuskich win, to jest to częsta obecność nut ziemistych i mineralnych.

Takie położenie sprawia jednak, że tworzy się tu wyjątkowo różnorodną paletę win. Potężne, skoncentrowane wina czerwone (ale też doskonałe białe wina słodkie) z Bordeaux,  najsłynniejsze wina musujące świata z Szampanii, kultowe wina różowe z Prowansji, intensywne, aromatyczne białe wina z Alzacji czy lekkie i rześkie z Doliny Loary, Chardonnay i Pinot Noir o przeróżnych obliczach z Burgundii - to jedne z punktów kluczowych, które w jednym zdaniu szybko obrazują niezmierzone bogactwo kraju, ale bynajmniej nie koniec opowieści. Jeśli w jakiejś poważniejszej kategorii Francja nie jest w stanie wystawić potężnej kandydatury, to są to wina wzmacniane (choć i takie tutaj powstają).

Mimo wszystko Francja jest zdecydowanie bardziej krajem winogron czerwonych, które stanowią około 70% upraw. Wśród sześciu najbardziej popularnych szczepów, stanowiących łącznie ponad połowę produkcji - kolejno są to Merlot, Grenache, Ugni Blanc, Syrah, Cabernet Sauvignon i Carignan - tylko Ugni Blanc to szczep biały, a w dodatku wykorzystywany przede wszystkim do produkcji wina jako półproduktu, z którego powstają koniak i armaniak. Dopiero na siódmym miejscu plasuje się Chardonnay, za nim trzy kolejne czerwone Cabernet Franc, Pinot Noir i Gamay, a na jedenastym miejscu Sauvignon Blanc. Łącznie uprawia się ponad sto różnych szczepów. Wszystkie uprawy mają powierzchnię około 870 tysięcy hektarów - to drugi wynik na świecie za Hiszpanią. Produkcja w 2022 roku wyniosła 44,6 miliona hektolitrów, co również jest drugim wynikiem na świecie, ale za Włochami.

Inaczej niż na przykład w Hiszpanii, regionalizacja winiarska we Francji nie jest w pełni zbieżna z administracyjną. Najpopularniejszy podział na regiony to Dolina Loary, Szampania, Alzacja, Burgundia, Beaujolais, Dolina Rodanu, Prowansja, Langwedocja-Roussillon, Południowy Zachód, Bordeaux, Korsyka, Jura, Bugey i Sabaudia. Beaujolais jest często traktowane jako część Burgundii, a trzy ostatnie wymienione regiony traktuje się jako jeden, Jurę i Sabaudię, który w ogóle jest nieco na uboczu, nie tylko geograficznie. Najwięcej upraw jest w nieco niszowej Langwedocji-Roussillon, za którą idą Dolina Rodanu, Bordeaux i Prowansja. Te cztery regiony - wszystkie w południowej części kraju - stanowią prawie 3/4 upraw. Arcysłynne Burgundia i Szampania zajmują dopiero ósme i dziewiąte miejsca, za Doliną Loary i Południowym Zachodem.

Francja posiada najściślejszą i najstarszą regulację apelacyjną na świecie. Najwyższy stopień klasyfikacji to AOC - Appellation d’Origine Contrôlée - który obejmuje około połowę produkowanego w kraju wina. Istnieje obecnie około 360 różnych apelacji. By wino mogło być zakwalifikowane do AOC, musi spełniać szereg warunków - być z określonych szczepów, powstawać z upraw prowadzonych określonymi metodami i o określonej wysokości plonów na hektar, mieć pewną minimalną dojrzałość i tak dalej. Wszystkie te czynniki są specyficzne i odmienne dla poszczególnych apelacji. Drugim, mniej wymagającym stopniem jest IGP - Indication Géographique Protégée - obejmujący około jedną trzecią krajowej produkcji (wina z IGP są często określane jako Vins de Pays). Najniższym szczeblem są tak zwane Vins de France albo Vins de Table, wina stołowe, przy których nie ma obowiązku podawania pochodzenia, szczepu ani rocznika. O ile wśród Vins de Pays można znaleźć perełki przewyższające wiele win apelacyjnych, o tyle Vins de Table prawie zawsze są jakości podrzędnej.

W obrębie poszczególnych regionów klasyfikacja potrafi być jeszcze ściślejsza. W części Bordeaux na przykład najlepsze posiadłości - przynajmniej teoretycznie najlepsze - mają rangę Premier Grand Cru Classé, kolejne Deuxième Grand Cru Classé i tak dalej. Nie jest to jednak system ujednolicony między regionami, a nawet w obrębie jednego regionu.

Przegląd

W tym wprowadzającym do francuskiego winiarstwa artykule pominąłem najważniejsze regiony, którymi zajmę się z osobna. Za najważniejsze uznałem sześć: Bordeaux, Burgundię (razem z Beaujolais), Szampanię, Alzację, Dolinę Rodanu i Dolinę Loary. Tymczasem zdecydowałem się na lapidarne przeglądy - po trzy butelki - trzech nieco mniej znanych regionów, zbiegiem okoliczności wszystkich z południa kraju: Prowansji, Langwedocji-Roussillon i Południowego Zachodu (Sud-Ouest). Pomijam więc wina z Korsyki i z Jury/Bugey/Sabaudii, bo są w Polsce prawie niedostępne, a i raczej nie prezentują jakości tak wielkiej, by uganiać się za nimi nie wiadomo jak bardzo. Również zresztą te trzy wyselekcjonowane regiony są raczej średnio dostępne i tak na przykład przegląd Langwedocji-Roussillon to w gruncie rzeczy przegląd Langwedocji, a rozległy region Sud-Ouest ograniczyłem do jego sztandarowej apelacji, Cahors.

Dwie z butelek Cahors przywiozłem osobiście ze źródła, nabyte w miejscowościach Saint-Cirq-Lapopie i Sarlat-la-Canéda; pozostałe siedem kupiłem w polskich sklepach.

PROWANSJA

To oficjalnie najstarszy ze wszystkich winiarskich regionów Francji, otwierający historię francuskiego winiarstwa wraz z założeniem dzisiejszej Marsylii przez Fokajczyków. To też jeden z najcieplejszych i najbardziej nasłonecznionych regionów, ale i dość zróżnicowany klimatycznie - nachodzi na tereny subalpejskie. Latem temperatura często przekracza tu 30 stopni, ale nadchodzący z północy wiatr mistral dostarcza chłodu i świeżości, chroniąc przed grzybami. Opady są niewielkie, a największym zagrożeniem dla winiarzy są burze i gradobicia. Na zachodzie przeważają gleby wapienne, a na wschodzie granitowe i wulkaniczne. To czwarty najpłodniejszy region winiarski Francji, porównywalny z nieco płodniejszym Bordeaux.

Blisko 3/4 prowansalskiego wina to wino różowe, a samą Prowansję da się uznać za najbardziej "różowy" region winiarski świata. Rosé dominuje tu od stuleci, choć po pladze filoksery i wojnach światowych jego jakość stała się podobno bardzo wątpliwa i dopiero od nie tak dawna mocno się podniosła, również dzięki przybyszom z innych stron Francji i krajów, skuszonych pięknem tego zakątka Europy. Nawet w najbardziej różowym regionie świata wciąż to czerwone wino jest najbardziej cenione. Białe wina stanowią tu margines, ale również bywają jakościowe.

W Provence rośnie bardzo szeroka paleta szczepów - dopuszczalne jest 36 różnych. Gwiazdą regionu jest Mourvèdre, które jest dominującym szczepem w najlepszych winach, choć nie rośnie go tu najwięcej. Powierzchnią wygrywa Grenache, sporo jest Cinsault i Carignan, rośnie popularność Syrah i Cabernet Sauvignon. Z białych szczepów najważniejsze jest Vermentino, zwane we Francji jako Rolle, które często jest elementem różowych win.

Prowansja posiada 9 apelacji AOC: Bandol (najstarsza, z 1941), Bellet, Cassis (jedyna, w której najważniejsze są wina białe, przy czym najmniejsza), Coteaux d'Aix-en-Provence, Coteaux de Pierrevert (najmłodsza, z 1998), Coteaux Varois, Côtes de Provence, Les Baux-de-Provence i Palette. Niektóre z nich graniczą z apelacjami Doliny Rodanu.

Côtes de Provence z 1977 roku to największa powierzchniowo apelacja całej Francji. 80-90% tutejszego wina to rosé i to właśnie rosé z tej apelacji uważa się za najlepsze - nawet na świecie. Nie jest ciągła terytorialnie.

Sławą Prowansji jest jednak przede wszystkim dużo mniejsze, przytulone do morza Bandol (1941), słynne już od XVIII wieku. Choć nawet tu najwięcej jest różowego wina, to chodzi w tej apelacji przede wszystkim o czerwone, zwłaszcza Mourvèdre (które według regulacji apelacji musi stanowić co najmniej 50% blendu), przeważnie mieszane z Grenache i Carignan, w których często pojawiają się nuty rosnących w Prowansji dzikich ziół, kwiatów i sosen. Panuje tu łagodny klimat - stoki opadają ku morzu, osłonięte są więc od zimnych, północnych wiatrów. Śródziemnomorską bryzę łagodzą gęsto rosnące sosny. Większość zbiorów jest prowadzona ręcznie.

W przeglądzie znalazły się dwa różowe wina z Côtes de Provence i jedno czerwone z Bandol.

1. Château de Roquefort: Corail 2021

apelacja: AOC Côtes de Provence
szczepy: Grenache, Cinsault, Syrah, Mourvèdre, Carignan, Vermentino, Clairette
różowe wytrawne
2021
13%
120 zł

Rosé z północno-zachodniej części apelacji, oddzielonej od jej głównego terytorium apelacją Coteaux Varois, z winnicy prowadzonej od 1995 roku przez Raimonda de Villeneuve (i wcale nieskupiającej się przesadnie na winach różowych). Powstało z rosnących na wapienno-gliniastych glebach aż siedmiu różnych szczepów, z czego dwa - Vermentino i Clairette - są białe. Zbiór winogron odbył się między 13 września a 8 października.


Bladoróżowe, trochę w kierunku pomarańczowego. Zapach jest dość intensywny, ale ciężko wyróżnić w nim jakieś nuty przewodnie; jest nieco owocowości, sporo mineralności, kojarzy się trochę z mokrym kamieniem; z ogrzaniem wchodzi też niemała kwiatowość. W smaku już bardzo łagodne, wręcz nieco bezpostaciowe - niezbyt słodkie, niezbyt kwasowe, niezbyt cierpkie, bardzo pijalne; miłe, przyjemne, ale też nudnawe. Jakieś sześć razy za drogie.

6.0/10

2. Domaines Ott: BY.OTT Rosé 2021

apelacja: AOC Côtes de Provence
szczepy: Syrah, Cinsault, Grenache
różowe wytrawne
2021
13%
165 zł

Domaines Ott została założona w 1896 roku przez Alzatczyka Marcela Otta, a dziś prowadzona jest przez jego potomka, Jean-François Otta. Wino powstaje w jednej z kilku posiadłości, które należą do tego producenta, najstarszej z nich: Château de Selle, ulokowanej w północno-wschodnim narożniku apelacji.


Bardzo blade w swojej różowości i trochę w kierunku pomarańczowego. Zapach jest skrajnie delikatny, niekoniecznie nijaki, ale bardzo łagodny i mało ekspresyjny: przeważa w nim kwiatowość, bardzo szczupła owocowość i przede wszystkim nuty mineralne. W smaku następuje swoista wolta: jest bardzo intensywne, pikantne, z długim finiszem, przy czym w dalszym ciągu trudno jest nazwać jakieś konkretne aromaty, jest głównie mineralne, lekko cierpkie. Trochę jak czerwone wino wywrócone na lewą stronę, zredukowane do pewnych cech podstawowych - cierpkość, intensywność, pikantność - ale bez otoczki. Bardzo interesujące, ale daleko tu do jakiegoś wielkiego wina. A za tę cenę oczekiwałoby się jednak, żeby przynajmniej było blisko.

7.0/10

3. Domaines La Suffrene: Bandol 2017

apelacja: AOC Bandol
szczepy: 60% Mourvèdre, 15% Grenache, 15% Cinsault, 10% Carignan
czerwone wytrawne
2017
15%
160 zł

Wino z rodzinnej winnicy, prowadzonej przez dziadka i wnuka, produkującej również oliwę. Dojrzewało w beczkach przez 18 miesięcy (zgodnie z zaleceniami, choć nie wymogami, apelacji Bandol). Zbiór winogron do produkcji tego wina odbywa się ręcznie.


Ciemnoczerwone, nawet z minimalnymi fioletowymi refleksami. I w zapachu, i w smaku rządzi Mourvèdre - uwierzyłbym bez problemu, że to 100% ten szczep bez dodatków. Silny, zdecydowany, lekko dymny aromat z nutami jeżyn, wiśni, pieczonego mięsa, przypraw, ziemi, beczki - z magicznym momentem, w którym wyczułem te legendarne dla win prowansalskich nuty śródziemnomorskich ziół lub/i kwiatów, które wprowadzają niezwykłą, trochę wręcz mydlaną świeżość do ciężkiego uniwersum Mourvèdre. W smaku jeszcze bardziej zdecydowane, ogniste, mocno taninowe, beczkowe, lekko pikantne, porządnie owocowe lecz nie za owocowe, po prostu kompletne. Bez tak zwanej iskry bożej, która wzniosłaby je na wybitny, wyjątkowy poziom, ale jest świetne.

8.0/10

Wino z Bandol uratowało honor regionu - osławione prowansalskie różowe okazało się moim zdaniem wręcz lekkim scamem, bo za spore już pieniądze dostałem wino niezłe i pozytywnie-przeciętne, oba niewyróżniające się jakimiś konkretnymi aromatami. To z Bandol też miało jednak swoją cenę, a spora odległość dzieliła je wciąż od wielkich win Bordeaux, Burgundii czy Rodanu. Raczej do Prowansji wracał już nie będę.

LANGWEDOCJA-ROUSSILLON

Ten ciągnący się wzdłuż śródziemnomorskiego wybrzeża region jest największym regionem winiarskim Francji i jednym z największych na świecie. Mniej więcej co trzecia butelka wina francuskiego i mniej więcej co dwudziesta butelka wina w ogóle jest właśnie stąd. Sama Languedoc-Roussillon wytwarza więcej wina niż całe Chile, RPA czy Australia.

Jeszcze do niedawna region miał zasłużoną opinię źródła tanich, masowych, wątpliwej jakości win, w którym znalezienie czegoś wartościowego było sporym wysiłkiem. W latach 80. XX wieku zaczęły się tu jednak pojawiać świetne trunki, nawiązujące do stylu Doliny Rodanu i w mniejszym stopniu do Bordeaux. Dziś pogląd na Langwedocję-Roussillon nieco się zmienił i choć wciąż jest to obszar zalany winem stołowym - tworzący największą nadwyżkę winiarską w Europie - to uchodzi też za raj dla osób szukających świetnych win w niskich cenach. Winorośl rośnie tu niemal wszędzie. Tylko około 11% butelek to wina apelacyjne, ale też Vins de Pays mają tu szczególnie dobrą opinię, szczególnie te z IGP Pays d'Oc.

Większość regionu jest mocno śródziemnomorska, choć na zachodzie wpływ ma też Atlantyk. Langwedocję-Roussillon cechuje bardzo różnorodna mieszanka gleb. 76% wytwarzanych tu win to wina czerwone, 14% różowe, a 10% białe. Najbardziej typowym szczepem jest Carignan, który jednak - uważany za podrzędny i kojarzący się z prostymi, masowymi winami - jest ograniczany, co daje miejsce na mieszankę z Doliny Rodanu, czyli Grenache, Mourvèdre i - zwłaszcza - Syrah. Właśnie wina z tego blendu - czasem wspieranego przez Carignan i Cinsault - uchodzą za emblemat regionu.

Można tu odnaleźć prawie 30 różnych apelacji. W Langwedocji da się wyróżnić dwie najsłynniejsze. Jedna to Minervois z 1985 roku, gdzie 94% to wina czerwone, a 4% różowe, choć białe też są istotne. Apelacja wystaje trochę na zachód i jest pod silnym wpływem atlantyckim. Apelacja Corbières z takim samym rozkładem win po kolorze, bardziej śródziemnomorska, słynie z dobrze opanowanego, przetwarzanego na jakościowe wina Carignan, mieszanego najczęściej z Syrah i Grenache, rzadziej Mourvèdre. Ważną apelacją jest też Crémant de Limoux, słynna z najstarszych na świecie win musujących, sięgających korzeniami połowy XVI wieku i wyprzedzających w tym względzie Szampanię o 150 lat, powstających głównie z Chardonnay i Chenin Blanc. Najstarsza apelacja to Fitou z 1948 roku, a największa - Coteaux du Languedoc.

Roussillon, gdzie mieszkańcy uważają się często bardziej za Katalończyków niż Francuzów i gdzie średnio 325 dni w roku jest słonecznych, jest nieco podobne (nie bez powodu prawie zawsze ten region traktuje się razem, a nie osobno z podziałem na Langwedocję i Roussillon) - również dominują czerwone wina, również oparte na Carignan i rodańskim blendzie GSM. Najsłynniejsze są tu jednak wina słodkie - tak zwane Vin Doux Naturel o XIII-wiecznym rodowodzie, powstające przez dodanie spirytusu winnego do wina w celu zatrzymania fermentacji i pozostawienia części naturalnego cukru. Najsłynniejsze są apelacje Rivesaltes, Maury i Banyuls, a zwłaszcza ta ostatnia - najbardziej południowa ze wszystkich w kontynentalnej Francji, tuż przy granicy z Hiszpanią.

Ciężko ująć tak zróżnicowany, rozległy i również bardzo słabo dostępny w Polsce region, przez co mój przegląd jest tu mocno wyrywkowy: dwa czerwone wina i jedno białe, żadnego z Roussillon. Tylko jedno wino z tego mini-przeglądu jest apelacyjne - z AOC Corbières. Pozostałe dwa to vins de pays z obszaru IGP Pays d'Oc.

4. Domaine Lévéjean: Viognier 2021

apelacja: IGP Pays d'Oc
szczepy: Viognier
białe półwytrawne
2021
12,5%
60 zł

Jedno z zaledwie czterech win produkowanych przez winnicę z niemal samego środka Langwedocji niedaleko Saint-Chinian, założoną w 1947 roku i przechodzącą z ojca na syna. Viognier to jeden z bardziej popularnych białych szczepów w regionie. Mam okazję próbować go po raz pierwszy w życiu.


Zaokrąglona żółć. W aromacie, dość intensywnym, przeważają "gęste", skondensowane owoce, z których wybijają się słodkawe jabłka i gruszki, a za nimi ananas, coś tropikalnego; z ogrzaniem zapach robi się bardziej mineralny. W smaku jest jeszcze ciekawiej - zwiększa się rola mineralności, a po przełknięciu pojawia lekka cierpkość lub nawet delikatna goryczka, ma dość długi finisz. Zaskakująco złożone i intensywne - bardzo dobre wino w bardzo dobrej cenie.

8.0/10

5. Carriere Pradal: Domaine de la Massole 2017

apelacja: IGP Pays d'Oc
szczepy: 50% Syrah, 30% Grenache, 20% Mourvèdre
czerwone wytrawne
2017
14,5%
70 zł

Jedno z trzech win "butikowej" winnicy, którą jedna rodzina prowadzi od czasów Napoleona III. Wychodzi na świat w liczbie zaledwie 5000 butelek.


Głęboka czerwień, w zasadzie bordowe. Zapach barwny i różnorodny, trochę inny z każdym pociągnięciem nosem. Nuty przewodnie to jeżyny, śliwki (lekko podsmażane nawet) i tytoń, ale okazjonalnie pojawia się też pieczone mięso, korzenne przyprawy, beczka, kakao, skóra. Zapach jest jeszcze nieco przymilny, ale w smaku to mroczne, dostojne wino, skrajnie wytrawne - bez grama słodyczy, bez wysokiej kwasowości, z powściągliwą cierpkością, ale wyraźnymi taninami, lekko gorzkawe, tu już dużo mniej owocowe, a bardziej tytoniowe i skórzaste. Bardzo dobre, choć nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jednak jest tylko wersją wstępną blendów GSM z Doliny Rodanu.

7.5/10

6. Château la Bastide: Corbières Tradition Rouge 2019

apelacja: AOC Corbières
szczepy: 60% Syrah, 20% Grenache, 20% Mourvèdre
czerwone wytrawne
2019
15%
55 zł

Wino z większej winnicy, specjalizującej się w Corbières, ale działającej też w zakresie różnych IGP. Niekoniecznie bardzo reprezentatywne dla apelacji, bo pozbawione Carignan.


Rubinowo-wiśniowa czerwień. Bardzo ładny zapach, oparty przede wszystkim na owocach - jeżynach, malinach i wiśniach w pierwszej kolejności - ale podbity też niemałą ilością waniliowej beczki, delikatną skórą i słodkawym tytoniem. W smaku w ustach następuje mała eksplozja owocowej słodyczy, ale bardzo szybko się kończąca i z przełknięciem przechodząca w rozwlekła pociągnięcie wyważonej cierpkości i nawet goryczki; wciąż owoce grają główną rolę, wciąż nie są dominujące. Znakomicie ukryty alkohol jak na 15%, jest wręcz pijalne, przy czym idzie za tym fakt, że nie jest w pełni satysfakcjonująco pełne smaku. Po prostu dobre, nawet bardzo dobre wino, choć bez przesadnych uniesień. Jakość godna ceny.

7.5/10

Sprawdziła się opinia, że Langwedocja to kraina bardzo dobrych win w bardzo dobrych cenach. Nie są to jednak znowu ceny aż tak niskie, żebym nie wolał trochę dołożyć i liczyć na coś wybitnego, skutkiem czego również ten region raczej w tym momencie przestaje mnie interesować. Największym odkryciem tego przeglądu jest dla mnie szczep Viognier, który okazał się zacny i będzie od dziś przyciągał moją uwagę.

POŁUDNIOWY ZACHÓD

Ze wszystkich winiarskich regionów we Francji ten jest najbardziej rozczłonkowany - nie stanowi ciągłego obszaru produkcji, lecz raczej archipelag winiarskich wysp - aż trzydziestu trzech apelacji - które niełatwo sprowadzić do wspólnego mianownika. Już sama nazwa Sud-Ouest, czyli po prostu "południowy zachód", słusznie sugeruje, że w pewnym sensie jest to wrzucenie do jednego worka odmiennych podregionów w tej części kraju - i to z wyłączeniem Bordeaux, które też leży na południowym zachodzie. Najsłynniejsze apelacje Południowego Zachodu wolą występować zupełnie jako osobne światy, a nie jako fragmenty tego regionu - szóstego najpłodniejszego we Francji, minimalnie mniej od Doliny Loary.

Najczęściej mówi się o Sud-Ouest właśnie jako o uboższym, bardziej zmaltretowanym przez los kuzynie Bordeaux; przypomina je pod względem klimatu i częściowo struktury szczepów winorośli. Niegdyś tworzyły w zasadzie jeden organizm, ale faworyzacja podatkowa wobec Bordeaux przez koronę angielską sprawiła, że nastąpiła między nimi różnica kilku klas, która dopiero niedawno zaczęła być zmniejszana. Najpopularniejsze są tu właśnie typowe dla Bordeaux szczepy: Cabernet Sauvignon, Merlot (najczęściej uprawiany), Cabernet Franc, Sauvignon Blanc, Sémillon. Mnóstwo jest też jednak szczepów bardzo mało znanych, często takich, które rosną praktycznie tylko tu, jak Tannat, Fer, Negrette, Gros Manseng czy Petit Manseng, a najsłynniejsza apelacja opiera się na Malbec. O dziwo dominują tu wina białe, stanowiące aż 55%, głównie jednak za sprawą tanich win z obszarów produkcji armaniaku, zwłaszcza ze szczepu Colombard. 31% to wina czerwone, a 14% - różowe. Inne zupełnie są już jednak proporcje dla win jakościowych, apelacyjnych - białe i czerwone niemal dokładnie zamieniają się udziałem.

Można roboczo wyróżnić trzy podregiony Południowego Zachodu. Bezpośrednio do Bordeaux przytula się apelacja Bergerac i szereg mniejszych apelacji, które często też traktuje się jako teren o nazwie Bergerac - a również czasem jako Dordogne od przepływającej tu rzeki. Ta część Sud-Ouest jest jak budżetowa kontynuacja Bordeaux - dominują czerwone blendy Cabernet Sauvignon i Merlot oraz słodkie białe wina na wzór Sauternes.

Szczególnie południowo-zachodnia część Południowego Zachodu to między innymi jedna z największych i najsłynniejszych IGP - Côtes de Gascogne - która przenika się z obszarem produkcji armaniaku, a także szereg apelacji opartych głównie na lokalnych szczepach. Najsłynniejsza z nich, pirenejska apelacja Jurançon, specjalizuje się w słodkich i wytrawnych winach białych.

W końcu we wschodniej części regionu występuje zdecydowanie najsłynniejsza apelacja całego Południowego Zachodu - AOC Cahors z 1971 roku, którego wina były cenione już w średniowieczu. Rozciąga się w pięknej dolinie rzeki Lot. Po pladze filoksery, która podkopała ten niegdyś jeden z najbardziej cenionych w całej Francji obszar, niekwestionowaną specjalizacją Cahors stały się tzw. "czarne wina" z jednego szczepu - Malbec, nazywanego tu czasem Côt albo Auxerrois. Nigdzie poza Argentyną Malbec nie jest tak fetowany i tak potężny jak tu.

Choć byłoby chyba niesprawiedliwością powiedzieć, że apelacja Cahors jest ważniejsza od całego Południowego Zachodu razem wziętego, to można odnieść czasem wrażenie, że tak jest, zgłębiając temat. W tym kontekście mniej boli fakt, że mój przegląd Sud-Ouest u mnie to w gruncie rzeczy przegląd Cahors, bo tylko z tej apelacji wina udało mi się zdobyć, w dodatku dwa przywiezione ze źródła, kupione w Saint-Cirq-Lapopie i Sarlat-la-Canéda.

7. Domaine du Prince: Musée du Vin Sélection Cahors 2020

apelacja: AOC Cahors
szczepy: 80% Malbec, 15% Merlot, 5% Tannat
czerwone wytrawne
2020
14%
ok. 20 euro

Wino tworzone przez winnicę, która działa komercyjnie od samego początku istnienia apelacji, choć rodzina, która ją prowadzi, dzierżyła te ziemie od stuleci. Domaine du Prince lubi wzbogacać swoje Malbeki dodatkiem szczepów Merlot i Tannat, co dzieje się właśnie w tym winie, butelkowanym dla świetnego sklepu z lokalnymi przysmakami w genialnym miasteczku Saint-Cirq-Lapopie.


Intensywne, fioletowawe, ale pod światło jednak przejrzyste. W zapachu dwa odmienne światy - bardzo intensywna owocowość z kręgu wiśniowo-jeżynowo-śliwkowego, a po drugiej stronie intensywna skóra i ziemistość; teoretycznie połączenie przepiękne, praktycznie jedno i drugie oblicze nie jest tak piękne, jak być potrafi. W smaku bardzo pikantne, cierpkie i o wysokiej kwasowości, a przy tym nieprzeciętnie pijalne, tu już szalka przechyla się na stronę owoców - dobre, ale jest wyczuwalnie młode, jak dla mnie za młode, zbyt nieokrzesane i proste.

7.0/10

8. Château Lagrézette: Malbec 2015

apelacja: AOC Cahors
szczepy: Malbec
czerwone wytrawne
2015
15%
ok. 35 euro

Czysty Malbec z winnicy, która chwali się działaniem na terenach winiarskich o rodowodzie sięgającym 1503 roku oraz posiadaniem zabytkowego zamku z korzeniami w wieku XII. Wino spędziło w beczkach 18 miesięcy.


Ciemne, fioletowo-czerwone, choć nie aż tak fioletowe, jak Malbec potrafi być. Zapach niezwykle złożony: akcentem dominującym jest przepiękna skóra, w ślad za którą idzie czekolada, słodkawa beczka, słodki tytoń i dopiero na końcu - mocniejsze z ogrzaniem - ciemne owoce w typie jagód, borówek, ciemnych śliwek. Smak jest z tym wszystkim bardzo spójny, nie zachodzi jakaś radykalna zmiana - wszystkie nuty się powtarzają, może skóra robi nieco więcej miejsca na te owocowe, tytoniowe i beczkowe akcenty słodyczy, przy czym jest to typowa słodycz wytrawnego wina - aromatyczna, nie smakowa. Dobrze zbudowane, lekko kwasowe, delikatnie cierpkie, bardzo długie, potężne. Wybitne wino.

9.0/10

9. Château Eugénie: Réserve de l'Aïeul Cahors 2018

apelacja: AOC Cahors
szczepy: 90% Malbec, 10% Tannat
czerwone wytrawne
2018
13,5%
120 zł

Malbec z domieszką lokalnego Tannat, które spędziło 18 miesięcy w beczkach, tworzone przez rodzinną winnicę.


Ciemnoczerwone z minimalnym fioletowym błyskiem. Można odnieść wrażenie, że Tannat mimo zaledwie 10% sporo tu wniósł, bo zapach jest przede wszystkim czarno-porzeczkowy, a to nuta kojarzona bardziej z tym szczepem. Za porzeczkami idzie śliwka i przyjemna kontra dla owoców w postaci nut ziemistych i popiołowych, jest też tam odrobina przypraw korzennych, ale już symboliczna ilość, podobnie jak beczki. Pojawia się też okazjonalnie nuta jakby skórki cytrynowej. W smaku trochę mniej owocowe, dość pikantne, porządnie taninowe, choć nie kwaśne i nie do przesady cierpkie, ze szczyptą kakao na finiszu. Bardzo dobre, jak na Malbec dość lekkie i pijalne, choć ogólnie to bynajmniej lekkie nie jest. Jednak ciut za proste i ciut za mało intensywne do naprawdę dużej satysfakcji.

7.5/10

Najprawdopodobniej uznałbym Cahors za przereklamowaną apelację, gdybym nie przywiózł butelki Lagrazette prosto ze źródła i ograniczył się do dostępnych w Polsce reprezentantów. Jedno wino z przeglądu okazało się naprawdę wybitne i sprawiło, że będę chciał kiedyś wrócić do Malbeków z Cahors, mimo że pozostałe dwa nie były niczym specjalnym. Znamienne, że wybitność zaprezentował jedyny czysty Malbec bez domieszki innych szczepów i pewnie na przyszłość tylko w takie będę celował.

WYNIKI

1. Château Lagrézette: Malbec 2015     9.0/10
2. Domaines La Suffrene: Bandol 2017     8.0/10
3. Domaine Lévéjean: Viognier 2021     8.0/10
4. Carriere Pradal: Domaine de la Massole 2017     7.5/10
5. Château la Bastide: Corbières Tradition Rouge 2019     7.5/10
6. Château Eugénie: Réserve de l'Aïeul Cahors 2018     7.5/10
7. Domaine du Prince: Musée du Vin Sélection Cahors 2020     7.0/10
8. Domaines Ott: BY.OTT Rosé 2021     7.0/10
9. Château de Roquefort: Corail 2021     6.0/10

KONKLUZJE

- Najprostsza jest taka, że w mniej prestiżowych regionach Francji nietrudno o bardzo dobre wino, ale też wcale nie tak łatwo o wybitne. Jedna z butelek z Cahors w gruncie rzeczy uratowała ten przegląd przed rozczarowaniem. Jasne, że wszystko poza jednym rosé z Prowansji było co najmniej dobre, a większość co najmniej bardzo dobra, więc teoretycznie jakie rozczarowanie, no ale mówimy o Francji, więc wymagania są jak największe.

- Bardzo niewykluczone, że to niespełnione rozczarowanie wynikałoby jednak z tego, że dostępność win z tych regionów w Polsce jest bardzo ograniczona. A jeśli nie, to byłbym skłonny ryzykować tezę, że "mniej znane regiony" są pewniejsze w Hiszpanii niż we Francji.

- Drugim najlepszym winem po rzeczonym Cahors było bezdyskusyjnie czerwone wino z Bandol, ale drugim najważniejszym odkryciem - białe Viognier z Langwedocji. Jeśli tak daleko na południu Francja potrafi dawać świetne białe wina, to chyba potrafi je dawać wszędzie.

- Zachodzi ryzyko, że jeśli Prowansja nie przekonała mnie do win różowych, to nic mnie już do nich nie przekona (wyjąwszy różowe musujące). Zachodzi też szansa, że różowe wina z tego regionu są po prostu strasznie przereklamowane, ale jeśli to faktycznie są jedne z najlepszych spokojnych rosé świata, to przybliżyłbym się do stwierdzenia, że wina dzielą się na białe i czerwone.

- Mimo wszystko przegląd mocno zaostrzył apetyt na tę "właściwą" Francję. To w większości były wina dość interesujące, nieoparte na prostych nutach i schematach, z czymś trudniejszym i nieoczywistym w składzie - a ja tak lubię.

Komentarze